Osoby umieszczające „komunikaty” sugerowały, że skoro rzeczony wyrok zapadł w relacji B2B (stroną umowy pożyczki miało być małżeństwo prowadzące wielkie gospodarstwo rolne), to umowy wiborowe zawarte z konsumentami tym bardziej będzie można zakwestionować. Powstaje w związku z tym pytanie, czy taki „przekaz” jest rzetelny, tj. czy sądy obu instancji rozpoznające sprawę w ogóle oceniały wskaźnik referencyjny WIBOR, czy też jakieś okoliczności szczególne, czy to tej sprawy, czy dokumentacji w niej zastosowanej doprowadziły sądy do wniosku o wadliwości umowy pożyczki będącej przedmiotem postępowania sądowego. Warto zatem dokonać szczegółowej analizy wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie (a także poprzedzającego go pierwszoinstancyjnego wyroku Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy), bo tylko wówczas będzie można poznać przyczyny takiego, a nie innego wyniku sprawy i rozumowania sądów I i II instancji.

Stan faktyczny sprawy

Stan faktyczny sprawy przedstawiał się następująco. W 2017 r. spółka leasingowa zawarła z osobą fizyczną prowadzącą gospodarstwo rolne umowę pożyczki z oprocentowaniem zmiennym. Przedstawiciel pożyczkodawcy po telefonicznym kontakcie i weryfikacji zdolności kredytowej pożyczkobiorcy, przedstawił pożyczkobiorcy umowę do podpisu. Przedstawiciel pożyczkodawcy w trakcie spotkania miał (tak przyjęły sądy) nie poinformować o warunkach umowy, zasadach i wysokości oprocentowania ani całkowitej kwoty pożyczki podlegającej zwrotowi. Na podstawie zawartej umowy spółka leasingowa udzieliła pożyczki, na warunkach określonych w Ogólnych Warunkach Umów Pożyczki w kwocie 161 130 zł, oprocentowanej na podstawie stopy procentowej WIBOR 1M z marżą 3,8 proc. Powyższa pożyczka udzielona została na zakup prasy zmiennokomorowej. Kwota udzielonej pożyczki miała być przez pożyczkobiorcę spłacana zgodnie z harmonogramem, określonym w załączniku nr 2 do umowy. W harmonogramie wskazano, jako kwotę spłaty 161 130 zł, raty spłaty łącznie wynosiły wskazaną wartość kwotę. W OWU podano, iż oprocentowanie oznacza dla umowy pożyczki z oprocentowaniem zmiennym - stopę oprocentowania powiększoną o marżę, a stopa oprocentowania oznacza jednomiesięczny, trzymiesięczny lub sześciomiesięczny WIBOR, EURIBOR albo LIBOR w zależności od waluty umowy, określony w umowie pożyczki ustalany cyklicznie w dniach ustalenia stopy oprocentowania. W umowie wskazano, że o ostatecznej kwocie pożyczki firma leasingowa niezwłocznie poinformuje pożyczkobiorcę odrębnym zawiadomieniem. Po pewnym czasie pożyczkobiorca przestał spłacać pożyczkę, w związku z czym firma leasingowa umowę pożyczki wypowiedziała i przystąpiła do czynności windykacyjnych, w ramach których wypełniła weksel i w dalszej kolejności uzyskała nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym.

 


Jakie były konkluzje orzeczeń

Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego sądy przyjęły w pierwszej kolejności, że pożyczkodawca – powód w tej sprawie – nie wykazał poprawności wyliczenia dochodzonej kwoty, ani też nie przedstawił informacji, w jaki sposób wyliczona została przedmiotowa kwota, co oznaczało brak możliwości weryfikacji czy wskazane kwoty są zgodne z umową i OWU. Ta okoliczność, tj. niewykazanie wysokości dochodzonego roszczenia skutkowało uchylaniem nakazu zapłaty w zaskarżonej części i oddaleniem powództwa. Sąd Rejonowy wprost wskazał w uzasadnieniu swojego wyroku, że to właśnie było przyczyną oddalenia powództwa, a Sąd Okręgowy podzielił tę ocenę. W związku z tym przyczyną rozstrzygnięcia korzystnego dla pożyczkobiorcy nie było zakwestionowanie przez sądy wskaźnika referencyjnego WIBOR, czy też zasad jego ustalania.

Zobacz również:  Aneksy wiborowe budzą obawy kredytobiorców

Sądy przyjęły także, że pożyczkodawca nie przedstawił pożyczkobiorcy zawiadomienia o ostatecznej kwocie pożyczki oraz informacji o kosztach składających się na ostateczną kwotę pożyczki (w tym Tabeli opłat i prowizji), mimo że umowa pożyczki tego wymagała. Z umowy oraz OWU wynikała zmienność oprocentowania wg stopy oprocentowania WIB0R 1M i marży 3,8 proc. Firma leasingowa - zdaniem sądów - nie wskazała jednak ani w umowie ani w OWU rzeczywistej wysokości stopy procentowej na dzień zawarcia umowy pożyczki. Wreszcie i co jest kluczowe, wedle sądów postanowienia umowy pożyczki, harmonogramu płatności oraz OWU są niejasne do tego stopnia, że na ich podstawie nie można obliczyć oprocentowania i jego wysokości. Inaczej mówiąc, sądy przyjęły, że klauzula oprocentowania i jego zmiany nie była precyzyjna. Taki brak precyzji prowadził zdaniem sądów orzekających do tego, że na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego, nie można było ustalić wysokości zobowiązania pożyczkobiorcy. To zaś oznaczało, że umowa pożyczki była zawarta w sposób wadliwy w zakresie obciążenia pożyczkobiorcy należnością odsetkową, a także sprzeczna z naturą stosunku prawnego oraz z zasadami współżycia społecznego.

Sądy nie podważyły zmiennego oprocentowania ani WIBOR

Nie znam akt komentowanej sprawy sądowej, w tym dokumentacji kontraktowej, stąd nie mogę ocenić, czy rozumowanie sądów jest trafne. Zarówno opis stanu faktycznego, jak i przytoczenie poszczególnych postanowień umownych uznać należy za zbyt ogólne, żeby dało się stwierdzić, czy rozstrzygnięcie sądów zasługuje na aprobatę lub nie. Nie chcę więc oceniać sprawy czy tej konkretnej umowy, ale chciałbym poczynić uwagi natury bardziej ogólnej w oparciu o uzasadnienia wyroków Sądu Rejonowego i Sądu Okręgowego.

Lektura uzasadnienia tych wyroków prowadzi do wniosku, że orzekające sądy nie miały żadnych zastrzeżeń do standardowo stosowanych klauzul zmiennego oprocentowania opartych o wskaźnik referencyjny WIBOR i ich dopuszczalności czy legalności. Co więcej, w uzasadnieniach omawianych wyroków brak jakichkolwiek uwag sądów co do tego, jak ustalany jest wskaźnik WIBOR, jak też brak zarzutów co do poprawności ustalania tego wskaźnika. Sądy uznały jedynie, że postanowienia tej konkretnej umowy pożyczki, gdy chodzi o oprocentowanie, nie są jednoznaczne. To zaś skłania do wniosku, że owe postanowienia mogły zostać sformułowane zbyt blankietowo. Alternatywnie - nieprecyzyjność mogła wynikać z błędu operacyjnego, polegającego na braku wskazania w tej konkretnej umowie wysokości oprocentowania obowiązującej na dzień jej zawarcia. Oczywiście nie przesądzam, czy tak było w istocie, ale odnoszę się do wniosków wyprowadzonych przez orzekające sądy, które to wnioski mogą być błędne, skoro również sąd może się mylić, a w tej sprawie ze względu na wartość przedmiotu zaskarżenia nie można złożyć skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego. W każdym razie rzeczone postanowienia są zasadniczo odmienne od standardowej dokumentacji stosowanej przez większość firm leasingowych, a już na pewno przez banki w umowach kredytu. W szczególności w przypadku banków klauzule zmiennego oprocentowania nie mają charakteru blankietowego, ponieważ szczegółowo prezentują, jak zostało ustalone oprocentowanie w dacie zawarcia umowy kredytu i jak będzie się zmieniać w przyszłości. Podobnie, zasady zmiany oprocentowania w sytuacji zmiany stopy referencyjnej (najczęściej chodzi o wskaźnik WIBOR) są precyzyjne.

 

Z drugiej strony warto odnotować - czego brakło w „przekazach medialnych” - że sądy w tej sprawie nie zakwestionowały wskaźnika referencyjnego WIBOR. Uzasadnienia analizowanych wyroków w ogóle bowiem nie odnoszą się do zasad ustalenia wskaźnika WIBOR, ani też nie kwestionują poprawności jego ustalania. Jest to bardzo istotne, ponieważ w ostatnich dwóch latach WIBOR jest silnie atakowany. Tymczasem, wskaźnik WIBOR jest indeksem certyfikowanym, wyznaczanym przez administratora będącego spółką de facto państwową należącą do Giełdy Papierów Wartościowych. Z kolei zasady ustalania WIBOR podlegają rygorystycznym przepisom rozporządzenia unijnego BMR. Mało tego, nadzór na wyznaczeniem wskaźnika WIBOR sprawują organy państwowe, a konkretnie Komisja Nadzoru Finansowego. Wreszcie, WIBOR został rozporządzeniem wykonawczym uznany przez Komisję Europejską za kluczowy wskaźnik referencyjny, co wiąże się z dalej idącymi wymogami niż ma to miejsce w odniesieniu do „zwykłego” certyfikowanego wskaźnika referencyjnego w rozumieniu rozporządzenia BMR.

W podsumowaniu warto podkreślić, że komentowana sprawa miała specyficzny charakter i nie potwierdza tezy o nieprawidłowościach w umowach kredytu zawieranych z konsumentami.

Wojciech Wandzel, adwokat, lider Praktyki Banking & Finance w KKG Legal