Dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej zakwestionował część faktur zakupu i sprzedaży żelazostopów w obrocie krajowym i wewnątrzwspólnotowym i określił podatnikowi zobowiązanie w VAT za maj 2010 r.

Zarzut udziału w karuzeli podatkowej

Zdaniem dyrektora UKS, faktury wystawione przez podatnika oraz wskazanych kontrahentów nie dokumentowały rzeczywistego przebiegu zdarzeń gospodarczych. Na podstawie art. 86 ust. 1 w zw. z art. 88 ust. 3a pkt 4 lit. a ustawy o VAT, zakwestionowano prawo podatnika do odliczenia podatku naliczonego z tych faktur. Zdaniem organu, były to dwie niezależne grupy przestępcze wyłudzające VAT, tworzące w tym celu pozory działalności gospodarczej. Podatnikowi zarzucono świadomy udział w karuzeli podatkowej.

 

O oszukańczych działaniach kontrahentów trzeba wiedzieć

W odwołaniu od decyzji podatnik zarzucił naruszenie wielu przepisów ordynacji podatkowej i ustawy o VAT poprzez m.in. zaniechanie przeprowadzenia istotnych dowodów i wyjaśnienia stanu faktycznego, domniemanie, a nie udowodnienie, że podatnik był jednym z uczestników oszustwa karuzelowego; uznanie, że wiedział lub mógł wiedzieć, iż bierze udział w oszustwie podatkowym, w którym uczestniczą jego kontrahenci; zakwestionowanie prawa do odliczenia VAT w okolicznościach, gdy podatnik nie posiadał wiedzy o oszukańczych działaniach kontrahentów.

Dyrektor IS decyzję organu pierwszej instancji utrzymał w mocy. Jego zdaniem, poczynione ustalenia dowodzą, że podatnik uczestniczył w oszustwie karuzelowym. Podmioty uczestniczące w łańcuchu wystawiały faktury w oparciu o informacje telefoniczne.

Zobacz również: Coraz trudniej udowodnić niewinność na karuzeli VAT >>

Ocena dowodów sprzeczna z Konstytucją

W skardze do WSA, podatnik  powtórzył całą lawinę zarzutów,  dodając zarzut oceny materiału dowodowego w sposób sprzeczny z art. 20 Konstytucji RP przejawiający się w nieuprawnionym analizowaniu: przyczyn podjęcia współpracy pomiędzy skarżącym, a jego kontrahentami, przyjętych zasad współpracy pomiędzy tymi podmiotami, w okolicznościach istnienia swobody umów i wolności prowadzenia działalności gospodarczej. Wyrokiem z 9 grudnia 2014r. sygn. akt III SA/GL 1008/14 WSA w Gliwicach oddalił skargę. Skarżący złożył skargę kasacyjną do NSA. Sąd ten wyrokiem z 30 stycznia 2017 r. sygn. akt I FSK 651/15 przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. W ocenie NSA skarżący słusznie podnosił m.in., że WSA nie odniósł się do części jego zarzutów.

 


Brak należytej staranności

WSA w Gliwicach znów oddalił skargę (wyrok z 3 lipca 2017 r. sygn. akt III SA/Gl 338/17). Przyznał, że konieczna jest ponowna ocena prawidłowości zaskarżonej decyzji przy uwzględnieniu uwag poczynionych przez NSA. Stwierdził jednak, że mając na uwadze  regulacje krajowe i unijne oraz orzecznictwo, uznać należy, że w sprawie w dostatecznym stopniu wykazano, że podatnik miał świadomość oszukańczego charakteru transakcji i, że dopuścił się  braku należytej staranności. Zatem nie mógł realizować prawa do obniżenia podatku należnego o podatek naliczony w odniesieniu do spornych faktur.

Nierealistyczne oczekiwania wobec podatnika

W skardze kasacyjnej pełnomocnik podatnika podnosił przede wszystkim fakt, iż w rzeczywistości żadna z okoliczności przedstawiana przez organy administracji skarbowej (i zaakceptowana przez WSA w Gliwicach) nie dawała podstaw do uznania, że kontrahent jest oszustem.

- Zarzuty organów (bezkrytycznie powielane na ogół przez WSA w Gliwicach) opierały się na nierealistycznych oczekiwaniach, wobec podatnika – stwierdził Jerzy Martini doradca podatkowy, partner w kancelarii Martini i Wspólnicy.

- Okoliczności wskazywane jako „podejrzane”, były w rzeczywistości zwykłymi zdarzeniami gospodarczymi, typowymi dla branży.  Zresztą organy nie były w stanie podać co podatnik powinien był zrobić, żeby zdemaskować oszustów – podkreślił Jerzy Martini. Argumentował, że obiektywnie podatnik nie miał takich możliwości, gdyż jego kontrahentami byli „profesjonalni” oszuści, którzy nie dawali powodu do podejrzeń.  - Kwestionujemy również automatyczne przyjęcie decyzji wydawanych na podstawie art. 108 ustawy o VAT dla kontrahentów na wcześniejszych etapach jako kluczowego dowodu wskazującego na brak faktycznej działalności gospodarczej kontrahentów (choć rzeczywistość dostaw nie była kwestionowana) – stwierdził Jerzy Martini. W skardze podnoszono też konieczność uwzględnienia całokształtu okoliczności sprawy – podatnik działa od wielu lat w branży recyclingowej, stosuje dosyć rygorystyczne procedury weryfikacyjno–biznesowe, które w 2010 roku zdecydowanie wyprzedzały standard rynkowy, który wtedy obowiązywał.

Zarzuty muszą mieć oparcie w faktach

NSA po rozpoznaniu skargi w dniu 8 listopada br. i ogłoszeniu wyroku 22 listopada br. uchylił zaskarżony wyrok w całości i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania WSA w Gliwicach.

Sędzia sprawozdawca Izabela Najda-Ossowska stwierdziła, że skarga kasacyjna całkowicie podważyła wszelką argumentację WSA, że podatnikowi nie można było przypisać dobrej wiary. Sędzia wielokrotnie podkreślała, że zarzuty postawione w skardze zadecydowały o uchyleniu wyroku.  - W skardze trafnie skontrargumentowano wszystkie twierdzenia WSA – stwierdziła sędzia Najda-Ossowska.

- Dobra wiara musi być oceniana w powszechnie akceptowalnej procedurze zwalczania przestępstw podatkowych, ale zarzuty jej niedochowania muszą być oparte na faktach – podkreśliła sędzia sprawozdawca. Dodała, że także w transakcjach karuzelowych nabywca może się skutecznie bronić dobrą wiarą i w pewnych okolicznościach zachować prawo do odliczenia VAT. Zdaniem NSA, w tej sprawie nie było podstaw, aby przyjąć, że skarżący w dobrej wierze nie pozostawał. Istniało wiele spójnych elementów w relacjach z kontrahentami. A przy rozbieżnych zeznaniach trzeba mieć argumenty, dlaczego się daje wiarę jednej ze stron – podsumowała sędzia sprawozdawca.

- Niewątpliwie podmioty, które miały świadomość oszukańczych działań kontrahentów muszą ponieść finansowe konsekwencje swoich działań. Odpowiedzialność powinny ponosić podmioty, które uwzględniając okoliczności transakcji mogły domyślić się, iż istnieje realne prawdopodobieństwo wykorzystania tej transakcji przez oszustów, lecz zamiast przeprowadzić dokładniejszą analizę okoliczności mającą na celu upewnienie się co do uczciwości kontrahenta, po prostu zaryzykowały, godząc się na ewentualne oszukańcze konsekwencje swoich działań. Natomiast podatnicy, którzy działali w dobrej wierze i nie mieli podstaw do uznania danej transakcji za budzącej podejrzenia bądź też nie mogli zweryfikować oszukańczego charakteru działań swoich kontrahentów nie powinni ponosić skutków finansowych działań oszustów – stwierdził Jerzy Martini.

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 22 listopada, sygn. akt I FSK 1993/17