Dokładnie rok temu, Polski Ład wprowadził do CIT przepisy dotyczące m.in. tzw. ukrytej dywidendy oraz podatku minimalnego. Stosowanie przepisów o ukrytej dywidendzie odroczono jednak do 1 stycznia 2023 r., zaś w październiku ub.r. okazało się, że jednak nie wejdą one w życie.

Ustawodawca zdecydował się na uchylenie regulacji dotyczących tzw. ukrytej dywidendy. Zamieszanie mamy także wokół tzw. podatku minimalnego. Eksperci oceniają, że niezbędny jest ponowny dialog z przedsiębiorcami i uwzględnienie ich uwag. Zauważają oni, że ustawa z 7 października 2022 r. to w rzeczywistości próba zmiany lub wycofania się z fatalnych pomysłów legislacyjnych wprowadzonych w ramach Polskiego Ładu, czego najlepszym potwierdzeniem są właśnie zmiany dotyczące minimalnego CIT i ukrytej dywidendy.

- Ustawodawca ocenił, że przepisy te są zbyt skomplikowane i w praktyce mogą wywołać więcej szkody niż pożytku. Nie bez znaczenia była także obecna sytuacja gospodarcza. Przepisy o ukrytej dywidendzie zostały uchylone, lecz nie znaczy to: „hulaj dusza, piekła nie ma!” – zauważa dr hab. Adam Bartosiewicz, prof. UJD, doradca podatkowy, radca prawny.

Zobacz również: Po zmianie przepisów łatwiej korzystać z tzw. estońskiego CIT >>

 

Fiskus może zakwestionować koszty w firmie

Ekspert dodaje, że pamiętać bowiem należy o tym, że organy podatkowe mogą na zasadach ogólnych kwestionować w spółce koszty uzyskania przychodów z tytułu usług wykonywanych przez wspólników.

- Przyczyną tego może być choćby podejrzenie, że dana usługa nie została faktycznie wykonana (a jedynie zafakturowana), czy też uznanie, że cena danego świadczenia od wspólnika jest nierynkowa – podkreśla dr hab. Adam Bartosiewicz.

Zdaniem kolejnego eksperta, przepisy dotyczące tzw. ukrytej dywidendy miały przeciwdziałać sytuacjom, gdy dystrybucja zysku do wspólników jest dokonywana w sposób zmniejszający dochód podatnika poprzez zaliczenie płatności do kosztów uzyskania przychodu, która formalnie nie jest dywidendą.

- Od samego początku, jak wskazał sam ustawodawca w uzasadnieniu projektu zmian, wystąpiły istotne wątpliwości interpretacyjne w zakresie wzajemnych zależności pomiędzy przepisami o ukrytej dywidendzie i przepisami o cenach transferowych. Przedsiębiorcy wskazywali na konieczność ograniczenia przepisów antyabuzywnych, które mogą dotyczyć podobnych kategorii płatności np. przepisów o ukrytej dywidendzie i o podatku od przerzuconych dochodów – ocenia dr Mateusz Gogol, doradca podatkowy w kancelarii Głowacki i Wspólnicy.

Wskazuje on, że ustawodawca zwrócił też uwagę na to, że szeroki charakter przesłanek prowadzących do uznania kosztów za ukrytą dywidendę mógłby prowadzić do sytuacji, gdy przepisy obejmowałyby transakcje uzasadnione gospodarczo bez ukrytych celów.

 

Nowość / Bestseller
Nowość / Bestseller

Aleksander Kaźmierski

Sprawdź  

- MF uznało, że przepisy o ukrytej dywidendzie prowadziłyby do zastrzeżeń interpretacyjnych odnośnie wzajemnych zależności pomiędzy przepisami o cenach transferowych dotyczącej metody podziału zysku oraz korekty cen transferowych oraz przepisami o ukrytej dywidendzie. Regulacje te mogłyby spowodować wyłączenie z kosztów podatkowych wydatków gospodarczo uzasadnionych, których celem nie jest wyłącznie korzystny podatkowo transfer nadwyżek finansowych spółki do jej wspólników – podkreśla dr Mateusz Gogol.

Organy podatkowe mogłyby wyłączyć całość kosztów wynikających z tej samej transakcji z kosztów podatkowych jako ukrytej dywidendy natomiast na gruncie cen transferowych mogłyby doszacować tę transakcję do wartości rynkowej. - W mojej ocenie uchylenie tych przepisów jest jak najbardziej zasadne. Nie wiadomo co jeszcze nas czeka w zakresie podatku minimalnego – podkreśla dr Mateusz Gogol.

 

Potrzebny dialog z przedsiębiorcami

Ekspert wskazuje, że ustawodawca dokonuje licznych zmian, mimo że przepisy te jeszcze nie obowiązują, a powinien zastanowić się nad wprowadzeniem koncepcji podatku minimalnego w Polsce.

- Niezrozumiałe jest dla mnie wyłączenie niektórych rodzajów podatników z podatku minimalnego np. spółek ochrony zdrowia (pomimo, że część ich nie ma powiązań ze Skarbem Państwa). Pozytywnie należy ocenić możliwość wyboru podstawy opodatkowania. Wprowadzenie podatku minimalnego należy uznać za słuszne z punktu widzenia budżetu państwa i unikania opodatkowania. Jednak biorąc pod uwagę skomplikowanie tych regulacji oraz zachowanie proporcjonalności niezbędny jest ponowny dialog z przedsiębiorcami i uwzględnienie ich uwag – postuluje dr Mateusz Gogol.

Wątpliwości w tym zakresie dostrzega także dr hab. Adam Bartosiewicz. - Rzeczywiste stosowanie przepisów o podatku minimalnym miało mieć miejsce po raz pierwszy dopiero po zakończeniu 2022 r. (z uwagi na konstrukcję podatku jako daniny obliczanej i regulowanej po zakończeniu roku). Ustawodawca, jednak postanowił zawiesić przepisy dotyczące tego podatku w 2022 r. oraz w 2023 r. Nie będzie on zatem pobierany ani w 2023 r., ani w 2024 r. – wyjaśnia dr hab. Adam Bartosiewicz.

Wskazuje on, że jednocześnie przepisy te znowelizowano, m.in. zmieniające zasady liczenia wskaźnika rentowności podatnika, poszerzając krąg podatników wyłączonych z tego podatku, czy też inaczej określając podstawę opodatkowania. - Wydaje się jednak, że wiele regulacji dotyczących podatku minimalnego nadal budzi wątpliwości – ocenia dr hab.  Adam Bartosiewicz.

Minimalny CIT odroczony i zmieniony

Kolejny ekspert także pozytywnie ocenia całkowitą rezygnację z przepisów o ukrytej dywidendzie. - Projektodawca ustawy słusznie zauważył, że przepisy budziły uzasadnione wątpliwości interpretacyjne, a regulacje w zakresie ukrytej dywidendy mogłyby znacznie utrudnić działanie grup kapitałowych świadczących na rzecz spółek zależnych usługi wsparcia. Rezygnacja z tych przepisów jest w pełni uzasadniona – ocenia Grzegorz Niebudek, adwokat, doradca podatkowy, partner zarządzający w LTCA.

Jednak jego zdaniem, nie wszystkie jednak zmiany są korzystne. - Najbardziej kontrowersyjne wydają się nowe regulacje w zakresie podatku minimalnego, które mają słodko-gorzki smak. Zawieszenie stosowania tych przepisów do końca 2023 r. jest dobrym krokiem i koniecznym, ponieważ były one niedopracowane i mogły spowodować upadłość wielu przedsiębiorstw – ocenia Grzegorz Niebudek.

Jego zdaniem, in plus należy ocenić wykluczenie z podatku minimalnego m.in. małych podatników, spółki komunalne oraz wykonujące działalność leczniczą, czy też podmioty, których rentowność w jednym z trzech poprzednich lat podatkowych była powyżej 2 proc.

- W praktyce zatem, wystarczy raz na cztery lata wygenerować odpowiednią dochodowość, żeby nie zapłacić podatku minimalnego. Z drugiej strony, nowy podatek minimalny, od 2024 r., będzie dla wielu podmiotów znacznie bardziej restrykcyjny. Dwukrotnie wzrośnie minimalny poziom dochodowości (z 1 proc. do 2 proc.), co może stanowić potężny cios dla niskomarżowych przedsiębiorstw - zauważa Grzegorz Niebudek.

Ta niekorzystna zmiana, jego zdaniem, może być częściowo złagodzona nowym sposobem wyliczenia dochodowości, którą powiększają m.in. koszty amortyzacji, leasingu, czy częściowo koszty pracownicze. Ten zabieg pozwoli zdaniem eksperta uniknąć podatku części przedsiębiorstw np. z branży produkcyjnej.