Każdy rok bez programu walki z WZW C to straty dla państwa
Podkreślali, że gdyby nakłady na wykrywanie zakażeń wirusem HCV (który powoduje WZW C) oraz na leczenie choroby zostały obecnie zwiększone to udałoby się ją prawie całkowicie wyeliminować do 2030 rokuk.
- Ponieważ liczba zakażonych osób dramatycznie by spadła, wydatki na walkę z WZW C byłyby minimalne – powiedział profesor Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Hepatologicznego.
Ma to związek z tym, że w ostatnim roku zarejestrowano dwie terapie mające niemal 100 procent skuteczność w leczeniu WZW C, podkreślali specjaliści. Wprawdzie w UE rejestrację ma na razie jedna z nich (tj. sofosbuwir łącznie z ledipaswirem), ale według profesora Flisiaka rejestracji drugiej (określanej jako 3D) należy się spodziewać bardzo szybko.
Czytaj: WZW typu C już niedługo wyleczalne w 100 procentach >>>
Skuteczność dotychczasowych terapii wynosi od około 40-50 procent w przypadku terapii standardowej (z użyciem pegylowanego interferonu alfa i rybawiryny) do 70 procent w przypadku nowszych terapii trójlekowych, które w Polsce otrzymuje jedynie 20 procent chorych.
Ekspert podkreślił, że terapia 3D byłaby idealna dla polskiej populacji zakażonych HCV. Jest bowiem szczególnie skuteczna w przypadku genotypu wirusa 1b, którym zakażone jest 80 procent osób z WZW C kwalifikowanych w naszym kraju do leczenia.
Podczas konferencji prasowej, która towarzyszyła seminarium, profesor Waldemar Halota z Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy przypomniał, że na podstawie badań epidemiologicznych szacuje się, iż w Polsce około 200 tys. osób jest aktywnie zakażonych wirusem HCV. Oznacza to, że wymagają leczenia. Choroba została zdiagnozowana zaledwie u 30 tysięcy, natomiast reszta nie jest świadoma, że wirus latami niszczy ich wątrobę. Dlatego WZW C często jest wykrywane w momencie, gdy doszło do rozwoju marskości wątroby lub raka wątrobowokomórkowego.
Profesor Halota przypomniał, że aż w 84 procentach przypadków, do zakażenia HCV doszło w placówkach służby zdrowia.
- Chodzi tu przede wszystkim o niestarannie wykonywane drobne zabiegi medyczne, jak pobieranie krwi – podkreślił specjalista. HCV szerzy się bowiem głównie poprzez krew.
Zdaniem profesora Flisiaka moralną odpowiedzialność za ogromną liczbę zakażonych HCV w Polsce ponosi państwo, które „nie dofinansowywało i nadal nie dofinansowuje opieki zdrowotnej.
- To przyczyniło się do stworzenia warunków sprzyjających szerzeniu się zakażeń w placówkach medycznych – powiedział ekspert. Dodał, że państwo powinno teraz zrobić wszystko, by pomóc zakażonym.
Eksperci ocenili, że ze względu na pojawienie się wyjątkowo skutecznych terapii najlepiej byłoby wdrożyć w Polsce narodowy program zwalczania zakażeń HCV. Polegałby on na stosowaniu przesiewowej diagnostyki zakażenia HCV w grupach ryzyka oraz leczeniu najnowszymi terapiami chorych, u których potwierdzono by aktywne zakażenie. Wprawdzie są one bardzo drogie, ale z wyliczeń specjalistów wynika, że taki program byłby opłacalny, a za kilka lat koszty związane z WZW C spadłyby do minimum.
Profesor Flisiak przedstawił trzy modelowe scenariusze, zakładające wykrywanie i leczenie WZW C u różnej liczby pacjentów rocznie. Wdrożenie trzeciego z nich, zgodnie z którym zakażenie HCV byłoby rocznie wykrywane u 15 tysięcy pacjentów i u takiej samej grupy leczone, spowodowałoby do 2030 roku spadek liczby pacjentów z marskością wątroby o 86 procent, a z rakiem wątrobowokomórkowym – o 81 procent. Liczba zgonów zmniejszyłaby się o 80 procent.
Dla porównania, jeśli nakłady na finansowanie diagnostyki i leczenia WZW C nie wzrosną i co roku będziemy wykrywać je, tak jak obecnie, u 3,5 tysiąca osób, a leczyć u 3 tysięcy, to w 2030 roku liczba pacjentów z marskością wątroby wzrośnie o 40 procent, z rakiem watrobowokomórkowym o 40 procent, a liczba zgonów o 65 procent.
- Gdybyśmy zadziałali skutecznie w najbliższych dwóch latach to kwota z powodu utraconej produktywności pacjentów z WZW C szybko zaczęłaby spadać. Każdy rok odkładania tej sprawy to straty dla budżetu państwa i zwyczajne marnotrawstwo – powiedział profesor Flisiak.
Profesor zacytował dane z wydanego w sierpniu 2014 roku raportu pt. „WZW typu C – konieczność zmian w organizacji systemu ochrony zdrowia”, opracowanego przez firmę HTA Consulting. Wynika z niego, że roczne bezpośrednie i pośrednie koszty związane z epidemią WZW C w Polsce wynoszą ponad 800 mln zł, z czego koszty leczenia to 234 mln zł, a koszty utraconej produktywności – około 585 mln.
Dr Krzysztof Łanda, prezes Fundacji WHC, która zorganizowała seminarium, zwrócił też uwagę, że diagnozowanie i leczenie większej liczby pacjentów z WZW C przyczyniłoby się do zmniejszenia kosztów testów diagnostycznych, a także nowych leków. (pap)