W Sejmie trwają obecnie prace nad projektem noweli kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz innych ustaw, który ma wprowadzić szereg zmian, które mają zwiększyć ochronę dzieci - m.in. system analizy zdarzeń, w wyniku których małoletni poniósł śmierć lub doznał ciężkich obrażeń ciała, ale też standardy ochrony dzieci, które będą musiały wprowadzić wszystkie instytucje pracujące z dziećmi, rozwiązania dotyczące reprezentanta dziecka, czy wreszcie szkolenia dla sędziów rodzinnych. Ale zmiany dotyczące ochrony dzieci przed przemocą wprowadziła też nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy domowej, która obowiązuje od 22 czerwca 2023 r. Ta sama, która wprowadza rewolucje w samej definicji zmieniając "przemoc w rodzinie" na "przemoc domową" i obejmując nią również przemoc ekonomiczną.  

Chodzi m.in. o art. 12a dotyczący - zgodnie z opisem wynikającym z ustawy - odebrania dziecka z rodziny. Zgodnie z obecnym par. 1 w razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka w związku z przemocą w rodzinie pracownik socjalny wykonujący obowiązki służbowe ma prawo odebrać dziecko z rodziny i umieścić je u innej niezamieszkującej wspólnie osoby najbliższej, w rodzinie zastępczej lub w placówce opiekuńczo-wychowawczej.

Czytaj w LEX: Przeciwdziałanie przemocy domowej >

Kluczową zmianą jest usunięcie słowa "bezpośredniego". Zgodnie z nowelą "w razie zagrożenia życia lub zdrowia dziecka w związku z przemocą domową pracownik socjalny zapewnia dziecku ochronę przez umieszczenie go u innej niezamieszkującej wspólnie osoby najbliższej" - co ważne dającej gwarancję zapewnienia dziecku bezpieczeństwa i należytej opieki, w rodzinie zastępczej, rodzinnym domu dziecka lub instytucjonalnej pieczy zastępczej. Rozważana jest także zmiana (być może jako autopoprawka do noweli K.r.i.o) zgodnie, z którą każde zabezpieczone dziecko na podstawie art. 12a byłoby obowiązkowo objęte pomocą i terapią psychologiczną. 

Czytaj: Wiceminister Romanowski: Ochrona dziecka przed przemocą wymaga kompleksowych rozwiązań>>

Komentarz: Polski rząd wprowadza "niemiecki" model odbierania dzieci>>

Krew i siniaki nie będą już niezbędne

Prawnicy, kuratorzy, ale też osoby, które na co dzień zajmują się ochroną dzieci, podkreślają że ta zmiana jest kluczowa i potrzebna. - Usunięcie bezpośredniości z art. 12a ustawy o przeciwdziałaniu przemocy domowej jest bardzo dobrym krokiem. Często mieliśmy takie sytuacje, że pracownicy socjalni, czy też inne instytucje pomocowe wiedziały, że w danej rodzinie źle się dzieje, ale nie było bezpośredniego zagrożenia, nie doszło do tragedii, to i nie było przesłanki do zabezpieczenia, zabrania dziecka. Sam przepis miał zastosowanie w tragicznych sytuacjach. Usunięcie bezpośredniości jest - w mojej ocenie czymś w rodzaju "bycia mądrym przed szkodą", bo nowe brzmienie art. 12a pozwala na zapobieganie tragedii. Jest wiele czynników ryzyka, które świadczą o tym, że dzieci są w niebezpieczeństwie - mówi adwokatka Monika Horna–Cieślak (specjalizująca się w sprawach dotyczących ochrony praw najmłodszych), przewodnicząca Sekcji Praw Dziecka przy ORA w Warszawie.

Czytaj też: Polityka prorodzinna w Szwecji >>

- Mam nadzieję, że przepis w znowelizowanym brzmieniu pozwoli na lepszą, ale przede wszystkim realną i skuteczną ochronę praw dzieci - mówi radca prawny Katarzyna Kłobukowska z kancelarii Ślązak i Partnerzy Kancelaria Radców Prawnych. - Tłumaczy, że zmiany umożliwią pracownikom socjalnym częstsze interwencje i podejmowanie działań na rzecz krzywdzonych dzieci. - Liczę, że nowelizacja utnie wszelkie polemiki i interpretacje sprzeczne z interesem lub dobrem dzieci - wskazuje.

.Justyna Podlewska, koordynatorka działu prawnego Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę ocenia, że zmiana ta ma przede wszystkim charakter jakościowy. - Nie tyle chodzi o to, czy odbieranie dziecka będzie łatwiejsze, tylko o zmianę pokazującą, że to nie tzw. „odbieranie dziecka z rodziny”, ale zapewnienie dziecku ochrony. Bo takie sformułowanie zostało do przepisu wprowadzone. Z przepisu zniknie sformułowanie o konieczności stwierdzenia „bezpośredniego” zagrożenia zdrowia lub życia dziecka, co oznacza, że regulacja będzie mogła być stosowana częściej. Nie będzie już tak, że do uruchomienia procedury służby podczas interwencji będą musiały zobaczyć, że na przykład rodzic stoi nad dzieckiem z pasem, albo że je uderza – teraz będą oceniać, czy są symptomy świadczące o tym, że zdrowie lub życie jest zagrożone - mówi. 

Czytaj też: Znęcanie się nad dzieckiem wyklucza rozliczenie ulgi prorodzinnej >>

Zaznacza, że przepis nie umożliwi zabieranie dziecka „nie wiadomo gdzie” i uznaniowo – ustawa wciąż będzie zapewniać „bezpieczniki”, a sytuację będą przede wszystkim oceniać służby. - Uważam, że to pozytywna zmiana, która rzeczywiście w praktyce powinna zapewnić dzieciom lepszą i skuteczniejszą ochronę. Do tej pory najczęściej było tak, że w sytuacji podejrzenia stosowania przemocy czekano przede wszystkim na decyzję sądu, zwłaszcza w momencie, gdy nie można było stwierdzić, czy rzeczywiście doszło do „bezpośredniego” zagrożenia zdrowia lub życia. Mam nadzieję, że nowelizacja faktycznie zmieni tę sytuację na lepsze, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnie tragiczne wydarzenia, którym być może udałoby się zapobiec - podsumowuje.

Zwraca na to uwagę też kuratorka Aleksandra Szewera-Nalewajek, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Kuratorów Sądowych. Jak wskazuje, sytuacje, w których dziecko musi być zabezpieczone są skrajne i obecnie różnie rozumiane przez pracowników socjalnych. -Są tacy, którzy nie boją się takich odbiorów i decydują się na to nawet wówczas gdy nie ma śladów przemocy fizycznej, siniaków, krwi, bo oceniają, że jest zagrożenie dla dziecka. Są jednak tacy, którzy się wstrzymują obawiając się, że taka reakcja będzie nadmierna. A jest wiele takich sytuacji, w których w danym momencie nie ma ryzyka dla życia dziecka, ale to dziecko jest ciągle krzywdzone, żyje w ciągłej przemocy co wpływa na jego rozwój, psychikę i dlatego powinno zostać odebrane  - dodaje.

Czytaj też: Znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem >>

Czytaj: Wyjazd do innego miasta jak emigracja do Chin – dziurawy system ochrony dzieci wymaga zmian>>

Zaniedbanie to też przemoc

Jak podkreśla nadal zapomina się o tym, że zaniedbywanie to również jest przemoc. - Więcej, że zaniedbywanie wiąże się zagrożeniem dla życia i zdrowia dziecka. Nie można tego nie zauważyć. Czasami jest to np. głodzenie dzieci, dzieci często też żyją w bardzo złych warunkach mieszkaniowych, jest brudno, pleśnieje jedzenie, śmierdzi - to też jest podstawa do ich zabrania - zaznacza.

Na zmianę liczy też Aleksandra Ejsmont, radczyni prawna, Kancelaria Radcy Prawnego Aleksandra Ejsmont.- Pracownicy socjalni, pracujący z rodzinami mają bardzo szeroką wiedzę na temat tego co się dzieje. Przy zapisie mówiącym o bezpośredniości zagrożenia nie zawsze mogli jednak skutecznie interweniować, musieli się zdawać na decyzje sądu. W takiej sytuacji kiedy będą widzieli, że jest zagrożenie, będą mogli samodzielnie podjąć decyzje o umieszczeniu dziecka w bezpiecznych warunkach, a następnie przekazać sprawę, do sądu by dalej procedował. Mam nadzieję, że w praktyce będzie się to sprowadzało do tego że dzieci będą objęte większą ochroną -  mówi.

Czytaj też: Wzajemne znęcanie się jako okoliczność wyłączająca przestępność czynu >>

Kwestionariusz pomoże w ocenie ryzyka

Z kolei projekt znajdujący się obecnie w Sejmie zakłada wprowadzenie dla pracowników socjalnych kwestionariusza szacowania ryzyka dla życia lub zdrowia dziecka. Jak wyjaśnia w rozmowie z Prawo.pl dr Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości, to zresztą rozwiązanie, które sprawdziło się w przypadku ustawy antyprzemocowej przy nakazie opuszczenia mieszkania. 

- Taki kwestionariusz da możliwość rzeczywistej, obiektywnej oceny sytuacji. Wszystko po to by uniknąć nadużyć. Pracownik socjalny, który zobaczy dziecko, będzie miał narzędzia, które zapobiegną niezasadnemu zabezpieczeniu, a w przypadku niebezpieczeństwa zagwarantują konieczną interwencję. Pracownik socjalny będzie mógł szerzej ocenić sytuację dziecka. Ustawa nie ma na celu go ograniczać, ale dawać pewność, wskazać pewne minimum które musi sprawdzić - podkreśla.

Czytaj też: Znaczenie i rola kuratora przy przestępstwach przeciwko rodzinie - na przykładzie przestępstwa znęcania się >>

Czytaj: Czynnik ludzki zawodzi w ochronie dzieci przed przemocą - będą zmiany>>

Bolączka? Problem z rodzinami zastępczymi

Rozmówcy Prawo.pl podkreślają, że to co może osłabiać wprowadzone rozwiązania, to problem z brakiem rodzin zastępczych w Polsce. - Rodzina zastępcza jest miejscem najlepszym do tego, by takim dzieciom, zabezpieczonym ze względu na zagrożenia dla ich bezpieczeństwa to bezpieczeństwo zapewnić. I to jest zadanie dla państwa. Potrzebne są działania, które spowodują, że chętnych będzie więcej, żeby rodziny zastępcze powstawały. Należycie trzeba je wzmacniać, wynagradzać, bo bez tego pojawia się problem powtórnej wiktymizacji. Bez tego nie wiadomo gdzie umieścić dziecko - jest umieszczane w miejscach, placówkach, które nie spełniają jego potrzeb - zaznacza mecenas Horna-Cieślak. Dodaje, że dla dzieci zabieranych ze środowiska gdzie były zagrożone, kluczowe są kolejne dni, miesiące, lata życia. 

- Potrzebują bezpieczeństwa, warunków do rozwoju i opieki. I to jest zadanie, priorytet dla państwa - rozwijanie, wzmacnianie systemu, co oczywiście wymaga większych nakładów pieniędzy - dodaje mecenas.  

Czytaj też: Brak należytego nadzoru rodziców nad dzieckiem jako przejaw przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody >>

Kurator Szewera-Nalewajek uważa, że potrzebne będą też szkolenia dla pracowników socjalnych, żeby rozpoznawali prawidłowo co wpływa na bezpieczeństwo dzieci, żeby się nie bali podejmować decyzji. I - jak mówi wsparcie od przełożonych - by nie obawiali się podejmować decyzji. - Nie zawsze rodzina dziecka jest najlepszym wyborem. Te dzieci, które trafiają do rodzin zastępczych bardzo często szybko odnajdują się w nowej rzeczywistości odnajdują - dodaje.

Z kolei mecenas Aleksandrę Ejsmont niepokoi też wskazanie, że pracownik socjalny ma rozważać umieszczenia dziecka u osoby najbliższej, ale nie zamieszkującej wspólnie. - Niestety często się zdarza, że jeżeli w rodzinie jest przemoc, to pozostali członkowie mają dużą wyrozumiałość dla rodziców i ich postępowania. Mam wątpliwość czy w związku z tym, takie umieszczanie dziecka u bliskich zawsze się sprawdza  - zaznacza. 

Czytaj też: Dopuszczalność stosowania kar cielesnych wobec dzieci. Glosa do wyroku s.okręg. z dnia 12 września 2016 r., VI Ka 360/16 >>

Jakie jeszcze zmiany? 

Zastąpiono również definicje "członka rodziny" poprzez wprowadzenie definicji "osoby doznającej przemocy domowej" oraz "osoby stosującej przemoc domową". Wskazano, że sprawcą przemocy może być osoba najbliższa w rozumieniu art. 115 par. 11 Kodeksu karnego, ale też inna osoba spokrewniona lub niespokrewniona pozostająca w faktycznym związku, niezależnie od faktu wspólnego zamieszkiwania i gospodarowania, osoby wspólnie zamieszkujące i gospodarujące, a także były małżonek, były partner lub inny członek rodziny, niezależnie od faktu wspólnego zamieszkiwania. 

To zresztą kwestie, na które wielokrotnie wskazywano. Adwokat Monika Sokołowska w rozmowie z Prawo.pl podkreślała, że bolączką polskich przepisów jest to, iż nie pokrywają się z tym co zapisano w Konwencji, m.in. w zakresie definicji przemocy. Chodziło choćby o to, że zgodnie z tym co obecnie obowiązuje, przemoc w rodzinie definiowana jest jako "jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste członków rodziny czyli osób najbliższych, do których zalicza się małżonek, rodzice, dzieci, rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostająca w stosunku przysposobienia oraz jej małżonek, a także osoba pozostająca we wspólnym pożyciu".