Tym razem mieliśmy do czynienia z interwencją policji i straży pożarnej w Sanoku. Sytuacja była szczególnie trudna, ze względu na dodatkowe utrudnienie - w mieszkaniu, gdzie policja miała interweniować, ulatniał się gaz. Eksplozja, którą ten czynnik mógł wywołać, mogła spowodować uszkodzenie konstrukcji budynku i zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób (na przykład wybuch tylko jednej butli z gazem w Braniewie zniszczył dwie ściany nośne zewnętrzne budynku). Dyżurny jednostki policji, w mojej ocenie, właściwie wdrożył procedury wymagające współdziałania służb. Straż pożarna dokonała rozpoznania zagrożenia ustaliła stopień stężenia gazu, wydobywającego się z mieszkania agresora i natychmiast podjęto uzasadnioną decyzję o wejściu siłowym do lokalu. 

To, co istotne, nie było czasu na negocjacje policyjne, ponieważ ulatniał się gaz i liczyła się każda sekunda działania – nie można było z tym zwlekać. Po wyważeniu drzwi funkcjonariusze policji zobaczyli mężczyznę z maczetę, którą wymachiwał oraz kobietę niedającą oznak życia - jak się później okazało ciało matki agresora. 

Czytaj: Jacek Kudła: Policjant użył broni - ważna notatka służbowa>>

 

Służby działały prawidłowo

W tym przypadku funkcjonariusze użyli wobec mężczyzny środków przymusu bezpośredniego, w mojej ocenie bardzo asekuracyjnie – zatem w pełni wypełnili zasadę proporcjonalności, o której mowa w ustawie o.ś.p.b., narażając tym samym swoje życie. Nie doprowadziło to jednak do obezwładnienia i zatrzymania agresora. Zdołał wybiec na klatkę schodową i w pewnym momencie ugodził maczetą jednego ze strażaków. Potem już na zewnątrz budynku, w którym mieszkał i zaczął atakować maczetą interweniujących policjantów – wtedy funkcjonariusze użyli zgodnie z przepisami - broni palnej, już poza, co jest istotne, obszarem, na którym ulatniał się gaz. 

Na analizowanym materiale filmowym widać, że funkcjonariusze nie używają broni palnej bojowej – czyli nie strzelają, żeby zabić. Oddają strzały w kończyny dolne napastnika, przy czym, o czym warto też pamiętać, kiedy sytuacja jest dynamiczna, a tak było też w tym przypadku, kierunek lotu pocisku może zostać zmieniony niezależnie od woli policjanta. Mężczyzna najpierw upada, potem się podnosi, oddala się w kierunku swojego mieszkania. Dopiero po jakimś czasie ponownie upada. Niestety mimo, reanimacji nie udaje się przywrócić mu funkcji życiowych.

Zobacz też linię orzeczniczą w LEX: Użycie broni palnej przez funkcjonariusza Policji lub innego uprawnionego organu >

I choć jest to ogromna tragedia, z dostępnych materiałów wynika, że służby zadziałały prawidłowo, legalnie i zasadnie, zgodnie z przepisami. Inną kwestią jest to, co można w przyszłości zrobić, by takim sytuacjom zapobiegać. 

Użycie lub wykorzystanie broni palnej przez funkcjonariusza policji - zobacz procedurę w LEX >

 

Potrzebna zmiana przepisów

Na łamach Prawo.pl wspominałem już o potrzebie zmian art. 24 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. W mojej ocenie, jest to optymalne rozwiązanie, żeby zapobiec zachowaniem, które wskazują na zachowania irracjonalne, świadczące o określonych zaburzeniach psychicznych osoby. 

Przyczyny nadużywania stosowania środków przymusu bezpośredniego wobec osób z zaburzeniami psychicznymi – analiza historyczna i postulaty de lege ferenda - czytaj w LEX >

Powtórzę raz jeszcze: należy zmienić  art. 24 ust. 1 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego lub dodać do niego precyzujący ust. 1a. Obecna norma prawna pozwala na poddanie danej osoby detencji, na przykład: wymachującej czy chodzącej po markecie z maczetą, pod warunkiem – czyli wyłącznie wtedy, gdy z powodu zaburzeń psychicznych zagraża ona bezpośrednio swojemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, a zachodzą wątpliwości, czy nie zmaga się z chorobą psychiczną. Tylko w takiej sytuacji może zostać przyjęta do szpitala w celu wyjaśnienia tych wątpliwości i bez wymaganej zgody. Problemem jest właśnie interpretacja - muszą być spełniono, przytoczone już warunki. A przecież trudno sobie wyobrażać sytuacje, że ktoś bez przyczyny, od tak wymachuje w miejscu publicznym niebezpiecznym narzędziem.

I rozumiem kwestie gwarancji konstytucyjnych dla osób, które takie przedmioty przy sobie mają wchodząc do sklepu, czy chodząc po ulicy. Ale - moim zdaniem - kluczem jest ważenie wartości, w tym przypadku bezpieczeństwa publicznego, bezpieczeństwa innych obywateli, ale też funkcjonariuszy, którzy w takich sytuacjach interweniują.

Czy przepisy pozwalają na kontrolę osobistą pacjenta przyjmowanego do szpitala psychiatrycznego? - sprawdź w LEX >