Problemy z jawnością rozpraw w dobie koronawirusa pokazuje upubliczniony właśnie raport Fundacji Court Watch Polska. Wynika z niego, że w przypadku większości - bo aż 88 proc. sądów - ograniczono dostęp lub wręcz zakazano publiczności wstępu do sądów, a w 37,6 proc. zarządzeń prezesów znalazły się przepisy bezwzględnie wykluczające udział publiczności w jawnych rozprawach sądowych, nie pozostawiając możliwości ich zniesienia. To pokłosie rekomendacji resortu sprawiedliwości wydanych tuż przed "odmrażaniem" sądów i przygotowanych na podstawie opinii GIS. Zalecało to też początkowo Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia, ale później, m.in. po liście otwartym Fundacji swoje stanowisko zmieniło. 

Są też jednak sądy, które jawność rozpraw próbują zachować. 28 maja w Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieście odbyła się e-rozprawa z dostępem publiczności online.  - Zasada jawności jest bezwzględnie wymagana, bo umożliwia kontrolę i patrzenie sądom na ręce. Bez tego ludzie nie czują się bezpiecznie. Powinniśmy, jako sędziowie, robić wszystko - by obywatele mieli możliwość obserwowania co robimy urzędowo, publicznie, jak to przebiega - mówił wówczas sędzia Krzysztof Kurosz, prezes łódzkiego sądu. 

Czytaj: Sądy testują rozprawy online, w Łodzi pierwsza z udziałem publiczności>>

System wzorowany na kartach wstępu

Zastosowano w tym przypadku system oparty na tym stosowanym przy zwykłych kartach wstępu dla publiczności, w sytuacji przekroczenia pojemności sali. Osoba, która chce wziąć udział w rozprawie online składa do łódzkiego sądu wniosek, przy czym ważna jest zgoda na ujawnienie wizerunku. Po akceptacji dostaje link do rozprawy, w który ma kliknąć by "dostać się" na rozprawę. 

Przemodelowany miał być również system elektroniczny Wokanda, by wyszczególnione były w nim informacje, które rozprawy przeprowadzane są w trybie wideokonferencji, oraz by można było skorzystać ze specjalnego formularza przyspieszającego wnioskowanie o dostęp do rozprawy online.

Stosowane w łódzkim sądzie rozwiązanie daje też m.in. możliwości - sędziemu - "wyciszenia" lub usunięcia z rozprawy online osoby, która przeszkadza lub nieodpowiednio się zachowuje oraz - w razie konieczności - wyłączenia jawności. 

Czytaj: Sędzia Krupa: COVID-19 jawności rozprawy nie powinien ograniczać>>

RPO ma konstytucyjne wątpliwości 

Wątpliwości w tym zakresie ma jednak Rzecznik Praw Obywatelskich. W piśmie przesłanym do prezesa łódzkiego sądu pytał, jakie rozwiązania techniczne oraz proceduralne przyjęto, by minimalizować zagrożenia dla prywatności uczestników postępowań. 

- Zapewnienie jawności rozprawy poprzez udział publiczności w sprawach przeprowadzanych za pomocą komunikowania się na odległość stwarza problemy z perspektywy wartości konstytucyjnych. Udział publiczności w rozprawach zaprojektowano bowiem w czasach, gdy nie było funkcjonujących dziś technologii i stworzonych przez nie możliwości utrwalania i przekazywania informacji - wskazał RPO

Rzecznik przywołał przy tym skargi obywateli na naruszanie ich autonomii informacyjnej przez osoby ujawniające np. w mediach społecznościowych ich dane osobowe dotyczące wrażliwych sfer życia lub fakty uznawane za stygmatyzujące, których źródłem są akta spraw sądowych. 

- Artykuł 47 konstytucji zawiera ogólne gwarancje ochrony prywatności, a art. 51 konstytucji odnosi się bezpośrednio do aspektów ochrony prywatności związanych z przetwarzaniem informacji o jednostce. Szczególnie istotny w tym kontekście jest art. 51 ust 2 konstytucji, zgodnie z którym władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach, niż te niezbędne w demokratycznym państwie prawnym. Ustrojodawca zdawał sobie zatem sprawę z  konfliktu konstytucyjnych wartości - wziął pod uwagę konieczność ochrony życia prywatnego stron - wskazał RPO, pytając prezesa Kurosza czy analizowano wpływ przyjętych rozwiązań na prywatność i jakie rozwiązania techniczne oraz proceduralne przyjęto, by minimalizować zagrożenia.

 

Publiczność "online" to i jawność, i kontrola społeczna

Prezes Kurosz odpowiada, że wprowadzone w jego sądzie rozwiązanie służą nie tylko wprost jawności postępowań ale umożliwiają rozszerzenie kontroli społecznej nad działalnością sądów. 

- Sprzyja to standardom demokratycznego państwa prawnego. Ewentualne ograniczanie tej kontroli pod pretekstem konieczności ochrony autonomii informacyjnej jednostki i ochrony danych osobowych – gdy ochrona ta jest w ramach przyjętych rozwiązań w pełni gwarantowana – nie zasługuje na aprobatę. Brak możliwości dostępu publiczności do posiedzeń przeprowadzanych online może prowadzić do faktycznego utajniania postępowań z rozprawami odmiejscowionymi - podkreśla. 

I pyta RPO jak inaczej - skoro rozprawa online i udział w niej publiczności online budzi wątpliwości - można by zagwarantować jawność, transparentność rozpraw, jednocześnie pochylając się z troską nad bezpieczeństwem w dobie pandemii?  W jego ocenie niebezpieczeństwem dla obywateli jest ograniczanie jawności rozpraw. 

- Obywatelom, w tym również stronom, sprzyja promowanie rozwiązań technicznych, umożliwiających obserwowanie przebiegu rozprawy na tych samych warunkach prawnych niezależnie od tego, czy następuje to w wyniku fizycznej, czy internetowej obecności. Rozwiązanie przyjęte w Sądzie Rejonowym dla Łodzi–Śródmieścia ma taki sam wpływ na dane osobowe stron jak fizyczna obecność publiczności - dodaje. 

I przypomina, że prowadzenie rozprawy online nie wyklucza też fizycznej obecności publiczności na sali rozpraw. - Jeżeli jednak fizyczny dostęp do sali jest ograniczony jej niewielką powierzchnią (przyczyny epidemiczne), możliwość udziału publiczności online wydaje się być koniecznym gwarantem ochrony wartości wspólnotowych oraz interesów stron, zainteresowanych możliwością udziału publiczności - dodaje. 

 


Nadzór nad samorządem, to i nad sądem 

Łódzki sąd przypomina także RPO jego wystąpienie z 12 czerwca 2020 roku do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, w którym wskazał na potrzebę udziału obywateli w posiedzeniach zdalnych jednostek samorządu terytorialnego. Przypomina, że RPO w swoim wystąpieniu podkreślił, że zdalny tryb działania organów administracji samorządowej podczas epidemii nie może wpływać na zasadę jawności, w związku z czym nie powinien być on stosowany w sposób wyłączający możliwość udziału obywateli w obradach. 

- Skoro przyczyną wprowadzenia szczególnego typu rozpraw odmiejscowionych jest obawa przed nadmierną liczbą kontaktów społecznych w okresie stanu epidemii, to powinny być promowane rozwiązania, które pozwalają na zachowanie standardów jawności w ramach posiedzeń i rozpraw online. Nie wydaje się, by kontrola społeczna nad wymiarem sprawiedliwości miała być mniej ważna, niż nad jednostkami samorządu terytorialnego - wskazuje prezes Kurosz.