Sądy o sprawie zapomniały, SN po 57 latach ją umorzył
Sprawa wpłynęła do Sądu Najwyższego w 1968 r., wyznaczono posiedzenie, ale w międzyczasie pozwany zmarł. Potem w sprawie już nic się nie działo i to przez 57 lat. Teraz przy jej umorzeniu SN uzasadnił, że zapewne przez przeoczenie nie doszło do zawieszenia postępowania i nie podjęto żadnych dalszych czynności. Nie ma też akt sprawy, bo te - już zgodnie z zasadami przechowywania - zostały najprawdopodobniej zniszczone.


















