Trybunał Konstytucyjny orzekł w sprawie P 10/16, że praktyka przedsiębiorstw przesyłowych polegająca na korzystaniu z cudzych nieruchomości bez umów i bez wynagrodzenia - pod pretekstem tzw. zasiedzenia służebności gruntowej o treści odpowiadającej służebności przesyłu - była sprzeczna z konstytucyjnymi gwarancjami ochrony własności. Zdania odrębne zgłosi sędziowie Wojciech Sych i Rafał Wojciechowski

TK odpowiedział na połączone pytania prawne Sądu Rejonowe w Brodnicy i Sądu Rejonowe Grudziądzu, dotyczące zasiedzenia służebności przesyłu. Pytania brzmiały: czy art. 292 Kodeksu cywilnego stosowany w związku z art. 285 par. 1 i 2 Kodeksu cywilnego, rozumiany w ten sposób, ze umożliwiał nabycie przed wejściem w życie art. 305(1) – 305(4) k.c. w drodze zasiedzenia służebności gruntowej odpowiadającej treścią służebności przesyłu przez przedsiębiorcę przesyłowego lub Skarb Państwa, w sytuacji, w której nie wydano decyzji na podstawie nieobowiązujących już: art. 35 ust 1 ustawy z 12 marca 1958 roku o zasadach i trybie wywłaszczenia nieruchomości, art. 70 ust 1 ustawy z 29 kwietnia 1985 roku o gospodarce gruntami i wywłaszczeniu nieruchomości lub aktualnego art. 124 ust 1 ustawy z 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce nieruchomościami (tekst jedn. Dz. U. z 2024 r. poz. 1145), jest zgodny z art. 1 Protokołu dodatkowego numer 1 do Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności i art. 2, art. 21 ust. 1 i 2, art. 31 ust. 2 i 3 oraz art. 64 ust. 2 i 3 Konstytucji RP.

Chodzi o to, czy przedsiębiorstwo energetyczne lub Skarb Państwa może nabyć przez zasiedzenie prawo do korzystania z prywatnej działki (służebność gruntową o treści odpowiadającej służebności przesyłu), jeśli nigdy nie przeprowadzono formalnego wywłaszczenia? Czy taka praktyka sądowa, wprowadzona przez orzecznictwo Sądu Najwyższego, nie narusza Konstytucji RP oraz Protokołu nr 1 do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Konsekwencje będą poważne

Wyrok TK będzie miał skutki zarówno dla właścicieli gruntów, jak i przedsiębiorstw przesyłowych. -Właściciele nieruchomości mogą w terminie 3 miesięcy żądać wznowienia wszystkich postępowań, które zakończyły się prawomocnie w ciągu ostatnich 10 lat. Musimy spodziewać się także fali nowych roszczeń skierowanych do wszystkich przedsiębiorstw przesyłowych. Podkreślam, wszystkich, czyli nie tylko dużych, ale też lokalnych, działających na terenach bardzo zurbanizowanych, którym ciężko będzie to udźwignąć finansowo. To jest problem 6-7 dużych branż. Spółki muszą przygotować się do obrony, muszą stworzyć argumentację prawną uwzględniającą nowe realia – tłumaczy Piotr Zamroch, radca prawny z Kancelarii Sienkiewicz i Zamroch Radcowie prawni.

Właścicieli gruntów, którzy mogą wystąpić z roszczeniami, są tysiące. - Dotyczyło to tysięcy przypadków infrastruktury energetycznej, gazociągowej czy telekomunikacyjnej, wznoszonej jeszcze przed 2008 rokiem, często bez jakiejkolwiek zgody właścicieli gruntów. Trybunał jasno przypomniał, że prawo własności stanowi fundament porządku prawnego i nie może być ograniczane w sposób pozaustawowy, który pozbawia obywateli realnej ochrony ich majątku – komentuje Bartosz Bański, radca prawny z Kancelarii Łebek, Madej i Wspólnicy.

W jego ocenie wtorkowy wyrok TK to jedno z najważniejszych rozstrzygnięć ostatnich lat w obszarze ochrony prawa własności. Po wielu latach sporów i niejasności Trybunał jednoznacznie wskazał, że praktyka przedsiębiorstw przesyłowych polegająca na korzystaniu z cudzych nieruchomości bez umów i bez wynagrodzenia - pod pretekstem tzw. zasiedzenia służebności gruntowej o treści odpowiadającej służebności przesyłu - była sprzeczna z konstytucyjnymi gwarancjami ochrony własności. - W praktyce oznacza to konieczność poszanowania praw właścicieli i zapewnienia im godziwego wynagrodzenia za korzystanie z ich nieruchomości. Orzeczenie przywraca równowagę między interesem publicznym a ochroną praw jednostki – mówi mec. Bański. - To decyzja, która powinna zakończyć wieloletni stan prawnej niepewności i przywrócić zaufanie obywateli do państwa prawa. Wyrok Trybunału otwiera nowy rozdział w relacjach między właścicielami gruntów a przedsiębiorstwami przesyłowymi - to szansa na uporządkowanie zaszłości powstałych w wyniku wieloletnich zaniedbań i przywrócenie elementarnej sprawiedliwości – podkreśla mec. Bański.

Nie wszyscy jednak mają powody do radości. Przedsiębiorstwa przesyłowe czekają wydatki, a konsekwencje poniosą ich klienci, gdyż prawdopodobnie wzrosną stawki opłat taryfowych za dystrybucję energii elektrycznej, gazu i ciepła, albowiem są to koszty wprost uwzględniane przy kalkulacji stawek taryfowych.
 

Kontekst sprawy

W Polsce szacuje się, że nawet do dwudziestu milionów działek obciążonych jest infrastrukturą przesyłową - od linii energetycznych, przez gazociągi, wodociągi jak i inne instalacje techniczne. Właścicielami takich urządzeń są przedsiębiorcy przesyłowi. Chociaż uciążliwość urządzeń jest dla właścicieli nieruchomości podobna - tj. słup energetyczny utrudnia zabudowę działki, zmniejsza jej wartość i wymaga zapewnienia dostępu podczas konserwacji czy awarii - to uprawnienia właścicieli różnią się w zależności od momentu, kiedy infrastruktura została wybudowana na nieruchomości.

Problem urządzeń przesyłowych sięga legislacyjnie 2008 r., a realnie czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, gdy większość infrastruktury była budowana bez dochowania należnej procedury prawnej. Jeżeli u kogoś na działce powstała linia gazociągowa po 3 sierpnia 2008 r., to z wysokim prawdopodobieństwem otrzymał od przedsiębiorcy przesyłowego za to należną rekompensatę, gdyż w tym właśnie roku do kodeksu cywilnego wprowadzono instytucję służebności przesyłu, ustanawianą na rzecz przedsiębiorstw przesyłowych za wynagrodzeniem w zamian za prawo do korzystania z gruntów właścicieli, na których posadowiona była infrastruktura przesyłowa. W ustawie nie wskazano, jak traktować urządzenia wybudowane przed 2008 rokiem i gdy np. gazociąg powstał w latach 70-tych lub 80-tych, to właściciele gruntów nie dostali rekompensat.

- Konstrukcja służebności przesyłu pozostawiła ogromną lukę dotyczącą infrastruktury powstałej wcześniej, co w praktyce doprowadziło do sporów, w których obywatel nie dysponował skutecznymi narzędziami ochrony własności, natomiast przedsiębiorcy przesyłowi zyskali możliwość odwoływania się do zasiedzenia w oparciu o analogiczne konstrukcje - wskazuje Agnieszka Ryznar, prezes Votum Odszkodowania SA.

Właściciele nieruchomości wystąpili więc do sądów, a przedsiębiorcy przesyłowi bronili się zasiedzeniem uprawnienia wywodzonego z przepisów podobnych, a dokładniej zasiedzeniem służebności gruntowej o treści odpowiadającej służebności przesyłu.

- Praktyka przedsiębiorców budzi poważne wątpliwości, ponieważ powołanie się na zasiedzenie służebności gruntowej o treści odpowiadającej służebności przesyłu nie znajduje odzwierciedlenia bezpośrednio w przepisach prawnych - wskazuje mec. Bański.

Waga problemu wymagała interwencji Sądu Najwyższego, który ostatecznie poparł stanowisko przedsiębiorców przesyłowych i uznał, że możliwe jest nabycie przez zasiedzenie - jeszcze przed dniem 3 sierpnia 2008 r. - służebności gruntowej o treści odpowiadającej służebności przesyłu. Stanowisko to zostało wyrażone m.in. w uchwałach z 7 października 2008 r. (III CZP 89/08) oraz z 22 maja 2013 r. (III CZP 18/13).

Nie jest oczywiste, czy TK mógł wydać wyrok

Pogląd ten nie jest jednak jednolity - istnieją bowiem także wyroki Sądu Najwyższego negujące konstrukcję służebności gruntowej o treści odpowiadającej służebności przesyłu takie jak: postanowienie z 24 lutego 2023 r., III CZP 108/22 lub postanowienie z 4 grudnia 2024 r., sygn. akt II CSKP 1920/22.

Na ten temat wypowiedzieli się dwaj sędziowie w głosach odrębnych, zgadza się z nimi mec. Zamroch. - Patrząc od strony proceduralnej, TK może wydać wyrok, jeśli jest jednolitość orzecznictwa, a tutaj takiej jednolitości nie było. Trybunał zachował się słusznościowo, chciał rozwiązać zidentyfikowany w praktyce problem, ale nie miał do tego uprawnień. Wkroczył w kompetencje Sądu Najwyższego, który tę kwestię powinien rozstrzygnąć w drodze uchwały wydanej w składzie powiększonym albo pełnym składzie izby cywilnej, nadając uchwale moc zasady prawnej – podkreśla mec. Zamroch.