Do Sejmu wpłynął poselski projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, który przesłano do Biura Legislacyjnego, Biura Analiz Sejmowych oraz do zaopiniowania Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, jak również - do Radio Data System – standard Europejskiej Unii Nadawców służący do wysyłania cyfrowych informacji.

W ustawie o radiofonii i telewizji proponuje się, aby nadawcy programów radiowych, z wyłączeniem programów tworzonych w całości w języku mniejszości narodowej lub etnicznej, lub w języku regionalnym przeznaczali co najmniej 50 proc.  miesięcznego czasu nadawania w programie utworów słowno-muzycznych na utwory, które są wykonywane w języku polskim, z tego co najmniej 80 proc.  w godzinach 5-24.

Promocja wschodzących gwiazd

Nowelizacja zakłada też obowiązek promowania polskich debiutantów. Przy ustalaniu czasu nadawania w godzinach 5-24, czas nadawania utworu słowno-muzycznego w tych godzinach wykonywanego w języku polskim przez debiutanta byłby liczony jako 300 proc. czasu nadawania utworu.

Czytaj więcej: Weto Senatu odrzucone - Sejm ponownie uchwalił Lex TVN>>

Za utwór wykonywany przez debiutanta uważa się w projekcie utwór słowno-muzyczny wykonywany w języku polskim, który w danym okresie rozliczeniowym został rozpowszechniony w programie radiowym. A co więcej - od daty pierwszego rozpowszechnienia nie minęło 36 miesięcy, przy czym za debiutanta uważa się wyłącznie artystę lub zespół muzyczny, który w powyższym okresie 36 miesięcy po raz pierwszy opublikował album zawierający utwory słowno-muzyczne lub pojedyncze nagranie utworu słowno-muzycznego.

Promujący projekt poseł PiS Marek Suski dla uzasadnienia projektu sięga do orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Jego zdaniem linia orzecznicza w tej mierze jest jednolita. Dlatego, że ograniczenie gwarantowanej w Traktacie o Funkcjonowaniu UE swobody świadczenia usług może być uzasadnione, o ile odpowiada nadrzędnym względom interesu ogólnego. Oczywiście - jeżeli jest odpowiednie do osiągnięcia zamierzonego celu, i nie wykracza poza to, co niezbędne do jego osiągnięcia (Por. wyrok United Pan-Europe Communications Belgium i in., C 250/06, pkt 39).

PORADNIK: Rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych >

Ponadto poseł-projektodawca wskazuje, że Trybunał w swoim orzecznictwie potwierdził, że polityka kulturalna może znaleźć się wśród nadrzędnych względów interesu ogólnego uzasadniających ograniczenie swobody świadczenia usług (wyrok United Pan-Europe Communications Belgium i in., C 250/06, pkt 41).

Uzasadnienie: straty covidowe

Projektowana zmiana ustawy stanowić ma mechanizm wsparcia i promocji dla krajowych wykonawców utworów słowno-muzycznych. Mechanizm ten jest - zdaniem jej autorów - niezbędny z uwagi na straty jakie spowodowała w branży muzycznej epidemia wirusa SARS-CoV-2. Konieczność wprowadzenia dystansu społecznego oraz imprez masowych, a także innych spotkań w większych grupach uczestników spowodowała drastyczne ograniczenie możliwości dotarcia do szerokiej publiczności.

Posłowie PiS przyznają, że wprawdzie rozwijający się przekaz w mediach elektronicznych, w szczególności za pośrednictwem płatnych serwisów i platform daje wykonawcom możliwość publikacji utworów, jednak nie można traktować tej możliwości na równi z możliwością dotarcia do publiczności.

Muzycy: Krok w dobrym kierunku

Jeśli projektowana ustawa zostanie uchwalona, muzycy odniosą widoczną korzyść w postaci tantiem.  Branża rozrywkowa ironizuje, ale niektórzy chwalą: - Do tej pory rozgłośnie były zobowiązane do emisji 33 proc. polskiej muzyki na dobę. Teraz ma to wynieść 50 proc., przy czym w godzinach 6.00 - 24.00 aż 80 proc. To zastrzeżenie jest ważne, gdyż stacje omijały nawet te istniejące przepisy, nadając polską muzykę głównie w godzinach dla ludzi cierpiących na bezsenność - oświadczył Krzysztof Skiba, czołowy polski rockman. - Projekt Suskiego, który w koalicji rządzącej odpowiada za opiekę nad rynkiem medialnym, jest więc krokiem w dobrym kierunku - dodał.

Czytaj: Kary pieniężne w ustawie o radiofonii i telewizji - analiza krytyczna >


Muzyka w służbie polityki

- Prześledzenie wszystkich zmian dotyczących art. 15 ust. 2 ustawy o radiofonii i telewizji mogłoby być fascynującym tematem do refleksji na temat zmieniających się postaw większości politycznej w Polsce -  komentuje projekt warszawski adwokat Michał Tomczak, były dziennikarz. - Jak opisać sens tych zmian, które za każdym razem ograniczają swobodę nadawania polskich nadawców prywatnych? Czy tu chodzi o swoisty imperializm kulturowy, czy też może wiarę, że polski słuchacz da się wytresować jak małpa i po stu odsłuchaniach w zupełności przejdzie na słuchanie Zenka Martyniuka zamiast Leonarda Cohena albo Boba Dylana? Wiadomo, sądząc po programie telewizji publicznej, że takie myślenie jest bliskie obecnym ludziom rządzącym w Polsce, więc wykluczyć nie sposób, że taka „idea” za takimi propozycjami istnieje - dodaje.

 Czytaj także: Ustawa regulująca usługi medialne według unijnych zasad podpisana>>

Adwokat Tomczak przypomina jednak, że przepis tego typu to żadna nowość. Pierwsze normatywy obowiązkowych utworów w języku polskim wprowadzone zostały do ustawy w 1995 roku, trzy lata po jej pierwotnym przyjęciu. Wtedy chodziło jednak o 10 proc. czasu rocznego. W 2000 roku (wtedy rządziło SLD) wprowadzony został normatyw 30 proc. miesięcznie, w 2004 roku 33 proc. kwartalnie, przy czym już wtedy czas między godz. 5-24 liczył się za 200 proc. I przecież wtedy nie rządził PiS. Zaś w 2012 roku, w samym piku rządów Platformy ustawa została zmieniona przy normatywach 33 proc. czasu miesięcznie i 60 proc. między godz. 5 24. - Obecna propozycja tylko idzie za tymi zmianami i normatywy podwyższa. Wszystko to dzieje się w czasach, gdy większość, jak sądzę, Polaków ma dostępnych na smartphone’ach, komputerach i wzmacniaczach 1000 a może 1500 rozgłośni internetowych. Takie zmiany nie zmienią przecież gustów i potrzeb widowni - komentuje adwokat Tomczak. .

 

Ograniczenie prywatnych nadawców

- Takie zmiany stanowią więc coś w rodzaju manifestu, choć na pewno utrudniają działalność gospodarczą prywatnych, naziemnych nadawców. Tylko po to, by uciszyć nieczyste sumienie tych, którzy nie widzą w artystach i twórcach odpowiednio dużego elektoratu, by ich sponsorować - uważa adwokat Tomczak. -  Na ile te utrudnienia są bolesne, czy i kto w przeszłości płacił karę za niedochowanie normatywów, jak wygląda kontrola wykonywania takich przepisów ustawy – to są bardzo ciekawe pytania, ale nie znam na nie odpowiedzi. Wiem tylko, że traktowanie przepisów dotyczących twórców i tworzenia jako przedmiotu doraźnych regulacji nie jest i nie powinno być głównym zajęciem demokratycznych władz - podkreśla prawnik.

Muzyk Zbigniew Hołdys podsumował na Twitterze: 80 procent polskiej muzyki w mediach wymyślił debil. Czekam na 80 procent polskich filmów w kinach, likwidację pizzy i włoskich knajp, a w to miejsce 80 procent barów z mielonym z marchewką i groszkiem. I wykasowanie z globusa 80 procent kontynentów oraz 80 procent niepolskich gwiazd z nieba.