Za sprawą pandemii COVID-19 miniony rok był zupełnie inny niż wszystkie. Jak podkreślają przedstawiciele Grant Thornton, autorzy raportu dotyczącego stabilności otoczenia prawnego w polskiej gospodarce, przepisy, które weszły w życie w 2020 roku, w dużej mierze dotyczyły walki ze skutkami pandemii, więc wiele pomysłów legislacyjnych z innych obszarów trafiło do "zamrażarki". Częściowo dotyczyło to też zmian w przepisach podatkowych.

W 2020 roku w Dzienniku Ustaw ukazało się jedynie 95 stron ustaw podatkowych. W porównaniu do 2019 roku to spadek o 61 stron, a do rekordowego 2018 roku – aż o 267 stron. To również najniższy wynik od 2012 roku. Jednak nie oznacza to, że podatnicy w ubiegłym roku mogli odpocząć od zmian w przepisach. Wręcz przeciwnie.

 

Rewolucyjne zmiany w podatkach dochodowych

W ostatnim roku wiele zmian podatkowych miało bowiem charakter wręcz rewolucyjny, jak np. objęcie opodatkowaniem CIT spółek komandytowych z początkiem 2021 roku. Ponadto, poza 95 stronami ustaw pojawiło się również ponad 400 stron objaśnień podatkowych lub projektów objaśnień podatkowych. Do samej ustawy wprowadzającej tzw. estoński CIT (zawierającej 15 stron) projekt objaśnień liczył 123 strony. Co więcej, w 2020 roku rząd wprowadził dwie nowe opłaty, które spełniają definicję podatków, jednak formalnie takiego statusu nie mają, więc nie są ujęte w prezentowanej obok na wykresie statystyce: opłatę od środków spożywczych (tzw. podatek cukrowy) i opłatę od napojów alkoholowych w małych opakowaniach (tzw. podatek od małpek).

Zobacz również:
MF wydał objaśnienia dla podmiotów powiązanych >>
Skarbówka podpowiada sposób na zwolnienie z CIT spółek jawnych >>

 

Z raportu wynika, że choć rok 2020 pod względem objętości uchwalanych wszystkich przepisów podatkowych był relatywnie spokojny, to jednak wprowadzane nimi zmiany były istotne i dotyczyły wielu podatników. Największe zmiany wprowadzono w ustawie o CIT (objętość nowelizacji stanowiła 51,7 proc. tekstu jednolitego), PIT (47,5 proc.) i akcyzie (32,2 proc.). Oznacza to zatem, że przez ostatnie trzy lata wymieniona na nową została ponad jedna trzecia treści ustaw podatkowych, w dodatku większość z tych zmian wywoływała relatywnie daleko idące konsekwencje dla podatników, zwłaszcza dla przedsiębiorstw oraz wymagała od PIT CIT VA nich podjęcia daleko idących działań dostosowania się do nowych przepisów.

 

 

Trudny rok dla podatników nie tylko z powodu pandemii

- To był trudny rok dla podatników. Na jego kształt wpłynęła nie tylko pandemia i zmiany legislacyjne z nią związane, ale również inne zmiany podatkowe, które weszły w życie w minionym roku. Przypomnę tylko, że to rok, w którym zaczęła obowiązywać nowa matryca stawek VAT i po raz pierwszy przedsiębiorcy musieli wysłać deklaracje VAT w formie JPK. Wiązało się to z wyjątkowo dużą liczbą nowych obowiązków. Wymienię tylko obowiązek oznaczania transakcji kodami GTU, TP, MPP, weryfikację prawidłowości nowych stawek matrycy VAT, przygotowanie do podatku handlowego, cukrowego czy od alkoholi w małych opakowania – zaznacza Małgorzata Samborska, doradca podatkowy, partner Grant Thornton

Ekspertka przypomina dodatkowo, że wprowadzono też obowiązek przygotowania informacji o realizacji strategii podatkowej. - Spółki komandytowe musiały podjąć trudne decyzje dotyczące formy prawnej, w jakiej będą funkcjonowały w 2021 r. Inne prowadziły analizy opłacalności wejścia do systemu estońskiego. Dodatkowo, tuż przed końcem roku zostały opublikowane przepisy SLIM VAT, które zmieniły dotychczasową praktykę podatników w zakresie rozliczania faktur korygujących, wymuszając na podatnikach dokładną weryfikację zapisów umów handlowych w obszarach związanych ze zwrotami, reklamacjami, rabatami – podkreśla Małgorzata Samborska.

 


 

Problematyczne terminy wejścia w życie zmian

Autorzy raportu zwracają uwagę, że już połowa ustaw podatkowych przyjmowana jest bez odpowiedniego vacatio legis. Chodzi o czas,  jaki prawodawca daje podatnikowi na wdrożenie zmian (od publikacji w Dzienniku Ustaw do wejścia w życie). Zmiany na ostatnią chwilę stały się zmorą podatników. Z raportu wynika, że coraz więcej ustaw jest bowiem uchwalanych z bardzo krótkim vacatio legis, co niekiedy staje się istotną przeszkodą dla firm we wprowadzeniu zmian podatkowych na czas i naraża je na ryzyko łamania regulacji karnych skarbowych. Okazuje się, że w 2020 roku vacatio legis w ustawach podatkowych wynosiło zaledwie 14,8 dnia – to najmniej od 2012 roku i jeden z najniższych wyników ostatnich dwóch dekad. Co więcej, w zeszłym roku aż 50 proc. ustaw podatkowych (cztery z ośmiu) miało vacatio legis krótsze niż 14 dni (2, 5, 10 i 11 dni).

Jeszcze bardziej jaskrawo wygląda skracanie się vacatio legis w podatkowych rozporządzeniach. Czas na wdrożenie skrócił się średnio do 3,5 dnia.

Małgorzata Samborska zwraca uwagę, że vacatio legis to nie kaprys podatników. Dostosowywanie się do zmian podatkowych to często cały proces biznesowy, wymagający odpowiedniej wiedzy i zaangażowania odpowiednich ludzi. Wiąże się z koniecznością przysposobienia nowych przepisów, wprowadzenia zmian w systemach księgowych firm, modyfikacji budżetów, wprowadzenia nowych procedur itp. To wymaga czasu. Zdaniem Małgorzaty Samborskiej, dobrze, że przynajmniej w podatkach dochodowych jest respektowany miesięczny vacatio legis, ale to zdecydowanie zbyt krótki okres.

- Poza tym, takie podejście utrwaliło błędne przekonanie, że w innych podatkach zmiany mogą wchodzić w życie z dnia na dzień, w dowolnej porze roku. A to oznacza ogromne trudności praktyczne, czego najlepszym przykładem są zmiany SLIM VAT, które zostały opublikowane 30 grudnia 2020 roku, a weszły w życie 1 stycznia 2021 roku. Teoretycznie zawierały one zapisy pomostowe, zgodnie z którymi podatnicy mogą korzystać ze starych zasad w 2021 r. pod warunkiem podpisania z organem skarbowym uzgodnienia przed dniem wystawienia pierwszej faktury korygującej. Jednak w praktyce jednodniowe vacatio legis spowodowało, że w wielu przypadkach podatnicy zostali pozbawieni tej możliwości – zaznacza Małgorzata Samborska.

Na problem zbyt krótkiego vacatio legis zwraca uwagę również Beata Boruszkowska, księgowa, właścicielka biura rachunkowego Beata. Jej zdaniem, przedsiębiorcy każdego dnia mają tysiące innych problemów związanych stricte z ich działalnością – wykonaniem zlecenia, pozyskaniem zlecenia, nieoczekiwanymi awariami, kłopotami z pracownikami, brakiem pracowników. W efekcie wychodzi na to, że albo cały czas próbują zmierzyć się z wdrożeniem obowiązujących przepisów i jeszcze z ich zmianami, albo skupiają się na prowadzeniu biznesu.

 

- Nowy plik JPK i nowe kody GTU pięknie pokazały sytuację, jak przedsiębiorca został pozostawiony sam sobie. Ma oznaczać transakcje kodami, ale nie wie, kiedy, i jak i czy jego w ogóle to dotyczy. Część przedsiębiorców dopiero w tym momencie dowiedziała się, że ich usługi powinny być sklasyfikowane pod względem np. PKWiU, bo tylko wtedy mogą precyzyjnie określić swoje obowiązki – zaznacza Beata Boruszkowska.

Problemy mają też biura rachunkowego. Okazuje się bowiem, że księgowy, który wysyła plik JPK, bez informacji od klienta nie zrobi tego poprawnie. Klient z kolei uważa, że to biuro rachunkowe powinno wszystko wiedzieć, a ono z kolei oczekuje informacji o klienta. Błędne koło się zamyka.