By uniknąć kar za np. brak deklaracji czy opóźnienie w zapłacie podatku, trzeba złożyć w urzędzie skarbowym tzw. czynny żal. Jest to pewnego rodzaju przyznanie się do winy. Do tej pory podatnicy składali ten dokument niemalże masowo. Było to w miarę pewne remedium na dość powszechne zjawisko karania uchybień podatników. Wszędzie tam, gdzie pojawiało się uchybienie, należało czym prędzej złożyć czynny żal, aby uniknąć późniejszego ukarania. W ten sposób podatnik (bądź też jego reprezentant) oświadczał urzędowi, że na skutek błędu, problemów technicznych, przeoczenia popełnił wykroczenie skarbowe. Jego istota sprowadzała się do tego, by przyznać się do błędu, zanim dowie się o nim urząd.

Zobacz również: Koronawirus utrudnia rozliczanie podatków - będą kary?

Czynny żal nieskuteczny?

Obecnie okazuje się jednak, że skarbówka próbuje aktualnie osłabiać działanie czynnego żalu. Pomagają jej w tym nowe rozwiązania technologiczne stosowane przez aparat skarbowy. Elektroniczne raportowanie, wysyłanie jednolitych plików kontrolnych, e-deklaracji, powoduje, że organy podatkowe dużo szybciej dowiadują się o rozliczeniach podatków. Szybciej przez to docierają do informacji o ewentualnych błędach i wszczynają kontrole. W praktyce więc złożenie czynnego żalu może nie pomóc. Dokument, w którym podatnik będzie chciał się przyznać do błędu, o którym fiskus już wie, nie będzie niestety miał wielkiej mocy. Tracą na tym podatnicy, ale także osoby odpowiedzialne za ich rozliczenia podatkowe i kontakty z fiskusem.

Zobacz również:
Skrucha podatnika tylko pocztą lub osobiście >>

Czynny żal elektronicznie, ale nie dla każdego >>
 

- Ostatnio można zauważyć pewnego rodzaju trend do wszczynania postępowań karno-skarbowych względem osób odpowiedzialnych za rozliczenie podatków. Wdrożone przez skarbówkę mechanizmy, które automatycznie informują aparat skarbowy o nieprawidłowościach ogranicza możliwość wykorzystania instytucji czynnego żalu – potwierdza w rozmowie z Prawo.pl Maciej Kubica, adwokat, menadżer w kancelarii TLA.

Podkreślmy, że z przepisów wynika, że nie podlega karze sprawca, który po popełnieniu czynu zabronionego zawiadomił o tym organ powołany do ścigania, ujawniając istotne okoliczności tego czynu, w szczególności osoby współdziałające w jego popełnieniu. Zasada ta wynika z art. 16 kodeksu karnego skarbowego.

- Obecnie jednak zanim „sprawca” zorientuje się, że wystąpiły nieprawidłowości aparat skarbowy na podstawie wspomnianych mechanizmów już dysponuje niezbędną informacją lub nawet podejmuje określone działania kontrolne, co stawia poda znakiem zapytania aktualność i skuteczność instytucji czynnego żalu – dodaje Maciej Kubica.

 

Automatyzacja rozliczeń podatków dobra, ale są wątpliwości

Dr Michał Rams, adwokat w PwC, zgadza się, że automatyzacja procesów związanych z rozliczeniami, jak też sprawozdawczością podatkową przyczyniła się niewątpliwie do tego, iż organy nie tylko posiadają informacje o wszystkich dokonywanych czynnościach, ale i o zaniechaniach po stronie podatnika. Jego zdaniem, trudno się zgodzić z tym, aby taka wiedza eliminowała praktycznie z zastosowania instytucję czynnego żalu, o której mowa w art. 16 kks.

Ekspert potwierdza jednak, że coraz częściej można spotkać się z tym, że urzędnik, który jeszcze przed tą formą autodenuncjacji podatnika dowiedział się o opisanych tam zdarzeniach odmawia uznania mocy ochronnej takiego oświadczenia. Takie działanie fiskusa pozostaje – zdaniem naszego rozmówcy - w niewątpliwej sprzeczności z art. 16 kks.

W treści omawianego przepisu dość wyraźnie bowiem wskazano, iż czynny żal nie będzie znajdował zastosowania wyłącznie wtedy, kiedy przed jego złożeniem organ posiadał „wyraźnie udokumentowaną wiedzę” o popełnieniu przestępstwa lub wykroczenia skarbowego – a nie jakąkolwiek wiedzę o występujących u podatnika nieprawidłowościach podatkowych. Oznacza to zatem, że spóźnienie się ze złożeniem deklaracji podatkowej albo zapłatą podatku, wcale nie musi wynikać z przestępstwa czy wykroczenia skarbowego.

- Trudno zatem uznać, by powzięcie przez organ wiedzy o takim zdarzeniu utożsamiać z wiedzą o popełnieniu „przestępstwa”, a do tego jeszcze „wyraźne udokumentowaną”. Odnosi się to zwłaszcza do zachowań cechujących się umyślnością działania, tj. takich, gdzie uchybienie dokonane pod wpływem błędu czy niedbalstwa nie będzie podlegało karze – podkreśla dr Michał Rams.

 


Wiedza organu musi być wyraźnie udokumentowana

Sam fakt braku wypełnienia pewnych obowiązków niekoniecznie musi jednak automatycznie być utożsamiany z winą konkretnej osoby. Wydaje się, że dopiero w momencie, gdyby organ dysponował wiedzą na temat zdarzeń i osób szczegółowo opisanych w dokumencie czynnego żalu, to można byłoby twierdzić, że jest to „wyraźnie udokumentowana wiedza”, o której mowa w art. 16 kks. W każdym innym wypadku, to dopiero podatnik ujawnia okoliczności odnoszące się do zgłaszanego uchybienia, o których organ w ogóle nie wiedział, ani bez działania podatnika nie koniecznie mógłby się dowiedzieć.

- Warto też zauważyć, że problemy te stanowią bezpośrednią konsekwencję negatywnej praktyki przygotowywania i składania czynnego żalu w przypadku każdego uchybienia w rozliczeniach podatkowych – czyli także wtedy, kiedy obiektywna ocena danego zdarzenia w oczywisty sposób powinna wyłączać jakąkolwiek przestępność. Dzieje się tak jednak w większości przypadków z tej przyczyny, iż urzędy dążą ukarania za wykroczenie każdego, kto w takiej sytuacji czynnego żalu nie złożył – zauważa dr Michał Rams.

Mamy tu więc do czynienia z podejściem, gdzie uchybienie niejako automatycznie równa się wykroczeniu lub przestępstwu skarbowemu. Takie działanie skarbówki nijak ma się jednak do zasad, na których zbudowany jest kodeks karny skarbowy.