Jeszcze w sierpniu br., tuż po objęciu teki ministra sprawiedliwości, minister Żurek poinformował o planie odwołania 46 prezesów i wiceprezesów sądów w całym kraju. Problem jednak w tym, że w 25 przypadkach kolegia sądów wydały negatywne opinie. W takiej sytuacji, zgodnie z obowiązującymi przepisami (nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych, która weszła w życie w 2020 r., czyli za czasów ministra Zbigniewa Ziobry), minister powinien zwrócić się do KRS. Żurek jednak tego nie zrobił, prezesów i wiceprezesów odwołał; uzasadniano to tym, że obecna Krajowa Rada Sądownictwa „ukształtowana wbrew konstytucji i standardom międzynarodowym, nie jest w stanie wydać bezstronnej opinii w sprawie odwołań prezesów i wiceprezesów sądów", a same kolegia, po zmianach, „przestały być niezależnymi, sędziowskimi organami doradczymi, co narusza konstytucyjne zasady trójpodziału władzy i niezależności i odrębności władzy sądowniczej".

17 września KRS poinformowała o skierowaniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z decyzjami ministra.

Czytaj: Odwołania prezesów sądów nie będą łatwe - pierwsze kolegium mówi "nie">>

Kolegia wydały negatywną opinię, minister Żurek i tak odwołał prezesów i wiceprezesów sądów>>

KRS zawiadamia prokuraturę w sprawie decyzji ministra Żurka​>>

Są wyroki trybunałów, jest podstawa

Część prawników uważa, że minister, w obecnej sytuacji, nie mógł podjąć innej decyzji. – Co najmniej od wyroku ETPCz w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce każdy polski urzędnik ma obowiązek nie traktować tego grona osób, które się spotykają pod szyldem Krajowej Rady Sądownictwa, jako tej KRS, o której mowa w polskiej Konstytucji. Uważam, że i minister sprawiedliwości nie może podejmować innych decyzji. Więcej, miałbym do niego pretensje, gdyby traktował tych ludzi zasiadających w tzw. neo-KRS, jakby była to prawdziwa KRS. I przypomnę, że jesteśmy stroną umów międzynarodowych, na podstawie których działa Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejski Trybunał Praw Człowieka. Zgodnie z Konstytucją ratyfikowane umowy międzynarodowe należy stosować z pierwszeństwem przed krajowymi ustawami. Żaden polski urzędnik nie ma prawa ignorować prawomocnych wyroków TSUE i ETPCz – mówi dr hab. Grzegorz Wierczyński, prof. Uniwersytetu Gdańskiego.

Wątpliwości wokół KRS wynikają ze sposobu ukształtowania jej składu; przypomnijmy, że 15 sędziów/członków KRS, na podstawie noweli z grudnia 2017 r., jest wybieranych przez Sejm, a nie przez sędziów. – Niezaprzeczalnie jest to dramatyczna sytuacja, że mamy w Polsce system prawny tak mocno zniszczony, wymuszający na ministrze tego typu decyzje. To też wynika z tego, że obecnie nie mamy prawidłowo działającego Trybunału Konstytucyjnego, który mógłby wesprzeć ministra, orzekając o konstytucyjności przepisów noweli o KRS z grudnia 2017 r. Gdyby poprawnie działał, najprawdopodobniej uznałby obecne przepisy o wyborze sędziów/członków KRS przez Sejm za niekonstytucyjne lub niezgodne z ratyfikowanymi przez Polskę umowami międzynarodowymi. Ponieważ jednak jego skład jest wadliwy, nie ma organu, który mógłby zbadać konstytucyjność tamtych przepisów. To z kolei prowadzi do tego, że minister – powtarzam – biorąc pod uwagę orzecznictwo trybunałów unijnych, musi podjąć taką, a nie inną decyzję – mówi profesor. I podkreśla, że skoro jest w tym zakresie orzecznictwo trybunałów europejskich, to musi być stosowane. – Można oczywiście wystąpić z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i z Unii Europejskiej, jeżeli nie chcemy tego stosować, ale w tym porządku prawnym, który obecnie jest i który nas jako członka UE i strony Europejskiej Konwencji Praw Człowieka obowiązuje, każdy polski urzędnik, każdy polski funkcjonariusz ma obowiązek stosować to, co wynika z tych przepisów – podsumowuje.

 

Nowość
Czynności procesowe na odległość w postępowaniu karnym
-50%

Cena promocyjna: 89.5 zł

|

Cena regularna: 179 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 107.4 zł


Samowolka ministra i podstawa do roszczeń

Inaczej ocenia to prof. Genowefa Grabowska, b. kierownik Katedry Prawa Międzynarodowego i Europejskiego Uniwersytetu Śląskiego. – Decyzji ministra Waldemara Żurka o odwołaniu prezesów i wiceprezesów sądów bez opinii KRS nie można określić inaczej niż mianem wielkiej samowolki. Niestety, są to działania wbrew prawu, a nawet wbrew państwu i jego obywatelom. Polegają nie tyle na naginaniu prawa czy próbie jego obejścia, ale na ewidentnym lekceważeniu lub pomijaniu obowiązujących przepisów, co prowadzi do destabilizacji naszego systemu prawnego. I minister o tym wie, próbuje to uzasadniać w sposób budzący grozę, twierdząc, że chce w taki sposób... przywrócić praworządność, a sądom zapewnić niezależność – mówi.

W jej ocenie decyzja ministra może wywołać wśród sędziów efekt mrożący, a sam fakt, że pominął KRS, jest zachowaniem „absolutnie niedopuszczalnym", naruszającym nie tylko samą ustawę, ale i Konstytucję. – Co więcej – warto przypomnieć – że wyroki trybunałów europejskich (np. ETPCz), na które powołuje się pan minister, są kierowane do państw, a nie do sędziów czy konkretnego ministra, i to państwo decyduje o tym, w jaki sposób należy ew. przeprowadzić działania naprawcze – podkreśla.

Dodaje, że są podstawy do tego, by minister sprawiedliwości za takie działanie poniósł odpowiedzialność – np. przed Trybunałem Stanu. – Dlatego że swoimi działaniami wyrządza ewidentną szkodę całemu wymiarowi sprawiedliwości, a także obywatelom, którzy tracą zaufanie do sądów i sędziów. Powtórzę: to, że ministrowi nie podoba się KRS, to jest jego prywatna sprawa, ale jego obowiązkiem jest działanie zgodnie z obowiązującymi przepisami – ocenia profesor i zaznacza, że sędziowie, którzy zostali odwołani ze stanowisk prezesa czy wiceprezesa, będą mieli podstawę do domagania się odszkodowań od Skarbu Państwa na drodze sądowej (pozwy cywilne). – Przypomnę: roszczenia odszkodowawcze mają szansę powodzenia, jeśli sędziowie wykażą naruszenie procedur lub krzywdy osobiste, co w tych przypadkach nie jest trudne. Działania ministra polegające na ignorowaniu obowiązujących procedur, prowadzące do łamania niezawisłości i godności odwoływanych sędziów, to przecież „majstrowanie" na żywym organizmie wymiaru sprawiedliwości i odbywa się nie tylko ze szkodą dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, ale także nas, obywateli – podsumowuje.

 

 

Wątpliwa niekonstytucyjność KRS?

Prof. dr hab. Piotr Kardas, adwokat, Uniwersytet Jagielloński, pytany o decyzje ministra Waldemara Żurka o odwołaniu prezesów i wiceprezesów sądów mimo negatywnej opinii kolegiów i bez opinii KRS, zaznacza, że w tej sprawie istotne jest to, jak zostało to uzasadnione.

– Jeśli przyjmiemy, że argumentem przemawiającym za taką decyzją ministra jest niekonstytucyjność KRS, to mamy problem. I zaznaczę od razu, że nie jestem osobą, która chciałaby akceptować w jakimkolwiek zakresie działania obecnej KRS w składzie ukształtowanym po zmianach wprowadzonych w roku 2017. Natomiast pojawia się pytanie o źródło niekonstytucyjności tego organu. Wedle powszechnego przekonania – nie wiem, jakie stanowisko w tej sprawie prezentuje pan minister Żurek – problemem jest naruszenie artykułu bodajże 187 Konstytucji, w którym jest mowa o tym, że 15 członków Krajowej Rady Sądownictwa to są osoby wybierane spośród sędziów – „spośród", nie przez sędziów. I faktem jest, że Trybunał Konstytucyjny w jednym ze swoich orzeczeń dodał: trzeba to interpretować „spośród sędziów i przez sędziów". Tylko że tego określenia „przez sędziów" w treści przepisu konstytucyjnego nie ma. Więc trzeba sobie zadać pytanie, czy ta wykładnia jest poprawna. Czy rzeczywiście może ona stanowić podstawę do twierdzenia, że mamy do czynienia z niekonstytucyjnością tego organu z tego względu – mówi profesor.

Wskazuje również, że do tej pory żaden organ w Polsce, w tym Trybunał Konstytucyjny, tego przepisu Konstytucji nie zinterpretował, nie wyjaśnił i nie uzasadnił. – Czyli nadal mamy do czynienia z domniemaniem konstytucyjności ustawy o KRS, bo nikt jej konstytucyjności nie zakwestionował we właściwym trybie. Więc – reasumując – jeżeli chcielibyśmy powiedzieć, że jej niekonstytucyjność jest oczywista, to trzeba byłoby przeanalizować brzmienie art. 187, jak również to, czy ta wykładnia doprowadzi nas do stwierdzenia, że z tego tylko powodu, iż parlament dokonał wyboru tych sędziów, ten skład jest niekonstytucyjny. Można by też założyć, że skład obecnej KRS jest niereprezentatywny z punktu widzenia wpływu środowiska sędziowskiego na jego wybór, ale takie podejście wymagałoby również uzasadnienia tego i to w każdym przypadku – zaznacza.

Czy sędzia powinien wybierać sędziego? 

Profesor Kardas zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. – Sędziowie mają możliwość stosowania bezpośrednio Konstytucji i mają uprawnienie do oceny konstytucyjności prawa. A niejednokrotnie ich orzeczenia wpływają na wyznaczenie zakresu kompetencji i możliwości działania innych organów władzy publicznej. Innymi słowy, orzeczenia sędziowskie działają w dwóch perspektywach: wertykalnej, kiedy rozstrzygają o prawach i obowiązkach jednostki albo innego podmiotu podobnego wobec państwa lub jednostek wobec siebie. Ale jest jeszcze perspektywa horyzontalna, gdzie orzeczenia sądu, w tym Sądu Najwyższego, dotykają kwestii relacji między poszczególnymi organami władzy. I należą par excellence do obszaru prawa ustrojowego. Konstytucja zakłada, że organy władzy mają się równoważyć i współdziałać oraz wzajemnie kontrolować. Żaden z nich nie może uzyskiwać przewagi nad innymi. Przy czym proszę zwrócić uwagę, że o ile w przypadku organów władzy wykonawczej czy prezydenta – te organy mogą podejmować rozmaitego rodzaju decyzje interpretacyjne i próbować aplikować prawo, to ostateczną kontrolę nad tym wszystkim sprawują sądy, od decyzji których nie istnieje żadne odwołanie – mówi.

I dodaje, że sądy swoimi orzeczeniami zamykają system. – Bezwzględnie, ostatecznie i wiążąco. I to warto mieć na uwadze, analizując problematykę związaną z kształtowaniem KRS i wyborem jej 15 członków „spośród sędziów przez sędziów". Jeśli zastanowimy się nad konsekwencjami tej interpretacji w kontekście kompetencji i władzy sędziów, to taka wykładnia może wywoływać daleko idące wątpliwości na poziomie konstytucyjnym z punktu widzenia wykładni systemowej, wewnętrznej, funkcjonalnej i celowościowej, która się z tym łączy. Na poziomie językowym oznaczałoby dodanie pewnego wymogu, którego tam nie ma – podsumowuje profesor.