Przetargi na gadżety z lat 2011-2013, którymi najpierw zainteresowało się Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA), a potem prokuratura, dotyczyły zakupu urządzeń elektronicznych (wśród nich smartfonów, nawigacji samochodowych, MP4, czytników e-booków). Według założeń, na te urządzenia miały być wgrywane materiały promujące województwo, a tak „wzbogacony” sprzęt miał trafiać do potencjalnych inwestorów np. na targach, imprezach promocyjnych. Część z niego rozdysponowano zresztą na imprezach krajowych (w Augustowie) i zagranicznych (na targach w Cannes i w Monachium). Zakupy odbywały się w ramach projektu „Rozwój Polski Wschodniej” współfinansowanego z funduszy unijnych zakładającego m.in. tworzenie i rozwój sieci centrów obsługi inwestora. Na Podlasiu projekt ten realizował urząd marszałkowski.
Zbędne wydatki promocyjne
Zarzuty w tej sprawie dotyczyły zarówno fazy przygotowania przetargu (opracowania opisu przedmiotu zamówienia), jak i w ogóle zasadności zakupu urządzeń elektronicznych i wyrządzenia w ten sposób szkody materialnej. Przy rozliczeniu projektu, zakupy te zostały uznane przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (czyli tzw. instytucję pośredniczącą w przekazywaniu unijnych pieniędzy) jako niekwalifikujące się do takiego finansowania. Urząd marszałkowski musiał więc oddać wraz z odsetkami ponad 480 tysięcy złotych. Prokuratura podnosiła też, że część kupionych w przetargu urządzeń została rozdysponowana niezgodnie z przeznaczeniem i celami projektu, gdyż trafiły one m.in. do pracowników urzędu oraz do członków ich rodzin, a dwa telefony nawet zostały wstawione do komisu. Stąd zarzuty dotyczyły przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego (art. 231 par. 1 kodeksu karnego), paserstwa (art. 291 par. 1 k.k.) oraz zakłócania przetargu publicznego (art. 305 par. 1 k.k.).
Białostocki SO niemal w całości utrzymał wyrok pierwszoinstancyjny (w powtórnym procesie) w sprawie przetargów za pieniądze z UE na rzecz samorządu województwa podlaskiego. Orzeczenie jest prawomocne. Ostatecznie trzy osoby zostały skazane, a wobec pięciu sąd warunkowo umorzył postępowanie karne. Dwie osoby skazał nieprawomocnie na rok i cztery miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i na grzywny po 8 tys. złotych. Trzecia skazana osoba będzie musiała uiścić 10,5 tys. złotych grzywny. W przypadku pięciu kolejnych osób oskarżonych sąd uznał ich winę, ale warunkowo umorzył postępowanie na roczny okres próby. Orzekł też świadczenia pieniężne na cel społeczny.
Kontrola najwyższym wyrazem zaufania
Jednym z oskarżonych, wobec którego warunkowo umorzono postepowanie jest były dyrektor odpowiedzialnego za przetarg departamentu. Podstawą prawną też był m.in. art. 231 kodeksu karnego przewidujący odpowiedzialność funkcjonariusza publicznego za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków ze szkodą dla interesu publicznego. W uzasadnieniu wyroku sędzia Ewa Dakowicz podkreślała, że zaufanie do pracowników i ich kompetencji nie oznacza zwolnienia z odpowiedzialności za niedopełnienie obowiązków, lecz wręcz stanowi potwierdzenie zlekceważenia tych obowiązków i nie zwalniało dyrektora z rzetelnego wykonywania własnych zadań służbowych, w tym kontrolowania tego, co robią pracownicy. Czyżby więc sąd celowo nawiązywał do przypisywanego Józefowi Stalinowi bon motu, że kontrola jest najwyższym wyrazem zaufania? Bynajmniej. Nie chodziło o ironiczne odwołanie się do praktyk systemu komunistycznego, z jego wieczną podejrzliwością, wzajemnym śledzeniem i donosami, ale do standardu zarządzania podwładnymi wymaganego od dyrektora wobec pracowników w praworządnym państwie bądź w nowoczesnym biznesie.
Natomiast osoby, do których bezprawnie trafiły telefony kupione w przetargach, mają zapłacić ich równowartość w ramach obowiązku naprawienia szkody urzędowi marszałkowskiemu.
Wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku z 4 listopada 2025 r., VIII Ka 401/25.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.

















