Chodzi o przygotowany przez Ministerstwo Finansów projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw (nr projektu UD 126).

Spółka komandytowa zapłaci CIT

Projekt zakłada rewolucyjną zmianę w zakresie opodatkowania spółek komandytowych. Ma ona polegać na, jak czytamy w uzasadnieniu, uszczelnieniu systemu podatkowego oraz odpowiedzi na tworzone przez podatników struktury optymalizacyjne z wykorzystaniem spółek komandytowych poprzez nadanie spółce komandytowej statusu podatnika podatku dochodowego. Z takim stwierdzeniem nie zgadza się jednak prof. Adam Mariański z Uniwersytetu Łódzkiego, partner w kancelarii Mariański Group. - Spółka komandytowa była wybierana z różnych przyczyn. Jedna cecha miała duże znaczenie dla wyboru tej formy prowadzenia działalności. Pozwalała ona łączyć jednokrotne opodatkowanie wspólników spółek osobowych z ograniczeniem odpowiedzialności komandytariuszy. Dlatego była częstym rozwiązaniem w firmach rodzinnych, gdzie osoby fizyczne, w tym sukcesorzy oraz inwestorzy bierni, nie podejmowali ryzyka przystępowania do tych spółek – podkreśla prof. Adam Mariański. Jego zdaniem, wykorzystywanie tej formy spółki do unikania opodatkowania miało charakter marginalny.  

Nowe zasady opodatkowania spółek kapitałowych mają wejść w życie od stycznia 2021 r. Z proponowanych przepisów przejściowych wynika, że do dochodów wspólników spółki uzyskanych z udziału w zyskach takiej spółki, a osiągniętych przed dniem, w którym spółka ta stała się podatnikiem podatku CIT, stosuje się przepisy w brzmieniu obowiązującym przed dniem 1 stycznia 2021 r. Jak jednak zaznacza prof. Adam Mariański, z projektu można ponadto wyczytać, że komplementariusz spółki komandytowej będący podatnikiem podatku dochodowego od osób fizycznych, który przed dniem 1 stycznia 2021 r. poniósł stratę z pozarolniczej działalności gospodarczej, może obniżyć przychód z tytułu dywidendy (w tym tych wypłacanych z ze spółki komandytowej) o nieodliczoną przed dniem 1 stycznia 2021 r. stratę w takiej części, w jakiej pozostawały przychody takiego podatnika z udziału w spółce komandytowej w poszczególnych latach podatkowych w ogólnej kwocie przychodów z pozarolniczej działalności gospodarczej.

- Ministerstwo Finansów zapomniało jednak całkowicie o  komandytariuszach, którzy zgodnie z projektem ustawy, nie będą mogli rozliczyć straty z lat ubiegłych – podkreśla nasz rozmówca.

Do zmian krytycznie podchodzi też dr Jowita Pustuł, doradca podatkowy w kancelarii J. Pustuł i Współpracownicy Doradztwo Podatkowo-Prawne. Jej zdaniem, nowe zasady opodatkowania spółek komandytowych oznaczają w praktyce podwójne opodatkowanie (w znaczeniu ekonomicznym) dochodów wykazywanych z tytułu prowadzonej działalności. Ekspertka krytykuje również projektowany brak możliwości łączenia przychodów i kosztów (w ramach jednego źródła) u wspólników będących udziałowcami kilku spółek komandytowych (ustalania wyniku podatkowego netto).
- Działanie ustawodawcy jest niezgodne z wyrokiem TK z 10  lutego 2015 r., sygn. akt P 10/11. Wynika z niego, że ustawodawca nie może zaskakiwać podatników i dokonywać zmian, których podatnicy nie mogli przewidzieć. Podatnicy muszą mieć zagwarantowaną możliwość dokończenia przedsięwzięć, które zostały podjęte na podstawie wcześniejszych regulacji prawnych. Przy podejmowaniu decyzji biznesowych dziali bowiem w zaufaniu do państwa i stanowionego przez nie prawa – zwraca uwagę dr Jowita Pustuł.

 

Polityka podatkowa do publicznej wiadomości

Z przedstawionego projektu wynika także, że Firmy będą miały obowiązek sporządzania i podania do publicznej wiadomości polityki podatkowej za rok podatkowy przez podatników podatku CIT. Obowiązek ten ma być nałożony na:

  1. podatkowe grupy kapitałowe, bez względu na wysokość osiągniętych przychodów;
  2. podatników inni niż podatkowe grupy kapitałowe, u których wartość przychodu uzyskana w roku podatkowym, o którym mowa w ust. 1, przekroczyła równowartość 50 mln euro przeliczonych na złote według średniego kursu euro ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski w ostatnim dniu roboczym roku kalendarzowego poprzedzającego rok podania indywidualnych danych podatników do publicznej wiadomości, a także
  3. spółki nieruchomościowe, w tym wchodzące w skład podatkowej grupy kapitałowej.

Sam projektowany zakres strategii podatkowej został ujęty w sposób dość szeroki i otwarty. Wiadomo jednak, że podatnicy będą musieli przygotować i ujawnić informacje dotyczące m.in.:

  • podejścia do procesów oraz procedur dotyczących zarządzania wykonywaniem obowiązków wynikających z przepisów podatkowych i zapewniających ich prawidłowe wykonanie,
  • liczby przekazanych informacji o schematach podatkowych (MDR) z podziałem na podatki,
  • transakcji z podmiotami powiązanymi, których wartość przekracza 5% sumy bilansowej aktywów,
  • dokonywania rozliczeń w krajach stosujących szkodliwą konkurencję podatkową,
  • planowanych lub podejmowanych przez podatnika działań restrukturyzacyjnych,
  • złożonych wniosków o wydanie interpretacji podatkowej, wiążącej informacji stawkowej (WIS) i wiążącej informacji akcyzowej (WIA),
  • dobrowolnych formach współpracy z organami KAS (np. w ramach Umowy o współdziałanie z Szefem KAS). 

- Jeśli przyjrzeć się zamierzeniom ustawodawcy, to w naszej ocenie wymuszą one na objętych nimi przedsiębiorcach nie tylko konieczność zaraportowania o szczegółowo wskazanych w przepisie zdarzeniach, ale także ujawnienia sposobu zarządzania wykonywaniem obowiązków wynikających z przepisów prawa podatkowego. Oznacza to, że poza odniesieniem się do wyraźnie wskazanych „procesów oraz procedur” (które podatnik zapewne będzie zobowiązany wdrożyć) niezbędne będzie także wskazanie sposobu podejmowania decyzji w sprawach podatkowych, a być może i osób (ew. stanowisk), które w takim procesie biorą czynny udział – podkreśla dr Michał Rams, adwokat w PwC. Ekspert zauważa, że ta naprawdę, aby przygotować się do opublikowania sprawozdania podatnicy będą zobowiązani do przygotowania i wdrożenia wewnątrz organizacji zarówno opisów procesów podatkowych, jak i samej polityki podatkowej odnoszącej się do poruszanych w projekcie zagadnień. W przeciwnym razie trudno będzie wypełni wymóg odnoszący się do opisu podejścia do procesów oraz procedur dotyczących zarządzania wykonywaniem obowiązków wynikających z przepisów podatkowych i zapewniających ich prawidłowe wykonanie.

Warto też podkreślić, że za brak spełnienia obowiązków przewidzianych w projektowanej ustawie Naczelnik US może nałożyć karę nawet do miliona zł.

- Oznacza to, że nie wystarczy posłużenie się tu jedynie wzorcem, a trzeba będzie podejść do tematu bardzo szczegółowo, zwłaszcza, że tak naprawdę jeśli wczytać się w uzasadnienie projektu ustawy, to przedstawione tam wyliczenie odnosi się wyłącznie do standardu minimum – podsumowuje dr Michał Rams.

- Nowy obowiązek wpisuje się w obserwowane ostatnio trendy w zmianach podatkowych. Z jednej strony jest nim dążenie do zapewnienia jak największej transparentności w działaniach podatników (zwłaszcza tych największych) i konieczność podawania przez nich bardzo szczegółowych informacji dotyczących ich działalności. Z drugiej strony są to kolejne przepisy, które zwracają uwagę na konieczność zagwarantowania w wysokim stopniu wdrożenia do organizacji procedur/funkcji dotyczących tax compliance – zauważa Dominik Niewadzi, doradca podatkowy, starszy konsultant w ALTO.

 

Paweł Małecki, Małgorzata Mazurkiewicz

Sprawdź  
POLECAMY

Ulga abolicyjna na cenzurowanym

Z przedstawionego projektu wynika także, że ograniczone zostanie korzystanie z ulgi abolicyjnej dla podatników pracujących za granicą. Ministerstwo Finansów tłumaczy, że takie działanie jest konieczne, ponieważ zauważono negatywne konsekwencje związane z  wykorzystywaniem ulgi do agresywnej polityki podatkowej, przy wykorzystaniu postanowień umów o unikaniu podwójnego opodatkowania.

- Ulga abolicyjna - wbrew wcześniejszym doniesieniom - nie zostanie zlikwidowana, a jedynie ograniczona limitem kwotowym - podkreśla Małgorzata Trzęsimiech, Senior Associate w Kancelarii Ożóg Tomczykowski. Zwraca uwagę, że zgodnie z projektowaną zmianą do art. 27g ust. 2 ustawy PIT zostanie dodany limit wysokości ulgi abolicyjnej. W konsekwencji podatnicy będą mogli dalej korzystać z ulgi abolicyjnej, przy czym kwota odliczenia od podatku dochodowego z tego tytułu nie będzie mogła przekroczyć kwoty 1360 zł. Jak czytamy w uzasadnieniu do projektowanych zmian: "W ten sposób utrzymany będzie dotychczasowy cel ulgi abolicyjnej, zmierzający do zmniejszenia obciążeń podatkowych grupy podatników najbardziej tego potrzebującej, przy jednoczesnym wyeliminowaniu nadużyć występujących przy korzystaniu z ulgi abolicyjnej przez podatników osiągających wysokie dochody zagraniczne".

Zdaniem Małgorzaty Trzęsimiech, projektowaną zmianę, z perspektywy walki ze zjawiskiem podwójnego nieopodatkowania dochodów, należy ocenić pozytywnie. Ratyfikując Konwencję MLI, Polska zadeklarowała bowiem, że będzie dążyć do ujednolicenia sposobu eliminacji podwójnego opodatkowania, poprzez wprowadzenie w umowach podatkowych metody odliczenia proporcjonalnego oraz zastąpienie nią dotychczas stosowanej metody wyłączenia z progresją w obowiązujących umowach. Omawiana zmiana niestety nie oznacza, że zaproponowany limit będzie wystarczający dla Polaków uzyskujących dochody z pracy m.in. z Holandii czy Irlandii (tj. z krajów, z którymi Polska zawarta UPO przewidujące metodę odliczenia proporcjonalnego) - będą oni niestety w większości przypadków zobowiązani do zapłaty wyższego podatku w Polsce za 2021 r. w porównaniu do podatku, który zostanie przez nich zapłacony w Polsce za 2020 r.

Zobacz również:
Rząd chce opodatkować spółki komandytowe >>
Rząd chce zlikwidować ulgę abolicyjną >>
Pełna wersja projektu znajduje się na stronie RCL >>