Polskie rozwody słyną z burzliwości. Wśród prawników, którzy na co dzień się nimi zajmują, krążą historie rodem z dreszczowca o parach, które rozliczają się latami ze srebrnych łyżeczek albo z zaciętością godną marvelowskich superbohaterów walczą o... prezenty ślubne. Do tego dochodzą ukrywane firmy i konta, detektywi szukający haków, tysiące świadków , a także dzieci, które stają się narzędziem w rozgrywkach między dorosłymi. 

W dobie koronawirusa coraz więcej par - jak mówią eksperci - zaczyna jednak przedkładać "spokój wewnętrzny" i "zdrowie psychiczne" nad orzeczenie winy byłego partnera.  Wskazują, że ograniczenie pracy sądów i odległe terminy skłaniają - tam gdzie to możliwe - do rozmów i kompromisów. To jeden z pozytywnych skutków epidemii w... negatywnym trendzie rozwodowym.

Czytaj w LEX: Definicja i rozpatrywanie przez sądy spraw pilnych w dobie koronawirusa i regulacji z tzw. tarczy antykryzysowej >

 

Pomysł MS, dotyczący rozwodów - nadal w grze

Dodatkowym bodźcem może być też fakt, że Ministerstwo Sprawiedliwości wraca do pomysłu postępowania informacyjnego w przypadku par, będących rodzicami małoletnich dzieci. Jak informowało Prawo.pl, resort nie zaniechał prac i zapewnia, że "jest realna szansa, że projekt zostanie poddany ponownej konsultacji w bieżącym roku". 

Czytaj w LEX: Wpływ epidemii Covid-19 (koronawirusa) na toczące się cywilne postępowania sądowe >

O co chodzi? To duży pakiet zmian w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym oraz w Kodeksie postępowania cywilnego, który wiosną ubiegłego roku trafił do Sejmu - gdzie utknął. Dotknęła go dyskontynuacja prac. Regulacja miała wprowadzać m.in. alimenty natychmiastowe, ale nie tylko. Jednym z główny założeń było wprowadzenie rodzinnego postępowania informacyjnego (za wyjątkiem sytuacji, gdy jeden z małżonków jest prawomocnie skazany za umyślne przestępstwo popełnione na szkodę drugiego lub dziecka albo usłyszał zarzut popełnienia takiego czynu - w takich sytuacjach konieczny byłby wniosek pokrzywdzonego małżonka).

Czytaj w LEX: Skutki majątkowe separacji i rozwodu >

Projektowano, że najpierw będzie się odbywać posiedzenie niejawne sądu, podczas którego strony zostaną wezwane do obowiązkowego udziału w posiedzeniu informacyjnym, przeprowadzanym niezwłocznie z udziałem mediatora. Dostaną też pouczenie o indywidualnych i społecznych skutkach rozpadu małżeństwa, w tym w szczególności dla nich i ich wspólnych małoletnich dzieci. Sam udział w mediacji nie byłby obowiązkowy, ale dopiero po przejściu tych procedur można by podjąć dalsze kroki w zakresie rozwodu. Zakładano również, że sąd mógłby więcej, niż jeden raz, zawiesić postępowanie w sprawie o rozwód lub o separacje, jeśli stwierdzi, że są widoki na poprawę. Część prawników propozycje chwaliła podnosząc, że dają szansę na uzgodnienie większości spraw przed rozwodem, inni wskazywali, że jedynie te rozwody przedłużą. 

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie sądów i wymiaru sprawiedliwości w obliczu koronawirusa >

Czytaj: Rodzice utrudniają sobie kontakty z dziećmi "na koronowirusa" - MS grozi im palcem>>

Rozwód w sądzie - "pilnie" nie jest i nie będzie

O tym, że spraw dotyczących rozwodów jest coraz więcej, mówią i prawnicy, i sędziowie. W sądach nadal zalegają sprawy sprzed koronawirusa, które epidemia "zamroziła". Do tego dochodzą nowe. W miarę, na bieżąco rozpatrywane są wnioski o zabezpieczenie - m.in. kontaktów i alimentów - na posiedzeniach niejawnych. Ale i tu są problemy - jak choćby niemożność uzyskania opinii biegłych.

Czytaj: W czasach koronawirusa zaczyna się wojna o alimenty>>

- Sprawy rozwodowe nie zostały uznane za pilne i sądy od połowy marca ich nie rozpoznają, przy czym cały czas napływają do sądów nowe pozwy. Oznacza to, że po wznowieniu działalności Temidy, możemy spodziewać się zatorów w sądach okręgowych, które mają właściwość do ich orzekania. Jednak i ta data nie jest aktualnie znana. To wszystko przełoży się na wydłużenie czasu oczekiwania na wyrok - mówi adwokat, mediator Karolina Wrąbel.   

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie kancelarii prawnej i środki prawne w praktyce w sytuacji stanu zagrożenia epidemicznego koronawirusem >

 

Wtóruje jej adwokat Robert Ofiara, który mówi wprost, że o ile na decyzję w sprawie zabezpieczeń trzeba będzie poczekać kilka miesięcy, to o tyle same rozstrzygnięcia w rozwodach, które obecnie są lub wpływają do sądów, to kwestia... lat.  

Czytaj w LEX: Terminy wniesienia apelacji i innych środków zaskarżenia w postępowaniu cywilnym w dobie epidemii koronawirusa >

- Bieżące sprawy trafiają, ale pierwsze terminy wyznaczane są na jesień albo zimę. Zresztą w tym zakresie - w mojej ocenie - może być problem z oceną ich przez sąd. Bo ten będzie brał pod uwagę czy konflikt między rodzicami, partnerami jest wywołany sytuacją, która teraz ma miejsce - czyli obostrzeniami, izolacją oraz na ile to wpływa na ocenę winy, zwłaszcza jeśli chodzi o alkohol i przemoc. Może iść w takim kierunku, że sytuacja związana z COVID-19 była wyjątkowa i nie ma wpływu na winę, lub uznać, że był to swoisty sprawdzian dla rodziny pokazujący czy jest w stanie funkcjonować, czy nie - dodaje mecenas.  

Czytaj: Koronawirus nie wystarczy, by odciąć rodzica od dziecka>>

Czas na szukanie kompromisu

W efekcie zarówno prawnicy, jak i sami małżonkowie przygotowujący się do rozwodu, łaskawszym okiem patrzą na niedocenianą dotąd mediację. Coraz więcej spraw do mediacji kierują też sądy. Problemem może być podział majątku, ale i w tym zakresie strony zaczynają szukać porozumienia.  

Czytaj w LEX: Mediacja w erze Covid-19 (koronawirusa) >

- Od dawna promuję rozwód w mediacji. Oczywiście z przyczyn ustawodawczych nie wystarczy tak jak w innych sprawach zawarcie ugody mediacyjnej i zatwierdzenie jej na posiedzeniu niejawnym. W sprawie rozwodowej, co do zasady, mamy obligatoryjny dowód z przesłuchania stron, zatem jedna rozprawa odbyć się musi - przypomina mec. Wrąbel. Dodaje jednak, że w sytuacji gdy do sądu skierowany jest pozew o rozwód z załączoną ugodą zawartą przed mediatorem, termin rozprawy rozwodowej wyznaczany jest szybciej. - To jest zrozumiałe, bo przecież strony polubownie rozwiązały wszystkie kwestie sporne - dodaje.

Czytaj w LEX: Mediacje i postępowanie ugodowe w sprawach cywilnych i gospodarczych >

Co można uzyskać podczas mediacji? Jak mówi Agnieszka Zemke-Górecka, adwokat, dziekan białostockiej izby i prezes Centrum Mediacji przy NRA, strony są w stanie wypracować konsensus, choć czasem wymaga to czasu, wysłuchania - np. dlaczego jedna z nich nie chce pójść na kompromis, ustalenia czego oczekuje itp. 

Czytaj w LEX: Zabezpieczenie roszczeń w czasie epidemii >

- Bardzo trudną kwestią jest ustalenie alimentów, bo w grę wchodzą argumenty typu "moje dziecko może mieć lepsze życie - jeśli nas zostawiłeś/łaś, powinny być wyższe". A to nie tak, bo trzeba odnieść się i do tego, na jakiej stopie małżonkowie żyli przed rozpadem ich związku, i do rzeczywistych potrzeb dzieci. Przecież jedno dziecko chodzi do publicznej szkoły, inne - do prywatnej. Jedno ubiera się w markowe rzeczy, inne nie. Rodzice, z którymi dzieci zostają, chcą im jakoś "wynagrodzić" rozwód, także poprzez maksymalne zabezpieczenie i to na przyszłość - mówi. 

Czytaj: COVID-19 zachęca prawników do mediacji online>>

Alimenty i dodatek do kolonii

Plusem jest jednak to, że można wypracować porozumienie rodzicielskie, a z niego - jak mówią mediatorzy - mogą też wynikać pewne dodatkowe "dżentelmeńskie" uzgodnienia. 

- Na przykład: płacę tyle alimentów, ale jeśli dziecko wyjedzie na zieloną szkołę albo kolonie - dokładam się w połowie. To też może dotyczyć kontaktów, a ten problem bardzo mocno nasilił się w czasie epidemii. Porozumienie może umożliwiać większą elastyczność. I określać takie kwestie jak możliwość rozmawiania przez Skype czy telefon - mówi mec. Zemke-Górecka.

 


Zamiast winy - podział majątku 

Bardzo często mediacje rozszerzają się na też na podział majątku. Bo, jak mówią prawnicy i mediatorzy, partnerzy którzy zdradzili - zazwyczaj nie chcą orzeczenia winy, obawiając się obowiązku alimentacyjnego wobec drugiej strony. 

Mec. Zemke-Górecka podkreśla jednak, że w takiej sytuacji ważne jest, by strony miały - poza mediatorem - także pełnomocnika.

Czytaj w LEX: Obowiązek alimentacyjny między rozwiedzionymi małżonkami >

- Są negocjacje i dochodzi do porozumienia. Mediacja rozszerza bowiem możliwość ustaleń także o kwestie, które wymagałyby kolejnego wniosku do sądu. Oczywiście tu istotna jest też wiedza pełnomocnika, który powinien rozszerzyć powództwo. Bo jeśli jest zgodny podział majątku, to sąd może to przy sprawie rozwodowej zaakceptować, ale musi być formalnie rozszerzone powództwo - mówi.  

Innym sposobem, który staje się popularny, są umowy zawierane przed notariuszem. Często poprzedza je właśnie mediacja w tym zakresie. 

- Potrzebna jest koordynacja obu stron - i męża, i żony, a także ich pełnomocników - czasem trwa to rok - półtora, żeby dogadać kwestie finansowe. Dlaczego? Bo strony nie chcą się ugiąć, wszystko zależy od tego ile jest składników majątku wspólnego, jak bardzo gotowe są na porozumienie - wskazuje Krystyna Rek, założycielka Centrum Rozwodowego Kobieta i Rozwód.

Czytaj w LEX: Prawa i obowiązki pełnomocników procesowych w praktyce w związku z koronawirusem >

Ważne podejście sędziów

Prawnicy, eksperci od rozwodów nie mają również wątpliwości, że konieczna jest zmiana w podejściu sędziów. 

- Z danych przedstawionych przez Sąd Okręgowy w Łodzi podczas Salonu Mediatora w grudniu 2019 roku wynika, że do końca września 2019 roku do pionu cywilnego tego sądu wpłynęło 9614 spraw, z czego 176 zostało skierowanych do mediacji, a w tym zawarto 49 ugód przed mediatorem. Skuteczność mediacji była rzędu 35 proc. W tych statystykach są też sprawy rozwodowe - mówi mec. Wrąbel.

I dodaje, że powodzenie mediacji zależy od wszystkich - od sędziów, profesjonalnych pełnomocników i stron. - To właśnie z tej przyczyny idea upowszechniania mediacji nie ogranicza się jedynie do przedstawiania jej zalet uczestnikom konfliktowej sytuacji, a wychodzi szerzej i opiera się także na współpracy mediatorów ze środowiskiem sędziowskim, czy też wdrażaniem szkoleń dla radców prawnych i adwokatów - np. z roli pełnomocnika w mediacji - mówi.  

 


Zbierzemy dowody, pomożemy w rozwodzie - nowa usługa

Popyt powoduje również zmiany na rynku prawnym. Obok kancelarii, które specjalizują się w rozwodach i rozwijają działalność także w zakresie mediacji, powstają firmy, centra rozwodowe, wzorowane na tych, które są obecne np. w Stanach Zjednoczonych. Założenie wydaje się proste - zapewnić klientom kompleksową opiekę w zakresie rozwodu i to w różnych kierunkach. 

Czytaj w LEX: Mediacja po reformie KPC z 2019 roku >

Krystyna Rek, jest założycielką Centrum Rozwodowego Kobieta i Rozwód, które taką pomoc zapewnia kobietom, a mediacje oferuje również mężczyznom.

- Dla kobiet mamy kompleksowe działanie, które koordynujemy tak, by efekt był jak najlepszy. Są to usługi zarówno prawne, jak i psychologiczne, detektywistyczne, doradztwo podatkowe. Mediacja też jest możliwa, o ile obie strony się na to zgodzą, i o ile nasze klientki są chętne do mediacji - mówi.

I dodaje, że obecnie zgłasza się coraz więcej kobiet gotowych na rozwód, które "przekładają swoje zdrowie psychiczne nad rozwód z orzeczeniem o winie, pomimo, że mają na to duże szanse".  

- Zresztą problem z mediacją jest raczej po stronie ich partnerów, bo oni nie chcą dzielić się majątkiem. A to jedna z głównych kwestii, która jest sporna i jest poruszana podczas mediacji. Łatwiej jest wypracować porozumienie w zakresie alimentów i kontaktów z dzieckiem, niż podzielić majątek - kwituje Krystyna Rek.