Z uzasadnienia decyzji sanepidu dowiemy się też, że konsumpcja przekąsek odbywała się w zamkniętym pomieszczeniu i że działanie „spowodowało bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia ludzi”, co raczej trudno stwierdzić bez przyjrzenia się sytuacji. Tymczasem do druku uzasadnienia dopisano jedynie dane dotyczące numeru sprawy i samego przedsiębiorcy. Prawidłowość takich decyzji in blanco budzi jednak spore wątpliwości.

 

Sprawnie nie zawsze znaczy dobrze

Urzędnicy Sanepidu nie mają od roku łatwego życia, nie dziwi więc fakt, że próbują ułatwić sobie życie, przygotowując "gotowce" decyzji w sprawie łamania obostrzeń epidemicznych. Jak wskazuje adwokat Maciej Śledź, partner w kancelarii Nowosielski i Partnerzy, zgodnie z art. 107 KPA decyzja administracyjna, oprócz innych elementów, powinna zawierać uzasadnienie faktyczne, czyli wskazanie faktów, które organ uznał za udowodnione, dowodów, na których się oparł, oraz przyczyn, z powodu których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej oraz uzasadnienie prawne, które powinno zawierać wyjaśnienie podstawy prawnej decyzji, z przytoczeniem przepisów prawa.

- Jest to więc bardzo istotny element decyzji, bo zawiera sprawozdanie organu administracji z podjętych czynności i wyjaśnienie przyczyn, dla których została wydana decyzja o takiej, a nie innej treści. Uzasadnienie decyzji powinno odnosić do konkretnej sprawy, która została przez organ rozpoznana, więc krytycznie należy ocenić sytuację, w której organy administracji idą na skróty, stosując technikę „kopiuj-wklej”, co sprawia, że w odniesieniu do różnych podmiotów, w różnym stanie faktycznym, wydawane są decyzje o niemal tożsamym uzasadnieniu. Dotyczy to zwłaszcza tej części uzasadnienia decyzji administracyjnej, w której organ stara się zrekonstruować stan faktyczny sprawy – tłumaczy prawnik.

Podobnego zdania jest radca prawny Jakub Kowalski, wspólnik w Kancelarii Radców Prawnych Mirosławski, Galos, Mozes sp.j, który tłumaczy, że korzystanie z „wzorów” decyzji, a tym bardziej uzasadnień, co najmniej stawia pod znakiem zapytania realizację zasady prawdy obiektywnej, wyrażoną w art. 7 kpa.

- Zasada ta nakłada na organ administracyjny obowiązek „dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego”. Trudno również uznać, by przychodzenie do kontrolowanego podmiotu z niemal gotową decyzją realizowało obowiązek „prowadzenia postępowania w sposób budzący zaufanie jego uczestników do władzy publicznej” czy cechowało się zasadą proporcjonalności (o których mowa w art. 8 kpa). Wręcz przeciwnie, kierowane przez administrację rządową komunikaty wskazują wprost na „pokazowy” charakter kontroli. A działania pokazowe z definicji nie uwzględniają zasady proporcjonalności – podkreśla. Dodaje też, że niezwłocznie powinny być załatwione tylko te sprawy, które nie wymagają zbierania dowodów (art. 12 ust. 2 KPA), w pozostałych - działania organu nie muszą cechować się taką pilnością.

 


„Kopiuj-wklej” to ewentualna podstawa uchylenia

- W takiej sytuacji, w ewentualnym odwołaniu, można postawić zarzut, że organ administracji nie dokonał samodzielnych ustaleń i samodzielnej oceny dowodów, lecz zaczerpnął je z innej sprawy, co powinno doprowadzić do uchylenia decyzji i przekazania jej do ponownego rozpoznania organowi pierwszej instancji – uważa mec. Maciej Śledź.

Dodaje, że problem kopiowania uzasadnień orzeczeń jest problemem spotykanym nie tylko w procedurze administracyjnej, bo zdarza się również w postępowaniach karnych i cywilnych.

- Chyba najbardziej bulwersującym przypadkiem, z jakim się spotkałem, było skopiowanie przez sąd rozpoznający wniosek o zastosowanie aresztu w uzasadnieniu postanowienia o zastosowaniu aresztu bardzo obszernych fragmentów uzasadnienia prokuratorskiego wniosku o zastosowanie tego środka. W tej sprawie sąd odwoławczy, uwzględniając podniesiony w zażaleniu zarzut, słusznie wytknął, że świadczy to o braku samodzielnej analizy akt sprawy, braku dokonania własnych ustaleń faktycznych i oceny dowodów przez sąd pierwszej instancji – tłumaczy mec. Śledź.

 

"Niweczenie wysiłków" - klauzule generalne a pozaprawne pojęcia

Wątpliwości budzi też sama treść uzasadnienia, która miejscami wręcz ociera się o patos. Organ powołał się na pojęcia jak „lekceważenie wysiłków państwa polskiego” czy „lekkomyślne niweczenie wysiłków społeczeństwa” i to tym uzasadnił ukaranie za „lekceważenie ograniczeń”.

 

W prawie, w tym administracyjnym możemy spotkać tzw. klauzule generalne - pojęcia nieostre. Jak mówi mec. Jakub Kowalski, mają one na celu uniknięcie nadmiernej kazuistyki oraz pozostawienie organom stosującym pewnego luzu decyzyjnego przy wskazaniu im, jakimi wartościami mają się kierować. Na gruncie postępowania administracyjnego takimi pojęciami są np. „interes społeczny” i „słuszny interes obywateli”. - Używanie tych pojęć w uzasadnieniach decyzji nie jest niczym złym, organ powinien jednak wyjaśnić co – w jego ocenie – oznaczają te pojęcia na gruncie konkretnej sprawy – podkreśla.

 

Bezstronność organu pod znakiem zapytania

Jednak w tym wypadku nie mówimy o przywołaniu w uzasadnieniu klauzul generalnych. Według mec. Kowalskiego nie ma żadnego powodu, by organ stosował pozaprawne pojęcia o charakterze publicystycznym. - Sformułowanie uzasadnienia w sposób nacechowany emocjonalnie utrudnia ocenę merytorycznej zasadności podjętej decyzji, a z całą pewnością stawia pod znakiem zapytania bezstronność wydającego decyzję. Jeżeli osoba wydająca decyzję ma pełne przekonanie co do zgodności rozstrzygnięcia z prawem, to powinna być w stanie uzasadnić swoją decyzję przez suche odwołanie do faktów i przepisów prawa - wyjaśnia.

 

Tymczasem Sanepid nie ma dobrej passy, jeżeli chodzi o wyroki, bo przy skargach sądy administracyjne nie mają już wątpliwości i zgodnie uchylają kary nakładane przez inspektorów sanitarnych na ludzi, którzy naruszyli zakazy związane z ograniczaniem praw i wolności obywatelskich. Wskazują, że ustawa, na podstawie której nakładane są mandaty nie zawiera wytycznych dotyczących treści wydanego na tej podstawie przez rząd rozporządzenia.

 

Klient bez maseczki, kłopot dla przedsiębiorcy

Pozostaje jeszcze kwestia klientów, którzy spożywali posiłki bez maseczek. Jak mówi mec. Jakub Kowalski, przedsiębiorca prowadzący działalność gastronomiczną powinien dołożyć starań do tego, by posiłku nie spożywano na terenie, którym włada. Jak podkreśla, jeśli klienci konsumują zakupione produkty tuż za jego progiem, to nie można przypisać mu za to odpowiedzialności.

 

- Jeżeli jednak spożywają posiłki przy stolikach, które pozostawił we wnętrzu, to można uznać, że nie dopełnił należytej staranności, by prowadzić usługi wyłącznie „na wynos”. Jeszcze gorzej jego sytuacja będzie się przedstawiała, jeżeli klienci jedzący przy stolikach są obsługiwani przez personel - dodaje.

 

Według obowiązujących przepisów rozporządzenia z 29 stycznia 2021r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Możliwy jest jedynie dowóz oraz podawanie żywności na wynos.