Projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie rozpoznawania spraw dotyczących zawartych z konsumentami umów kredytu denominowanego lub indeksowanego do franka szwajcarskiego znajdziemy w druku sejmowym nr 1758. -To odkorkowanie niezwykle palącego problemu – przekonywał Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości. Najważniejsze propozycje legislacyjne Ministerstwa Sprawiedliwości już się co prawda nie zmieniły, choć zdążył się już zmienić minister - Waldemar Żurek zastąpił Adama Bodnara. Jedno jest pewne - na kształt przepisów o kredytach frankowych na pewno wpłynie polityka, choćby dlatego, że w sądach I instancji jest ok. 200 tysięcy spraw frankowych. Posłowie, jak wynika z czwartkowej wieczornej debaty sejmowej, będą z pewnością zgłaszać wiele poprawek, które mogą całkowicie wywrócić projekt do góry nogami. Wielu posłów już mocno krytykowało kluczowe kwestie, jako zapewniającego silniejsza pozycję procesową bankom.
Po trzecie – już się zaczynają naciski środowiska frankowiczów na prezydenta Karola Nawrockiego, aby zawetował ustawę frankową oraz na parlamentarzystów. Specjalny apel do klubów poselskich wystosowało Stowarzyszenie „Stop Bankowemu Bezprawiu”. -Zgodnie z projektem, ustawa ma znaleźć zastosowanie również do spraw będących już w toku. Takie rozwiązanie budzi poważne zastrzeżenia, gdyż ingeruje w trwające postępowania i może naruszać zasadę pewności prawa. Szczególne wątpliwości budzi wydłużenie terminu umożliwiającego podniesienie zarzutu potrącenia (art. 5 i art. 18 projektu ustawy) – aż do chwili zamknięcia rozprawy przed sądem drugiej instancji. Wprowadzenie takiego przepisu w toczących się już postępowaniach mogłoby znacząco utrudnić ich szybkie zakończenie oraz doprowadzić do licznych sporów interpretacyjnych, w szczególności w zakresie orzekania o odsetkach należnych konsumentom/kredytobiorcom oraz o kosztach procesu – pisze stowarzyszenie.
O co konkretnie chodzi? Projekt zakłada zmianę ogólnej zasady zgłaszania zarzutów potrącenia. Zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego pozwany może podnieść zarzut potrącenia nie później niż przy wdaniu się w spór co do istoty sprawy albo w terminie dwóch tygodni od dnia, gdy jego wierzytelność stała się wymagalna, natomiast projekt znacząco tę zasadę modyfikuje. Art. 5 ust. 1 przewiduje, że podnoszenie zarzutu potrącenia przez bank byłoby możliwe aż do zamknięcia rozprawy w II instancji (albo – w razie niejawności – do wydania wyroku w apelacji). Po wejściu w życie ustawy takie wydłużenie możliwości zgłoszenia potrącenia będzie też możliwe w sprawach już obecnych na wokandzie, co znacząco wpłynie na kwestie rozliczenia spodziewanych do uzyskania przez frankowiczów - a także, nie ma co ukrywać, ich pełnomocników - odsetek. Modyfikacja zasad zgłaszania potrącenia to jedna z największych kontrowersji w projekcie.
Przywileje dla banków kwestionowane
Atmosferę podgrzał też marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który zdecydował o opublikowaniu pierwszej opinii prawnej do projektu, która wpłynęła we wtorek – przysłał ją Robert Mazur, radca prawny z warszawskiej kancelarii Mazur i Wspólnicy. Jest to w zasadzie krótki list otwarty do posłów, apel o usunięcie z projektu (bądź poważną modyfikację) art. 5 i art. 18. Oba dotyczą mechanizmu możliwości potrącenia wzajemnych roszczeń stron nawet w II instancji. - Na pozór techniczna poprawka w rzeczywistości pozbawiłaby ponad 200 tysięcy polskich rodzin prawa do należnych odsetek za wieloletnie procesy, które toczyły się długo wyłącznie dlatego, że banki przez lata stosowały strategię przeciągania spraw – pisze mec. Mazur.
Inne rozwiązanie korzystne dla banków dotyczy kosztów sądowych. Z art. 15 wynika, że bank otrzyma zwrot połowy wpisu sądowego w razie wycofania swojego powództwa wobec kredytobiorcy w ciągu sześciu miesięcy od wejścia w życie ustawy frankowej, a to samo dotyczy etapu apelacji i skargi kasacyjnej. Inne probankowe rozwiązanie znajdziemy w art. 5 ust. 5 – jeśli bank złoży oświadczenie o potrąceniu po wytoczeniu powództwa przez konsumenta, a frankowicz nie zakwestionuje zasadności zarzutu potrącenia, to bank - niezależnie od końcowego wyniku sprawy - poniesie koszty procesu w części, w jakiej powództwo zostało oddalone wskutek uwzględnienia zarzutu potrącenia. W innych sytuacjach będą one rozliczane według ogólnych, niekorzystnych dla frankowiczów i ich pełnomocników, zasad.
Tylko – na razie przynajmniej - frankowicze
Projekt ogranicza się jedynie do konsumenckich kredytów i hipotecznych pożyczek denominowanych bądź indeksowanych we frankach szwajcarskich. Ustawa obejmie też np. sprawy spadkobierców. Pomija zaś eurowiczów i mających np. zobowiązania dolarowe albo jenowe. To mało zrozumiałe, gdyż w tych sprawach można wykorzystywać podobne instrumenty prawne i proceduralne. Wyłączone są też roszczenia dochodzone w postępowaniu grupowym, upadłościowym oraz restrukturyzacyjnym (art. 2 ust. 3 projektu).
Opinia rzeczniczki generalnej Trybunału Sprawiedliwości UE Laili Mediny z 11 września br. w sprawie C-471/24 dotyczącej kredytów z WIBOR pokazała, że – nie przesądzając końcowego wyniku – może radykalnie przybyć w polskich sądach spraw o kredyty z klauzulami opartymi na WIBOR. Rzeczniczka TSUE sugeruje bowiem, aby to sądy krajowe, szczegółowo, wręcz kazuistycznie analizowały postanowienia konkretnych umów banków z kredytobiorcami. Gdy w zimie TSUE ogłosi wyrok w tej sprawie – o ile wcześniej nie umorzy postepowania, na podstawie art. 100 regulaminu TSUE (o takiej potencjalnej możliwości pisaliśmy w tekście frankowicze kredyty CHF WIBOR w TSUE) – to może się okazać, że polskie sądy musiałyby być gotowe na kolejne tsunami pozwów, tym razem kredytobiorców złotówkowych.
Reforma ministra Żurka zwiększy niepewność
Oprócz tych największych kontrowersji, w ustawie znajdziemy kilka proceduralnych ułatwień mających przyśpieszyć sprawy frankowe. Chodzi o np. o posiedzenia niejawne bez konieczności wyznaczania rozpraw, nawet gdy wpłynął taki wniosek, w tym także w apelacji (art. 4). Projekt przewiduje również możliwość zdalnego przesłuchania świadków oraz pisemnego przesłuchiwania stron, w tym także w apelacji (art. 6-7 i art. 12). Sędziowie mniej byliby też angażowani – projekt przewiduje jednoosobowy skład sądu w apelacji (art. 10), a także przy różnego rodzaju zażaleniach a także wydawanie postanowień sądowych w razie cofnięcia pozwu bądź apelacji przez referendarzy (art. 9 i art. 13). Wiele tych nowych rozwiązań znajdzie zastosowanie do już toczących się postępowań (art. 16 ust. 1).
Projekt ustawy nie zakłada natomiast ani zwiększenia etatyzacji, ani powoływania kolejnych wyspecjalizowanych w sprawach frankowych komórek (poza istniejącymi już – w Sądzie Okręgowym w Warszawie, stołecznym Sądzie Apelacyjnym, jak również w Poznaniu). To nie podoba się m.in. posłowi Krzysztofowi Haburze (Koalicja Obywatelska), który martwił się, że nie ma mowy o wzmocnieniach kadrowych i szkoleniowych sądów okręgowych. Z działań ministra Żurka, w tym zmiany zasad ustalania składów sądowych (likwidacja tzw. ziobrolotka) i chęci ograniczenia do minimum roli sędziów powoływanych bądź awansowanych przez zreformowaną w 2018 r. Krajową Radę Sądownictwa (czyli tzw. neo-sędziów) wynika wręcz, że teraz mijałoby się to z celem i tylko pogłębiło zatory w sądach, gdyby do spraw frankowych mieliby nagle być kierowani jedynie sędziowie sprzed reformy.
Projekt ustawy trafi teraz do sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.

















