5 grudnia przypada Międzynarodowy Dzień Wolontariusza. 

Patrycja Rojek-Socha: Czy asystent dla pokrzywdzonego sprawdził się w praktyce?

Prof. Witold Klaus: Zacznijmy od tego, że chodzi o rozwiązania dość rozpowszechnione w różnych państwach na Zachodzie. Stąd też zrodził się pomysł, by taki model sprawdzić i ewentualnie wprowadzić w Polsce. Chodziło o to, by przeszkolone osoby, wolontariusze, wspierały pokrzywdzonych przez całe postępowanie karne (przygotowawcze i sądowe), pomagając w różny sposób, głównie towarzysząc w różnego rodzaju czynnościach prowadzonych przez organy czy sądy. Bo - trzeba powiedzieć - że osoby pokrzywdzone mają potrzebę takiego asystenta i to w różnym zakresie.

Czytaj: Asystent w Sieci Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem - jest przewodnik>>

Przepisy nie są jasne?

Nie tylko. Dla zwykłego obywatela, który nie jest prawnikiem, zawiłe są nie tylko przepisy, ale nawet pouczenia i procedury, które nie są oczywiste. Do tego dochodzi przecież ogromny stres, trauma - charakterystyczna dla pokrzywdzonych przestępstwem. Asystent może nie tylko wszystko wyjaśnić, ale też pokazać, jak krok po kroku będzie wyglądać cała procedura, postępowanie. Czego można spodziewać się na etapie prokuratury, czego w sądzie. W końcu - co też nie jest łatwe - jak poruszać się, jak zachować w sądzie. Przecież sala sądowa sama w sobie jest stresogenna.

Obowiązujące przepisy takiego wsparcia nie przewidują?

Ogólnie przewidują wsparcie dla pokrzywdzonych, ale skupiają się przede wszystkim na kwestiach proceduralnych. W niewielkim stopniu uwzględnione są potrzeby osób, które powinny dostać szersze wsparcie niż tylko katalog uprawnień, z którego mogą skorzystać w postępowaniu karnym. No i znowu wracamy do kwestii tego, że nawet jeśli coś jest w przepisach, w pouczeniach, to wcale to nie oznacza, że osoba, której to dotyczy, będzie wiedzieć, jak z tego skorzystać. I powtórzę: osoby pokrzywdzone przestępstwem są w szczególnej sytuacji. Pod wpływem stresu, traumy, często długoletniej przemocy fizycznej, psychicznej, ekonomicznej. Z ogromnym brakiem poczucia bezpieczeństwa i brakiem wiary w siebie. To wszystko powoduje, że ciężko im jest odnaleźć się i w gąszczu przepisów, i w procedurach. Zresztą możemy wyróżnić dwie kategorie osób, które potrzebują wsparcia - pierwsza to ta, która doświadczyła przestępstw z użyciem przemocy lub poważnego naruszenia prywatności (np. włamania do mieszkania, stalkingu). Druga, to osoby, które mogą potrzebować pomocy z uwagi na ich indywidualne predyspozycje. Np. wiek, niepełnosprawność, ale też fakt, że są migrantami i np. nie znają języka polskiego.

Pilotaż zadziałał?

Przede wszystkim pokazał, że takie narzędzia są bardzo potrzebne. W założeniu wolontariusze mieli towarzyszyć pokrzywdzonym w prokuraturach, sądach, na komendach policji i w urzędach państwowych. W praktyce było to głównie wsparcie w sądach, w trakcie postępowań sądowych. Asystenci oswajali pokrzywdzonych z tym, co się ma wydarzyć, opowiadali im, jak będzie wyglądało postępowanie. Byli wsparciem w momencie spotkania ze sprawcą na sali sądowej. I z relacji samych pokrzywdzonych wynika, że to, iż był z nimi ktoś zaufany, czekał, wspierał, tłumaczył, było niezwykle ważne i dawało poczucie bezpieczeństwa. Program pokazał też coś dla nas nieoczywistego i nowego. Asystent okazał się bowiem potrzebny nie tylko w postępowaniu karnym, ale także w innych postępowaniach sądowych – cywilnych czy rodzinnych – gdzie także osoba pokrzywdzona i sprawca się spotykają. 

 

Co dalej? Asystenci powinni stać się stałym elementem wsparcia pokrzywdzonych?

W naszej ocenie tak. Mamy już doświadczenia, także w kontekście tego, co ewentualnie można usprawnić i przygotowujemy propozycje zmian umożliwiających wprowadzenie takich rozwiązań na stałe. Zresztą te zmiany są potrzebne w niewielkim zakresie. Rozmawiamy obecnie z Ministerstwem Sprawiedliwości, próbując przekonać je do wprowadzenia tej usługi jako jednej z katalogu dostępnych dla osób pokrzywdzonych, w ramach np. Sieci Pomocy Osobom Pokrzywdzonym, które są finansowane z Funduszu Sprawiedliwości. Taka asysta byłaby w dużym zakresie oparta o działalność wolontariuszy, dlatego i koszty jej byłyby niewielkie. Mamy nadzieję, że rozmowy z MS skończą się pozytywnie stosownymi zmianami w rozporządzeniach. Jest szansa, że asystenci mogliby wspierać pokrzywdzonych już od 2027 r.

A zmiany w ustawach są potrzebne?

W mojej ocenie, żeby wprowadzić ten instrument, wystarczy skorzystać ze środków najprostszych i najłatwiej dostępnych. Więc oczywiście idealnie byłoby, gdyby możliwe było przebudowanie systemu pomocy dla tych pokrzywdzonych i żeby on był bardziej przyjazny i bardziej otwarty. To jest jednak duże wyzwanie i duża reforma. Dlatego początkowo wystarczyłyby zmiany na poziomie rozporządzenia.

Co ze szkoleniami wolontariuszy? 

Oczywiste jest, że muszą to być osoby przeszkolone. Muszą znać zarówno obowiązujące przepisy, jak i schematy psychologiczne związane z tym, co czuje i jak może zachowywać się osoba pokrzywdzona, z czym się mierzy, czego potrzebuje i jak jej pomóc. Taka osoba nie musi być pracownikiem socjalnym, prawnikiem, psychologiem, ale pewną wiedzę musi przyswoić, żeby móc efektywnie pokrzywdzonych wspierać. Konieczne jest też wypracowanie jednolitych standardów działania asystentów - tak by tego typu wsparcie było na jednakowym, wysokim poziomie w całym kraju.