Pies, koń, kot, krowa czy wreszcie pszczoły (z małymi wyjątkami) wchodzą w skład masy upadłości i syndyk może je sprzedać. Nie ma przy tym znaczenia, czy jest to stado krów, sto kotów syjamskich z hodowli czy jeden pies lub kot domowy. Prawo upadłościowe traktuje zwierzęta jednakowo. Zdaniem prawników tak być nie powinno. W prawie upadłościowym  brakuje przepisów, które inaczej traktowałyby zwierzęta hodowlane, a inaczej domowe. Z masy upadłościowej powinny zostać wyłączone te ostatnie, jeżeli są własnością upadłego i z którymi łączy go silna więź emocjonalna. Całe szczęście sędziowie komisarze w praktyce "litują się" nad domowymi pupilami. 

Czytaj też: Prof. Adamus: Jest sposób na usprawnienie zasad upadłości konsumenckiej

Zwierzęta to też towar

Art. 1 ust. 1 ustawy o ochronie praw zwierząt reguluje, że zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę. Niemniej jednak ten sam art. 1 tylko w ust. 2 mówi, że w sprawach nieuregulowanych w tej ustawie, do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy.

Natomiast prawo upadłościowe nie przewiduje żadnych wyjątków, jeżeli chodzi o zwierzęta, poza znanym każdemu prawnikowi ze studiów przepisem wyłączającym spod egzekucji, a więc także z masy upadłościowej, przysłowiową już, „jedną krowę, dwie kozy i trzy owce” z art. 829 pkt. 3 kodeksu postępowania cywilnego. Syndyk musi więc „wciągnąć” do masy wszystkie zwierzęta, których właścicielem jest upadły.

Polecamy nagranie szkolenia: Upadłość konsumencka w KRZ - najczęstsze problemy >

- Zwierzę może więc być przedmiotem prawa własności oraz przedmiotem egzekucji (upadłości). Przepisy wyróżniają m.in. „zwierzęta domowe”, „zwierzęta gospodarskie”, „zwierzęta laboratoryjne”. Upadłość konsumencka może dotknąć właściciela rybek, papużek, kotów czy psów. Gospodarstwo rolne ze zwierzętami gospodarskimi może być prowadzone przez rolnika indywidualnego, który również może być poddany upadłości konsumenckiej. Upadłość może zostać ogłoszona wobec spółki prowadzącej gospodarstwo rolne. Psy mogą być używane przez przedsiębiorców jako środki ochrony majątku. Zwierzęta podlegają spieniężeniu przez syndyka, ponieważ posiadają wartość handlową Natomiast jeżeli upadły opiekuje się dzikimi zwierzętami należącymi do Skarbu Państwa, to nie nabywa on prawa ich własności - tłumaczy prof. dr hab. Rafał Adamus, radca prawny, wykładowca w Katedrze Prawa Gospodarczego i Finansowego Uniwersytetu Opolskiego. 

Czytaj też w LEX: Ograniczenia egzekucji sądowej >

Pupil pod młotek? To okrutne, ale możliwe

Zwierzęta domowe takie jak: kot, pies, z którymi upadający jest związany emocjonalnie, czy także powinny trafić pod młotek? Czy nie jest to zbyt daleko idąca ingerencja prawa? Okazuje się, że nie ma przepisu, który wyłączałby z masy upadłości zwierzęta domowe, będące własnością upadłego, a z którymi upadły powiązany jest silną więzią emocjonalną. Zdaniem prawników takie wyłączenie koniecznie powinno obowiązywać, bez względu na wartość handlową zwierzęcia.

- Silne emocje budzi kwestia zwierząt domowych (np. psy, koty), tj. czy wchodzą w masę upadłościową. O ile prawo nie nadaje im specjalnego statusu i należałoby traktować je jak pozostałe zwierzęta, czyli stosować odpowiednio przepisy o rzeczach ruchomych, w praktyce sądy powszechnie wyłączają zwierzęta domowe z masy upadłości. Podstawę takiej praktyki upatruje się w założeniu, że egzekucja jest zasadna tylko, gdy dane mienie przedstawia określoną wartość rynkową. W konsekwencji można obawiać się egzekucji w przypadku zwierząt rasowych o znaczącej wartości - mówi Marcin Bandurski, adwokat, wspólnik w kancelarii PROKURENT

- Nie można uciec od oczywistego pytania, czy syndyk musi sprzedać także zwierzę domowe upadłej osoby fizycznej. Upadłość nie służy przecież karaniu dłużnika przez rozłąkę z jego pupilem. Przymusowa sprzedaż zwierzęcia, które odczuwa więź ze „swoim” człowiekiem, mogłaby też naruszać obowiązek humanitarnego traktowania zwierzęcia z art. 5 ustawy o ochronie zwierząt. Krótko mówiąc, przy sprzedaży zwierzaka domowego ucierpi i zwierzak, i właściciel. Cierpienie to z pewnością nie przysłuży się wierzycielom, a utrata bliskiego zwierzęcia może trwale podkopać wolę upadłego co do wykonania planu spłaty - uważa Michał Cecerko, radca prawny, partner w kancelarii DZP, specjalizujący się w prawie restrukturyzacyjnym i upadłościowym.

Zobacz procedurę: Oddłużenie upadłego >

Inni prawnicy myślą podobnie. - O ile sprzeciwu raczej nie budziłaby sytuacja, kiedy syndyk dokonywałby sprzedaży przedsiębiorstwa, którego działalność opierała się na hodowli zwierząt (respektując przy tym zasady ich ochrony), to intuicyjnie za niedopuszczalną uznalibyśmy próbę sprzedaży przez syndyka psa lub kota, którego upadły (osoba fizyczna) traktuje jak swojego czworonożnego przyjaciela. Stąd też uznaje się, że jeżeli rozłąka zwierzęcia z właścicielem wiązałaby się z cierpieniem zakazanym przez prawo regulujące ochronę zwierząt, to wówczas takie zwierzę nie wejdzie do masy upadłości - nie ma wątpliwości Norbert Frosztęga, adwokat z Zimmerman Sierakowski Frosztęga.

 


W prawie upadłościowym brakuje jednak przepisów dotyczących zwierząt domowych.  - Punktem wyjścia powinno być rozróżnienie pomiędzy zwierzętami domowymi, które są utrzymywane przez dłużnika w charakterze towarzyszy, a zwierzętami tworzącymi legalną hodowlę. Jeżeli mamy do czynienia ze zwierzęciem domowym, nie powinno być ono traktowane jako składnik masy upadłości. Nie jest to bowiem „mienie” w takim rozumieniu, w jakim pojęcie to powinno być interpretowane na gruncie prawa upadłościowego - twierdzi Hubert Zieliński, doradca restrukturyzacyjny z Filipiak Babicz Expert House. 

Sędzia komisarz pomoże uratować przyjaciela 

Obecnie ratunkiem dla ukochanego psa lub kota może być sędzia komisarz. 

- Moimi zdaniem sędzia komisarz może zwolnić syndyka z obowiązku sprzedaży pupila przez wyłączenie go z masy upadłości. Art. 315 prawa upadłościowego pozwala bowiem na wyłączenie z masy składników, których nie można zbyć z zachowaniem przepisów ustawy. Sędzia może więc zweryfikować, czy sprzedaż pupila jest możliwa w kontekście ustawowego obowiązku jego humanitarnego traktowania – czy nie wyrządzi mu cierpienia. Co więcej, w odniesieniu do psów i kotów, funkcjonuje zakaz handlu nimi poza miejscami ich chowu i hodowli - wydaje się to oczywistym powodem do wyłączenia takiego pupila z masy. Drugą przesłanką dla wyłączenia zwierzęcia z masy upadłościowej jest to, że pozostawanie go w niej jest niekorzystne dla wierzycieli, z uwagi na koszty jego utrzymania. Przesłanka ta zawsze będzie spełniona, jeżeli dojdziemy do wniosku, że ustawa sprzeciwia się sprzedaży zwierzęcia - podkreśla mec. Cecerko. 

Zobacz procedurę: Wyłączenie z masy upadłości >

Pocieszające jest to, że w praktyce sędzia komisarz korzysta z takiej możliwości. - Kilkukrotnie spotkałam się z sytuacją, gdy sąd wyłączył z masy upadłości psa czy kota dachowca, które były własnością upadłego (zostały zatem wcześniej ujęte jako składnik masy upadłości). Spotkałam się też z przypadkiem, gdy spisem inwentarza syndyk objął np. jeża pigmejskiego - opowiada Agata Duda-Bieniek, radca prawny, doradca restrukturyzacyjny w RESIST Restrukturyzacje. 

I tak jak inni prawnicy przyznaje, że przepisy są w tym zakresie nie do końca są jasne i brakuje regulacji, która wprost wyłączałaby zwierzęta spod egzekucji. 

WZÓR DOKUMENTU: Wniosek o wyłączenie z masy upadłości >