Brzeg: utylizacja toksycznych odpadów to poważny problem
W Brzegu kilka dni temu znaleziono około stu ton chemicznych odpadów, zmagazynowanych w budynkach dzierżawionych przez firmę z Górnego Śląska. W Pogorzeli (gmina Olszanka) policjanci natrafili natomiast na skład kilka razy większy. Sprawą zajęła się prokuratura rejonowa w Brzegu, według której właścicielem obydwu składowisk może być ta sama osoba.
W piątek na wspólnym zebraniu spotkały się sztaby kryzysowe miasta Brzeg i gminy Olszanka. To na ich terenie znaleziono beczki i pojemniki zawierające kilkaset ton toksycznych substancji. Według strażaków, którzy pobrali próbki ze składowisk, w beczkach znajdują się różnego rodzaju rozpuszczalniki, farby, żywice i oleje. Pojemniki są szczelne i na razie nie ma obaw o skażenie środowiska.
Samorządowcy boją się przede wszystkim kosztów utylizacji toksycznych śmieci, które - ich zdaniem - mogą przekraczać możliwości budżetowe gmin.
Ustawa o odpadach. Komentarz | |
![]() |
Prof. zw. dr hab. Wojciech Radecki
|
"Wielu rzeczy jeszcze nie wiemy. Istnieje ryzyko, że to na nas spadnie obowiązek likwidacji tych składowisk. Mamy jednak nadzieję, że gdyby koszty wywozu tych substancji były drastycznie wysokie, a słyszymy o kwotach sięgających kilkuset tysięcy złotych, będziemy mogli liczyć na pomoc ze strony powiatu i wojewody" powiedział po spotkaniu burmistrz Wrębiak.
Prokuratura w Brzegu wystąpiła do sądu rejonowego z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec Daniela G. Mężczyzna, który według śledczych jest właścicielem odpadów w Brzegu i być może także w Pogorzeli, od kilku dni ukrywa się przed policją. Prokuratura zamierza mu przedstawić zarzut składowania i przechowywania odpadów i substancji niebezpiecznych. Grozi mu za to kara do pięciu lat pozbawienia wolności. (PAP)