Sędziemu marzy się asystent, a ci z sądów... uciekają
Obciążeni pracą sędziowie chcieliby m.in. mieć wsparcie asystentów. Szacują, że gdyby mieli jednego lub dwóch na wyłączność, to można by efektywnie uporać się z sądowymi zaległościami. Problem w tym, że asystenci z sądów rezygnują, bo są obciążeni pracą, a ich wynagrodzenia oscylują w granicach płacy minimalnej. Dodatkowo - od tego roku są praktycznie pozbawieni szans na szybki awans na stanowisko sędziego.

















