Tak zwaną opłatę miejscową gminy pobierają w zamian za oferowanie szczególnych warunków klimatycznych, krajobrazowych czy uzdrowiskowych. Uchwalają ją radni i jest nakładana na osoby fizyczne przebywające w miejscowości ponad dobę. Minimalne warunki jakie powinna spełniać miejscowość, aby można było w niej pobierać opłatę miejscową są określane przez Radę Ministrów w rozporządzeniu.

 


Czy opłata miejscowa zostanie zlikwidowana?

Pod koniec ubiegłego roku Departament Turystyki Ministerstwa Sportu i Turystyki przedstawił do prekonsultacji „Białą księgę regulacji systemu promocji turystycznej w Polsce”, która zawierała pomysł likwidacji opłaty miejscowej i zastąpienia jej podatkiem turystycznym.

Według dr Artura Kokoszkiewicza, radcy prawnego, wykładowcy w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie, nie dojdzie jednak do realizacji zapowiadanych zmian i likwidacji opłaty. - Z informacji kuluarowych, które docierają do mnie wynika, że ustawodawca zastanawia się nad zasadnością takiego rozwiązania - mówi.

Posiadanie „szczególnych warunków klimatycznych” zobowiązuje

Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego mówi, że jeśli gmina uważa, że posiada szczególne  warunki klimatyczne i pobiera za to opłatę miejscową, to uwarunkowania te powinny być rzeczywiście wyjątkowe, a jakość powietrza dobra. - Tymczasem wiemy, że w wielu miastach, nie tylko uzdrowiskach, ale wypoczynkowych i turystycznych, powietrze nie należy do najlepszych – mówi. I dodaje, że na terenie całej Polski, z nielicznymi wyjątkami, w każdej strefie gdzie pomiary prowadzi Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, mamy do czynienia z przekroczeniami jakości powietrza.

W zeszłym tygodniu z pobierania opłaty klimatycznej zrezygnował Sandomierz – jako powód władze podały częste przekraczanie norm zanieczyszczenia powietrza. Jak podkreślono, opłata nie służy promocji miasta. Zgodnie z uchwałą z 2017 opłata wynosiła 2 zł za każdą rozpoczętą dobę pobytu.

Czytaj też: SN rozstrzygnie, czy smog uderza w dobra osobiste>>

Czy to początek trendu?

- Myślę, że samorządy nie będą wycofywać się z opłaty i pozostanie tak jak jest – mówi dr Artur Kokoszkiewicz. Jak podkreśla, wpływy z opłaty miejscowej czy uzdrowiskowej nie są tak duże, jak mogłoby się wydawać.

Jak zauważa Piotr Siergiej, jeżeli w danej strefie wskaźniki są przekroczone, to powietrze nie nadaje się do oddychania. - Takie miejscowości nie powinny więc poobierać opłaty za szczególne warunki klimatyczne. Tymczasem często pobierają opłatę, żeby „łatać” budżety – zaznacza Piotr Siergiej. Jego zdaniem właściwym rozwiązaniem mogłoby być dedykowanie pieniędzy z opłaty miejscowej tylko na cele związane z poprawą jakości powietrza.

– Przy pomocy takich kilku milionowych budżetów każdego roku poprawa jakości powietrza byłaby osiągalna w dość krótkim czasie – mówi. Jak dodaje, nie ma obecnie takiego zapisu w prawie, a korzystne byłoby, żeby się pojawił. Wtedy gmina mogłaby realizować konkretne cele środowiskowe za pomocą pieniędzy od turystów. – Myślę, że wszyscy by na tym zyskali – po pierwsze kuracjusze i turyści mieliby poczucie, że dokładają się do poprawy jakości powietrza i nie czuli niechęci do płacenia jak obecnie, gdy płacą i wdychają smog. Z drugiej strony gmina mogłaby te środki przeznaczyć np. na wymianę kopciuchów – wyjaśnia.

Problem z egzekwowaniem opłaty

Z obserwacji dr Kokoszkiewicza wynika natomiast, że zasadniczym problemem nie jest wysokość opłaty, ale mechanizm skutecznego jej pobierania. - W wielu gminach funkcjonuje on bardzo kiepsko i w wielu przypadkach opłata po prostu nie jest przez inkasentów pobierana. To jest na pewno wyzwanie – podkreśla.

Jego zdaniem funkcjonujący, bardzo prosty, mechanizm jest wystarczający. - Pozostają wskazane wyżej kwestie jego wykorzystania w praktyce i maksymalizacji wpływów. A to już zadanie dla samorządów a nie dla ustawodawcy – zaznacza.

„Biała księga regulacji systemu promocji turystycznej w Polsce” przygotowana przez Departament Turystyki Ministerstwa Sportu i Turystyki wywołała duże zaniepokojenie w  gminach uzdrowiskowych. Dr Jan Golba, prezes Zarządu SGU RP, podkreślał, że opłata uzdrowiskowa jest rozwiązaniem bardzo dobrym i sprawdzonym przez ostatnie 14 lat jej stosowania.

Jego zdaniem pełni nie tylko funkcje rozwojowe i fiskalne, ale też motywacyjne, a jej likwidacja doprowadzi do ponownej zapaści uzdrowisk, jaką już przeżywały w początku lat dziewięćdziesiątych. Tym bardziej, że dochody z opłaty uzdrowiskowej nie wystarczają na pokrycie wszystkich zadań nałożonych na gminy uzdrowiskowe.