W administracji rządowej planuje się zmniejszenie zatrudnienia i zamrożenie płac w 2021 roku na poziomie funduszu płac w 2020 roku. Zapowiedzi te spowodowały zaniepokojenie pracowników i funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej z kilku powodów. Z tego powodu zapowiedziana została akcja ostrzegawcza. W przyszłą środę, 30 września, pracownicy skarbówki od 10 do 10.20 odejdą od komputerów.

Zobacz również: Rekonstrukcja rządu to wstęp do zwolnień w administracji >>

Postulaty pracowników skarbówki

Akcja ma pokazać niezadowolenie urzędników. Pracownicy KAS nie zgadzają się na:

  • zamrożenie płac w sferze budżetowej,
  • likwidację 3 proc. odpisu na fundusz nagród oraz innych dodatkowych świadczeń,
  • redukcję zatrudnienia w KAS,
  • obciążenie pracowników i funkcjonariuszy kosztami odpraw emerytalnych związanych z redukcjami zatrudnienia (co spowoduje dodatkowe zmniejszenie wynagrodzeń i uposażeń).

- Przy tworzeniu Krajowej Administracji Skarbowej (2017 rok) zatrudnienie łączne zmniejszono o około 8 proc., co już wtedy spowodowało znaczne niedobory kadrowe i utrudniło funkcjonowanie administracji podległej Ministrowi Finansów, w tym w zakresie bieżącej obsługi podatników – mówi Prawo.pl Tomasz Ludwiński, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej NSZZ „Solidarność”. Przypomina także, że według danych Eurostatu za rok 2019 w administracji publicznej, obronie narodowej, edukacji publicznej i służbie zdrowia w Polsce pracowało 20,3 proc. wszystkich zatrudnionych, co plasowało nas na ósmym miejscu od końca w UE.

 

Koszty funkcjonowania skarbówki

Przeciętnie w krajach UE w sektorze budżetowym pracuje 24 proc. zatrudnionych, a więc pod względem zatrudnienia polska budżetówka jest relatywnie skromna. Według Eurostatu w 2018 roku wydatki na utrzymanie organów wykonawczych i ustawodawczych oraz ogólne administrowanie krajem i jednostkami samorządu, wyniosły w Polsce 4,4 proc. PKB, przy średniej unijnej wynoszącej 6 proc. PKB. Mniej na funkcję administracyjną państwa wydaje jedynie pięć krajów Unii Europejskiej – Bułgaria, Estonia, Irlandia, Litwa i Holandia. Nawet w Wielkiej Brytanii wydatki te pochłaniają 4,7 proc. PKB,  w Niemczech 5,7 proc., w Danii administrowanie kosztuje 6,6 proc. PKB, w Finlandii 8 proc. PKB, a w Szwecji 7,1 proc.

 


Zmiany wpłyną na jakość obsługi podatników

- Trzeba przyglądać się administracji publicznej i robić wszystko, żeby wydatki na nią były rozsądne i merytorycznie uzasadnione – nie można jednak robić oszczędności w ten sposób, że racjonalizacja zatrudnienia nie jest poprzedzona jakimikolwiek analizami pokazującymi, że jest to w ogóle możliwe bez negatywnych skutków dla funkcjonowania Państwa i poszczególnych urzędów. Tymczasem w Krajowej Administracji Skarbowej nie jest możliwe zmniejszanie zatrudnienia bez pogorszenia jakości wykonywanych zadań i poprawy obsługi interesantów – zauważa Tomasz Ludwiński.

Niepokój skarbowców budzi też zamiar zamrożenia płac w 2021 roku na poziomie 2020 roku oraz zapowiadana likwidacja 3-proc. odpisu na nagrody dla urzędników. Ludwiński przypomina jednak, że przez dziewięć lat nie było podwyżek kwot bazowych w administracji, w latach 2009–2017 płace w gospodarce narodowej wzrosły o 25 proc., a w korpusie służby cywilnej o niecałe 10 proc. - Sprawna administracja wymaga dobrych pracowników, a źle wynagradzani będą odchodzić z pracy (fluktuacja w 2019 roku w administracji publicznej wyniosła 8,5proc., a w coraz więcej naborów kończy się bez przyjęcia pracownika z uwagi na marne warunki płacowe). Nic dziwnego, skoro kwota bazowa w służbie cywilnej w 2008 roku stanowiła 166 proc. najniższego wynagrodzenia, a w 2021 roku stanowić będzie ok. 72,5 proc. najniższego wynagrodzenia. Służba cywilna miała budować nowoczesne, skuteczne i sprawne państwo oraz zapewnić wzrost efektywności działania jego organów, a zadania te mieli wypełniać członkowie korpusu służby cywilnej. Czy może być jednak mowa o motywacji członków korpusu służby cywilnej, aby zadania te wykonywać prawidłowo, skoro od blisko 20 lat realne wynagrodzenia w służbie cywilnej maleją, a działania rządu spowodują ten spadek jeszcze bardziej dotkliwym (same odprawy dla zwalnianych mogą spowodować obniżkę wynagrodzeń o dodatkowe 8 proc. funduszu płac) – podkreśla nasz rozmówca.