Za bezpieczeństwo uczniów w szkole, również w czasie pandemii, odpowiadają dyrektor i organ prowadzący, jednak rozporządzenia większość odpowiedzialności złożyły na barki osoby zarządzającej placówką. Jeżeli ktoś zachoruje, wygranie sprawy o odszkodowanie jest trudne, ale nie niemożliwe - mówił podczas VII Kongresu Edukacja i Rozwój radca prawny Robert Gałęski z kancelarii Lexbridge.

Przejście na zdalne nauczanie nie zmienia tego, że trzeba organizować pomoc psychologiczno-pedagogiczną. Dyrektor musi przekazać uczniom i rodzicom, w jaki sposób w trybie zdalnym będą realizowane zadania szkoły - mówiła podczas VII Kongresu Edukacja i Rozwój Joanna Wrona, wicedyrektor w szkole specjalnej.

Pandemia pogorszyła i tak złą sytuację finansową placówek oświatowych. Za mała subwencja, wysokie koszty wynagrodzeń nauczycieli, a do tego wydatki związane z COVID rujnują finanse samorządów, które są organami prowadzącymi. Co gorsza - z dnia na dzień dowiadują się o zamykaniu i otwieraniu placówek oraz zmianach zasad ich prowadzenia, których rząd z nimi nie konsultuje.

Brakować nam będzie bliskości, możliwości spotkania, podania ręki, uśmiechu, rozmów kuluarowych, ale wszyscy uczymy się funkcjonować w nowej rzeczywistości - mówiła Elżbieta Piotrowska-Albin, pełnomocnik Zarządu ds. Rozwoju Edukacji w Wolters Kluwer Polska, otwierając tegoroczny VII Kongres Edukacja i Rozwój.

Od czwartku 15 października godziny dla seniorów obowiązują także w szkolnych sklepikach, chyba że za ladą stoi właściciel. To kolejny z absurdów rozporządzenia w sprawie ograniczeń w związku z koronowirusem, który może dotknąć ponad 3 tysiące placówek. Ministerstwo Zdrowia pracuje jednak nad doprecyzowaniem przepisów, choć jednocześnie większość uczniów i tak przejdzie na naukę zdalną.

Aby wyegzekwować przestrzeganie nakazu noszenia maseczek przez młodzież, rząd będzie karał mandatem ich rodziców. A być może również nauczycieli. Także w przypadku, gdy zbuntowane "dziecko" ma metr osiemdziesiąt, 17 lat i nie sposób na nie wpłynąć. Taki przepis Sejm uchwali być może już dziś.

Licea przeszły na pracę zdalną lub hybrydową. Tymczasem o tym, czy szkoła podstawowa przejdzie na zdalne nauczanie, nadal decyduje dyrektor. Może się to zmienić w środę, bo premier zapowiedział, że starsze klasy mogą przejść na zdalne nauczanie.

Absolutnym priorytetem od pierwszych godzin w ministerstwie jest organizacja pracy szkół i uczelni w dobie walki z koronawirusem - oświadczył Przemysław Czarnek, nowy minister edukacji. Powołując go na to stanowisko, prezydent Andrzej Duda zasugerował też, że należy zająć się niektórymi nauczanymi w szkole treściami.

Ogólnopolskie Porozumienie Organizacji Samorządowych wnioskuje o przejęcie przez państwo sfery wydatków oświatowych związanych z zatrudnieniem personelu. Samorządy byłyby zobowiązane do utrzymania infrastruktury oraz realizowania nowych inwestycji w obszarze opieki oraz edukacji dzieci i młodzieży.

Prezydent Andrzej Duda powołał w poniedziałek rano Przemysława Czarnka na ministra edukacji i nauki. Jego nominacja została przełożona w związku z tym, że miał dodatni wynik testu na obecność koronawirusa.

Szkoły ponadpodstawowe w czerwonych strefach pracują zdalnie, a w żółtych hybrydowe. Ograniczenia nie dotyczą szkół dla niepełnosprawnych oraz częściowo szkół branżowych i artystycznych. Rozporządzenia w tej sprawie już obowiązują - szkoły zawieszone są od 19 października 2020 r.

Dyrektorzy i nauczyciele ostrzegali, że podstawy programowej nie da się zrealizować przy zdalnym nauczaniu. Po pół roku rząd w końcu dostrzegł problem i zapowiedział, że dokona zmian. Problem w tym, że na razie nie wiadomo jakich, ani w jakim trybie będą one wprowadzane. Bardzo prawdopodobne, że znów bez szerszych konsultacji ze specjalistami.

Resort edukacji będzie pracował nad rozporządzeniami dotyczącymi zasad pracy szkół w systemie mieszanym. Określimy je w rozporządzeniach - poinformowała rzecznik MEN Anna Ostrowska. Dodała, że ograniczenie pracy szkół zmniejszy liczbę interakcji i ograniczy rozprzestrzenianie się wirusa.

Pedagodzy i związkowcy od dawna alarmują, że przy rosnącej liczbie zakażeń nie da się zapewnić bezpieczeństwa w szkołach. MEN się z tym nie zgadza, tymczasem coraz więcej nauczycieli choruje na COVID-19, zdarzały się nawet przypadki śmiertelne. W takiej sytuacji można wystąpić o odszkodowanie, ale trudno będzie wygrać proces.

Coraz więcej dyrektorów szkół podejmuje decyzje o zdalnym nauczaniu - część z nich bez uzyskania pozytywnej opinii inspektora sanitarnego, bo kontakt z tymi organami bywa bardzo utrudniony. Nikt nie neguje, że zalecenia Sanepidu trzeba stosować, ale wątpliwości budzi ich wiążący charakter. A z drugiej strony - wątpliwe są podstawy prawne takich decyzji.

Całe kierownictwo MEN, a także ja osobiście jestem przeciwny zamykaniu odgórnemu wszystkich szkół w Polsce. System, w którym musi być zgoda sanepidu na inny tryb pracy niż stacjonarny, sprawdził się - ocenia minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. Wskazał, że inspekcja sanitarna jest tą służbą, która powinna reagować, zwalczać epidemie i nie ma lepiej przygotowanej służby.

We wtorek 13 października w trybie mieszanym pracowało 801 placówek oświatowych, a 284 w trybie zdalnym. Pozostałe, czyli 47,39 tys., działa normalnie – podało we wtorek Ministerstwo Edukacji Narodowej. Liczby są podobne jak poprzedniego dnia, ale przybyło placówek pracujących wyłącznie zdalnie. W poniedziałek działało tak 264 placówek.

WHO zaleca, żeby dzieci miały każdego dnia co najmniej 60 minut ruchu. Tymczasem aktywność fizyczna dzieci i młodzieży spada. Ruch coraz częściej przegrywa ze smartfonem i komputerem. Państwowe programy, które mają pobudzić aktywność fizyczną w tej grupie, nie pomagają.

O przejściu na nauczanie zdalne lub w tryb hybrydowy decyduje dyrektor szkoły po zasięgnięciu opinii sanepidu. Wraz z rosnącą liczbą zakażeń pojawiły się apele o to, by szkoły łatwiej mogły przechodzić na zdalne nauczanie. Tymczasem rząd nie postrzega szkół jako źródła transmisji COVID-19.

Opiekunowie mogą wchodzić do szkoły i przedszkola, zachowując minimum 1,5 m dystansu od innych opiekunów z dzieckiem i od pracowników szkoły. Rodzice powinni pamiętać o osłanianiu ust i nosa, o zakładaniu rękawiczek jednorazowych lub dezynfekcji rąk - przypomina resort edukacji.

Wbrew spekulacjom i zapowiedzi premiera, że w sobotę przedstawi jakieś decyzje, rząd nie zdecydował o żadnych zmianach w pracy szkół. Tymczasem narasta nacisk ze strony samorządów i rodziców, by szkoły przeszły na nauczanie zdalne lub hybrydowe. Premier zapewnił, że rząd analizuje sytuację.

Subwencja oświatowa na wynagrodzenia nauczycieli nie wystarczyła, samorządy uzupełniły więc wypłaty ze swoich budżetów, mimo drastycznych cięć ich dochodów. I dlatego uważają, że konieczne są zmiany i to nie tylko takie, które subwencję oświatową zamienią po prostu na dotację, co oznaczałoby przejęcie finansowania szkół przez budżet państwa. Bo ich zdaniem problem jest szerszy.

Nie powinno być tak, że tylko zachorowanie któregoś z uczniów lub nauczycieli, może być podstawą do przejścia szkoły w tryb zdalnego lub hybrydowego nauczania - uważa Związek Nauczycielstwa Polskiego. O przygotowanie odpowiednich zmian apeluje do resortu zdrowia.

Szkoły otrzymały odpowiednie wsparcie - mają dostęp do sprzętu i do platform edukacyjnych. Za organizację realizacji zadań szkoły odpowiada dyrektor, a resort nie narzuca mu jedynego, słusznego rozwiązania - wyjaśnia Ministerstwo Edukacji Narodowej w odpowiedzi na poselską interpelację.

Zarówno nauka, jak i oświata, przechodzą etap ogromnych reform, które muszą być kontynuowane przez nowego ministra. Tym razem jednego dla obu tych działów. Pomijając to, że na czele resortu stanie osoba znana z dość kontrowersyjnych poglądów, powstają obawy o to, czy superministerstwo poradzi sobie z zapanowaniem nad tak szeroką materią.

Dyrektorzy szkół i nauczyciele z dnia na dzień musieli przejść w tryb zdalnego nauczania i na bieżąco rozwiązywać pojawiające się problemy. We wrześniu musieli przeorganizować placówki tak, by było w nich w miarę możliwości bezpiecznie. Wyzwaniom związanym z edukacją w czasie pandemii poświęcony zostanie VII Kongres Edukacja i Rozwój,

Nie wiadomo na razie, kiedy Przemysław Czarnek oficjalnie zostanie ministrem edukacji i nauki. Jak mówi Dariusz Piontkowski, zależy to od prezydenta i od rozwoju choroby. We wtorek po południu w ogrodach Pałacu Prezydenckiego odbyła się uroczystość zaprzysiężenia nowych ministrów rządu Mateusza Morawieckiego.

Zgodnie z informacjami uzyskanymi od kuratorów oświaty na podstawie danych od dyrektorów, we wtorek, 6 października br. w trybie stacjonarnym pracowało blisko 48 tys. przedszkoli, szkół i placówek oświatowych, co oznacza prawie 100 procent placówek pracujących w tradycyjny sposób (99 proc.).

Nauczycielka pracowała w warunkach narażenia i cierpiała na pewne dolegliwości gardła. Nie stwierdzono jednak schorzeń wymienionych w wykazie chorób zawodowych. Dlatego też nie było podstaw do stwierdzenia u niej przewlekłej choroby narządu głosu spowodowanej nadmiernym wysiłkiem głosowym. Tak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach.

Nie można zmuszać uczniów do biernego uczestnictwa w lekcjach religii, powołując się na to, że nie można im zapewnić opieki w tym czasie. To naruszenie konstytucyjnych praw uczniów - podkreśla rzecznik praw obywatelskich w wystąpieniu skierowanym do ministra edukacji narodowej.