Chodzi o uchwaloną już nowelizację ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych oraz niektórych innych ustaw. Dotyczy ona także zmian w podatkach - od stycznia 2026 r. podatkowa amortyzacja niektórych firmowych samochodów zostanie znacząco ograniczona. Preferencje lub dotychczasowe zasady obejmą tylko pojazdy ekologiczne.

Z ustawy wynika, że do kosztów uzyskania przychodu podatnicy zarówno PIT, jak i CIT, w większości będą mogli zaliczyć odpisy amortyzacyjne z tytułu zużycia samochodu osobowego tylko wtedy, gdy jego wartość nie przekracza 100 tys. zł. Oznacza to, że dotychczasowy limit wynoszący 150 tys. zł zostanie obniżony.

Czytaj też: Samochód osobowy w PIT na przykładach >

Nowe, niższe limity amortyzacji samochodów od 2026 roku

Od 2026 r. limity amortyzacji mają wynosić:

  • 225 000 zł – w przypadku samochodu osobowego będącego pojazdem elektrycznym w rozumieniu art. 2 pkt 12 ustawy z 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych (Dz. U. z 2022 r. poz. 1083) oraz w przypadku samochodu osobowego będącego pojazdem napędzanym wodorem w rozumieniu art. 2 pkt 15 tej ustawy,
  • 150 000 zł – jeśli emisja CO2 silnika spalinowego samochodu osobowego, określona na podstawie danych zawartych w centralnej ewidencji pojazdów wynosi mniej niż 50 g na kilometr,
  • 100 000 zł – jeśli emisja CO2 silnika spalinowego samochodu osobowego, określona na podstawie danych zawartych w centralnej ewidencji pojazdów jest równa lub wyższa niż 50 g na kilometr.

Czytaj też: Weryfikacja okresów i stawek amortyzacji na przykładach >

Z uzasadnienia do projektu ustawy wynika, że nowe rozwiązania mają na celu określenie zasad korzystniejszej amortyzacji dla pojazdów niskoemisyjnych. Chodzi o uzależnienie wysokości limitu amortyzacji od wielkości emisji przez pojazd dwutlenku węgla CO2. Jak czytamy w dokumencie, zaproponowane rozwiązania są korzystniejsze dla pojazdów które charakteryzują się niską emisją CO2 – poniżej 50 g/km.

 

Co istotne, pierwotna wersja nowelizacji nie zawierała przepisów przejściowych. Pojawiło się więc ryzyko, że amortyzację rozpoczętą przed końcem 2025 roku trzeba będzie nagle zaprzestać. Firmy nie odliczyłyby więc pełnych kosztów i straciłyby finansowo. Po naszej publikacji Ministerstwo Klimatu zmieniło treść projektu. Zdecydowało, że do pojazdów zakupionych przed datą wejścia w życie nowych przepisów stosuje się regulacje w brzmieniu dotychczasowym. Taka wersja została zatwierdzona przez rząd. Co ciekawe, uwagi do projektu miał sam resort finansów w opinii przedstawionej pod koniec lutego sekretarzowi Komitetu do Spraw Europejskich w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Sprawdź też: PROCEDURA Amortyzacji samochodów >

- Nie ma jednak pewności, że przepisy przejściowe po drodze nie zostaną jeszcze raz zmienione – twierdzi Izabela Rutkowska, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii Savior Legal & Tax. Nasza rozmówczyni zwraca uwagę, że z nowelizowaniem przepisów przed ich wejściem w życie mieliśmy do czynienia wielokrotnie – chociażby, przy okazji Polskiego Ładu – najbezpieczniejszym rozwiązaniem może być więc zakup samochodu teraz. – Podatnik będzie miał wtedy pewność, że zdąży dokonać stosownych odpisów amortyzacyjnych i rozliczyć samochód w kosztach uzyskania przychodów – zaznacza Izabela Rutkowska i przypomina także o możliwości zastosowania przyspieszonej amortyzacji w oparciu o 40-proc. stawkę.

Czytaj też: Metody amortyzacji - komentarz praktyczny >

 

 

Nie ekologia a podatki celem zmiany

Skutek obniżenia limitu amortyzacji może być jednak odwrotny od zamierzonego. Okazuje się, bowiem prawdziwym celem zmiany zasad rozliczania w kosztach zakupu samochodów służbowych jest nie ekologia, ale wpływy budżetowe i podatki.

- Zamiast wybrać samochód elektryczny czy napędzany wodorem, przedsiębiorca może zdecydować się na zakup tańszego samochodu używanego, który będzie mniej ekologiczny od nowego, nawet z silnikiem spalinowym. Wydaje się więc, że jeżeli instrumentem promocji elektromobilności ma być prawo podatkowe, to lepiej aby stwarzało ono zachęty do zakupu pojazdów o napędzie elektrycznym czy wodorowym, niż zniechęcało do zakupu nowych samochodów z silnikami spalinowymi – zaznaczał dr Grzegorz Keler, adwokat w kancelarii SPCG, gdy pisaliśmy o zmianach w ubiegłym roku.

Zobacz więcej: Rząd szykuje istotne ograniczenie amortyzacji samochodów >>

Można zatem postawić tezę, że rządowi chodzi tu nie o ekologię, a jedynie pieniądze i zapewnienie dodatkowych wpływów do budżetu państwa. Niższe odpisy amortyzacyjne, to niższe koszty uzyskania przychodów i tym samym wyższy podatek dochodowy do zapłacenia. Taka interpretacja wydaje się uzasadniona. Zwłaszcza, że od stycznia 2022 r., po wejściu w życie Polskiego Ładu, wielu pracowników zostało zmuszonych do zapłacenia wyższego podatku, jeśli wykorzystują do celów prywatnych służbowe samochody.

Przypomnijmy: Zgodnie z obowiązującymi do końca grudnia 2021 r. przepisami, przychód pracownika z tytułu korzystania z samochodu służbowego do celów prywatnych ustalało się w wysokości 250 zł lub 400 zł miesięcznie. Zależało to od pojemności silnika. Niższa kwota dotyczyła pojazdów z silnikiem mniejszym niż 1600 cm3. Wyższa miała natomiast zastosowanie do pojazdów większych.

Od stycznia 2022 r. znaczenie ma z kolei moc pojazdu, z podziałem na do i powyżej 60 kW. Nowe brzmienie art. 12 ust. 2a pkt 1 ustawy o PIT oznacza ponadto objęcie, niższym 250 zł ryczałtem, wprost (a nie poprzez interpretację przepisu) udostępnienia pracownikowi elektrycznego samochodu do celów prywatnych oraz samochodu napędzanego wodorem.

Czytaj też: Optymalizacja wykupu z leasingu w podatku dochodowym od osób fizycznych >

Gdy przepis wchodził w życie, Maciej Gruchot, doradca podatkowy, partner w kancelarii Kempa Gruchot Rawicz-Zaborowska, tłumaczył w rozmowie z Prawo.pl, że zmiana polega na bardzo istotnym poszerzeniu zakresu samochodów, których używanie w celach prywatnych będzie oznaczało doliczenie wyższego zryczałtowanego przychodu do opodatkowania (nawet 400 zł miesięcznie). Zaproponowany w przyjętej ustawie próg mocy silnika uprawniający do zastosowania niższego doliczenia przychodu (250 zł) w wysokości 60 KW to po przeliczeniu niecałe 82 KM.

- Jest to moc silnika, którą można określić jako szokująco niską. Powiedzmy sobie szczerze – idealnym samochodem flotowym jest wciąż sedan z silnikiem benzynowym lub diesla pozwalającym na względne szybkie przemieszczanie się do klientów. Moc minimalna w takich samochodach to zazwyczaj 120-150 KM, zejście do poziomu 80 KM jest zaś możliwe w zasadzie przy bardzo małych samochodach z silnikami wolnossącymi - zaznaczał Maciej Gruchot.

Czytaj też: Odliczanie VAT od samochodów a podatki dochodowe - praktyczne problemy na przykładach >

W wielu przypadkach za korzystanie ze służbowych samochodów do celów prywatnych pracownicy płacą więc teraz wyższy podatek. Takie same skutki w 2026 roku będą także miały zmiany w amortyzacji.

Zobacz również: Wkrótce kompleksowe zmiany w kilometrówce - o zwrocie przesądzi moc silnika >>

Czytaj też: Czyste pojazdy - obowiązki zamawiających w kontekście nowelizacji przepisów o elektromobilności i paliwach alternatywnych >