Od kilku tygodni wszyscy (łącznie z rządem) wydają się być zdziwieni, że Polski Ład nie działa. O mankamentach nowej ustawy szczególnie głośno zrobiło się na początku stycznia, gdy pracownicy budżetówki dostali wynagrodzenia. Mimo obietnic rządu, Polski Ład nie doprowadził do polepszenia sytuacji ekonomicznej Polaków. Zamiast tego wypłacone pensje były niższe niż wcześniej.

Zapanował całkowity chaos, a rząd z ministrem finansów na czele, gubiąc się w zeznaniach, wydał rozporządzenie, które oprotestowało większość prawników. Zapomniano, że dla pewnych kwestii podatkowych rozporządzenie to za mało – musi być ustawa. Tej jednak nie było. Jej projekt (teraz już nawet przyjęty przez Sejm, czeka na rozpatrzenie przez Senat) pojawił się znacznie później – wtedy gdy coraz więcej firm zaczęło mówić, że rozporządzenia niezgodnego z prawem stosować nie będą. Słusznie!

Rząd z premierem Mateuszem Morawieckim na czele cały czas uparcie jednak twierdził, że na Polskim Ładzie nikt nie straci, a jeśli już pojawi się widmo straty w rocznym PIT, który będziemy składać w przyszłym roku, będzie można wybrać sobie takie rozwiązania, by jednak nie stracić.

 

Rozliczenie z dziećmi dla bezdzietnych singli

Nie wiem, czy w tym miejscu należy się śmiać, czy może płakać. Jak można, jednak w państwie prawa, proponować dwa systemy prawne i pozwalać na wybór korzystniejszego? W branży już teraz krążą żarty, że skoro można sobie wybierać sposób rozliczeń, niech np. bezdzietni single czy singielki rozliczą się jak małżeństwo z czwórką dzieci. Takie rozwiązanie będzie dla nich przecież korzystniejsze.

Mówi się, że reguł gry nie zmienia się w trakcie jej trwania. Co jednak mają powiedzieć przedsiębiorcy, który na decyzję o zmianie formy opodatkowania mają jeszcze 10 dni? W jaki sposób mają teraz policzyć, co będzie dla nich korzystniejsze, skoro cały czas pojawiają się zapowiedzi kolejnych zmian w Polskim Ładzie? Przecież za dwa miesiące może się okazać, że wybrany teraz ryczałt wcale nie będzie najkorzystniejszy. Stabilności prawa niestety już nie mamy, a zmiany ukrywane są i będą w nowelizacjach innych przepisów. Dzisiaj np. zmiany w Polskim Ładzie dodane zostały do zmian w kodeksie spółek handlowych.

Nie mamy też żadnej pewności, jak te marne przepisy stosować. Apele o szkolenia zgłaszali przecież nawet sami pracownicy skarbówki.

No i nie mamy ministra finansów. Tadeusz Kościński w poniedziałek podał się do dymisji. To nie on jest jednak winien całego zamieszania. Bałagan prawny w zakresie opodatkowania jest efektem prac rządu i to on w całości powinien ponieść za ten chaos konsekwencje.

Zobacz również: Coraz mniej czasu na zmianę formy opodatkowania, a niepewność rośnie >>

Panie Premierze, jak do tego doszło?

Parę miesięcy temu w internecie popularny był mem z cytatem z twórczości Zenka Martyniuka z fragmentem jego piosenki – „Jak do tego doszło, nie wiem”

Cytatem z Zenka kończę nieprzypadkowo. Dzisiaj rano napisaliśmy, że Sejm przesłał do konsultacji projekt ustawy, która ma promować polską muzykę. Chodzi o to, aby nadawcy programów radiowych przeznaczali co najmniej 50 proc. miesięcznego czasu nadawania w programie utworów słowno-muzycznych na utwory, które są wykonywane w języku polskim, z tego co najmniej 80 proc. w godzinach 5-24.

Pytanie Zenka trzeba by więc teraz zadać premierowi, który jest przecież szefem rządu i jako przewodniczący odpowiada za działania swoich ministrów – także w zakresie Polskiego Ładu. Panie Premierze, jak do tego doszło? Czy Pan wie?