Beata Dązbłaż: 28 czerwca wchodzi w życie ustawa o zapewnianiu spełniania wymagań dostępności niektórych produktów i usług przez podmioty gospodarcze. Wdraża ona Europejski Akt o Dostępności, czyli dyrektywę 2019/882 w sprawie wymogów dostępności produktów i usług. Nakłada nowe obowiązki stosowania zasad dostępności także na prywatne podmioty gospodarcze. Czy przedsiębiorcy mają się czego obawiać?
Zuzanna Raszkowska: Dla uproszczenia nazywamy tę ustawę Polskim Aktem o Dostępności. Faktycznie, przeniosła ona do polskiego prawa unijną dyrektywę. Podobne ustawy czy innego rodzaju akty prawne zostały wprowadzone w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Czyli nowe wymagania i uprawnienia dotyczące dostępności będą dotyczyć całego biznesu działającego w UE oraz wszystkich konsumentów na terytorium Unii.
Jestem z tym aktem już od jego początków, tj. od stycznia 2016 r., kiedy rozpoczęły się negocjacje dyrektywy, czyli bazowego aktu prawnego, z którego wyrosła nasza krajowa ustawa. Już wtedy zdawaliśmy sobie sprawę, że to prawo będzie bardzo ważne, ale też niełatwe do zredagowania, a następnie do wdrożenia. Celem była konkretna i pozytywna zmiana. Zmiana naszego otoczenia na lepsze, bardziej dostępne. Równocześnie to prawo miało mówić językiem przedsiębiorców i uznawać ich interes oraz spodziewane wyzwania związane z nowymi obowiązkami. Podobne kwestie pojawiły się w krajowym procesie legislacyjnym. Dyrektywa posługuje się często nieostrymi pojęciami, wprowadza nowe schematy w nadzorze rynku, ustanawia obowiązki dotąd nieregulowane prawnie. Trzeba to było wszystko przenieść na grunt krajowy, być w zgodzie z polskimi zasadami technik legislacyjnych. To kuchnia całego procesu, ważna o tyle, aby pokazać kompleksowość regulacji, która wymaga odpowiedniego przygotowania na każdym etapie jej wdrażania i stosowania.
Niewątpliwie to jest duża zmiana. Nieustannie wsłuchujemy się w głosy przedsiębiorców, zapraszamy z organami nadzoru rynku do udziału w licznych spotkaniach i publicznych konferencjach na temat szans i wyzwań związanych z Polskim Aktem o Dostępności. Mamy specjalną grupę roboczą przy Radzie Dostępności, powołaną z inicjatywy Fundacji Widzialni, która w formule „trialogu” (biznes – administracja – strona społeczna) pracuje nad rekomendacjami i dobrymi praktykami dla biznesu, tak aby mógł on lepiej zrozumieć i przygotować się do realizacji ustawy.
Czytaj także artykuł w LEX: Markiewicz-Hoyda Hanna, Prawna analiza koncepcji dostępności (accessibility)>
Przedsiębiorcy mają dużo wątpliwości?
Rzeczywiście pojawia się wiele pytań od przedsiębiorców, które dotyczą interpretacji przepisów i ich zakresu obowiązków, które z nich wynikają. Przedsiębiorcy pytają, na przykład, gdzie zaczyna się informacja o produkcie czy usłudze i czy reklama jest także informacją, która musi spełniać wymagania dostępności. Ustawa obejmuje bowiem obowiązek informowania konsumentów o ofercie w sposób dostępny. Wiele innych tego typu wątpliwości próbujemy rozstrzygać podczas wspomnianej grupy roboczej przy Radzie Dostępności, niedługo powinna również zacząć działać grupa przy Komisji Europejskiej złożona z państw członkowskich UE – liczymy na to, że będzie to właściwe forum do konsultacji wątpliwości z pozostałymi krajami i samą Komisją, która zainicjowała ten akt prawny. Europejski Akt o Dostępności to dyrektywa rynku wewnętrznego UE i powinniśmy ustanawiać spójne zasady gry dla wszystkich firm w Unii.
Widzę ogromną otwartość ze strony organów nadzoru rynku i przedsiębiorcy na pewno mogą liczyć na dialog i rozpatrywanie ich wątpliwości krok po kroku. Każda usługa czy produkt może budzić inne wątpliwości i pytania, technologie też się zmieniają. Wdrażanie aktu będzie zapewne procesem i jest pracą u podstaw.
Czytaj także: Niepełnosprawny będzie miał większy wybór produktów i usług. Prezydent podpisał ustawę
Zapewne trudną, ale konieczną. I dobrze, że tę pracę u podstaw zaczynamy w kontekście zmian społecznych i starzejącego się społeczeństwa, gdzie osób ze szczególnymi potrzebami będzie tylko przybywać.
Wiele firm wprost mówi, że to dobrze, że takie wymogi zostały ustanowione. Bo coś było dotąd robione w tym zakresie, coś przedsiębiorcy wiedzieli, ale nie było to skoordynowane. Przyznają, że prawo siłą rzeczy zmienia naszą rzeczywistość, przyspiesza zmiany społeczne i gospodarcze. Choć oczywiście jest potrzebny czas na wdrożenie przepisów. Jednak ten początek musi być.
Zastanawia mnie zapis, zgodnie z którym weryfikacja spełniania wymagań dostępności będzie prowadzona na etapie świadczenia usługi konsumentom, a nie jej projektowania. Czy nie będzie to wytrychem do argumentów, że coś nie jest dostosowane, bo nie musiało być takim zaplanowane?
Osobiście nie mam takiej obawy. Organ nadzoru będzie oceniał końcowy produkt i usługę. Taki jest obowiązek, a do niego można dochodzić różnymi ścieżkami, ta elastyczność jest niezbędna w zmieniającym się technologicznie świecie. W przepisach i w samej dyrektywie odwołujemy się do projektowania uniwersalnego. A już to w samo w sobie odwołuje się do powszechnej dostępności usług i produktów. To najprostszy sposób na osiągnięcie dostępności. Projektowanie uniwersalne to takie projektowanie produktów, środowiska, programów i usług, by były użyteczne dla jak największej liczby użytkowników bez konieczności adaptacji czy specjalistycznego projektowania. Kluczowe jest rozpoznanie potrzeb i nabycie świadomości o potrzebach użytkowników. I to jest także zadanie dla firm – wiedza i świadomość szczególnych potrzeb. Panuje czasem błędne przekonanie, że wśród klientów tej czy innej firmy nie ma osób z niepełnosprawnościami. I ta teza prowadzi do negatywnego nastawienia wobec obowiązków w zakresie dostępności. W naszej komunikacji o ustawie staramy się zmienić postrzeganie – klienci są różni, mają różnorodne potrzeby wynikające z niepełnosprawności, swojego wieku, a czasem tylko czasowych ograniczeń w funkcjonowaniu, jak przy chorobie czy złamanej ręce. To są istniejący kupujący, oczekujący funkcjonalnych, łatwych w użyciu produktów i usług, to są miliony osób, szkoda byłoby nie kierować do nich swojej oferty, bo to realna strata.
Cena promocyjna: 233.1 zł
|Cena regularna: 259 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 181.3 zł
Czym jest w świetle ustawy domniemana zgodność produktu lub usługi z odpowiednimi wymaganiami dostępności? Czy ustawa wyznacza minimalny standard dostępności?
Źródłem przepisów polskiej ustawy i całej „filozofii” nadzoru rynku jest dyrektywa unijna. To podejście w nadzorze rynku, które mówi o tym, że unijny akt prawny tworzy zasadnicze wymagania. Nie opiera się na normach technicznych, które są zmienne, ale daje pewną swobodę w realizacji zasadniczych wymagań. W Europejskim Akcie o Dostępności mamy wymagania dostępności. To grupa ogólnych wymagań dostępności dla wszystkich produktów i usług oraz wymagań szczególnych dla konkretnych produktów i usług. Mamy, np. dodatkowe wymagania dla terminali czy czytników książek. Szczegółowych, bardziej technicznych wytycznych dla realizacji wymagań najlepiej szukać w normach zharmonizowanych opracowywanych przez europejskie instytucje normalizacyjne.
To są typowe narzędzia rynku wewnętrznego, które ogłasza Polski Komitet Normalizacyjny. One będą podpowiedzią również dla organów nadzoru, jak kontrolować usługi i produkty pod względem dostępności. Przedsiębiorca, który wprowadza towar na rynek, sporządza dokumentację techniczną, w której wykazuje, w jaki sposób spełnia wymagania dostępności i określoną normę. Natomiast minimalny standard dostępności to jest ten wymóg, który jest zapisany w ustawie. Niestety, mamy opóźnienie w wydaniu norm dla Europejskiego Aktu o Dostępności. Mamy natomiast na rynku bardzo dużo dobrych praktyk i branżowych wskazówek dla przedsiębiorców. Warto się uczyć od tych, którzy już dostępność wdrażają. A jeśli chodzi o dostępność cyfrową – na pewno warto korzystać z wytycznych globalnych, jakimi są tzw. Web Content Accessibility Guidelines (WCAG) i europejskiej normy, która jest odpowiednikiem tych wytycznych (EN 301 549). Oczywiście przedsiębiorca może robić dużo więcej niż to, czego wymaga ustawa. Natomiast jeśli z jakiegoś powodu nie jest w stanie spełnić tych wymagań, musi to uzasadnić i opisać w dokumentacji technicznej. Przy czym każde odstępstwo może podlegać szczegółowej kontroli przez organ nadzoru, jeśli doszłoby do niej u danego przedsiębiorcy. Należy zatem podać mocne argumenty, jeśli chce się skorzystać z przepisów ochronnych, które oferuje ustawa. Zaznaczę także w tym wątku, że mikroprzedsiębiorcy świadczący usługi są w ogóle wyłączeni z aktu o dostępności, choć my zachęcamy ich do wdrażania dostępności i potraktowania jej jako szansy rynkowej.
Czytaj także komentarz praktyczny w LEX: Polak Jakub, Usprawnienie usług bankowych dla osób z niepełnosprawnościami. Nowe regulacje i ich wpływ na sektor bankowy>
Czy system kar pieniężnych zapisany w ustawie, w Pani ocenie, może być skuteczny? Kary będą dla podmiotu, który m.in. wprowadza do obrotu produkt albo świadczy usługi niespełniające wymagań dostępności. Kary będą płacili także importerzy i dystrybutorzy i będą wpłacane na Fundusz Dostępności.
Rzeczywiście, przepisy mówią o karach pieniężnych, ale przewidują także inne narzędzia „dyscyplinujące”, z których mogą korzystać organy nadzoru rynku i uważam, że mogą być one o wiele skuteczniejsze. Dla dużych podmiotów, np. dla banków, przewidziane kary pieniężne mogłyby nie być aż tak mocnym argumentem. O wiele bardziej bolesne mogą być kwestie wizerunkowe. Widzimy to, np. w Stanach Zjednoczonych, gdzie od wielu lat dostępność jest uregulowana prawnie i toczą się procesy sądowe o brak dostępności, co dla marki jest wysoce szkodliwe. Ryzyko jest też takie, że organ nadzoru rynku może nakazać podmiotowi zaprzestania świadczenia niedostępnych usług, jeśli nie są one poprawiane. W równie pesymistycznym dla firmy scenariuszu, produkt może być wycofany z rynku. Podejrzewam, że ten scenariusz będzie rzadki, bo jest cała gradacja konsekwencji niedostępności produktów i usług. To jest także proces w dialogu pomiędzy przedsiębiorcą a organem nadzoru. Dopiero jeśli w sposób uporczywy przedsiębiorca nie będzie dostosowywał się do tych wymogów i decyzji organów nadzoru rynku, może ponieść poważne konsekwencje.
Co w praktyce 28 czerwca zmieni się dla odbiorców usług i produktów. Jeśli pójdę do sklepu 29 czerwca, mam prawo wymagać, żeby wszystko było dostępne? Jakie oczekiwania klientów będą realne?
Istotny jest w tym kontekście art. 85 ustawy. Ustęp 1 mówi, że umowy o oferowanie lub świadczenie usług zawarte przed dniem wejścia w życie ustawy mogą nadal obowiązywać w niezmienionej treści do dnia ich wygaśnięcia, jednak nie dłużej niż do 28 czerwca 2030 r. Z kolei ustęp 2 tego artykułu mówi, że usługodawca może do 28 czerwca 2030 r. oferować lub świadczyć usługi przy wykorzystaniu produktów niespełniających wymagań dostępności, które wykorzystywał w celu oferowania lub świadczenia usług tego samego rodzaju przed dniem wejścia w życie ustawy. Na innych prawach są terminale płatnicze, które nie spełniają wymagań dostępności, które mogą być w użyciu do czasu zakończenia ich przydatności, ale maksymalnie przez 20 lat rozpoczęcia ich użytkowania. Nie wejścia w życie przepisów, ale właśnie od momentu ich użytkowania, czyli jeśli terminal był wprowadzony do użytku w 2015 roku, to będzie mógł być używany przez usługodawcę do 2035 r., jeśli wcześniej się nie zużyje. To jest racjonalny gest w stronę przedsiębiorców. Ale jeśli 30 czerwca chcielibyśmy kupić telefon komórkowy, to on zasadniczo powinien być już dostępny. Tylko te produkty, które zostały wprowadzone na rynek przed dniem wejścia w życie ustawy, czyli 28 czerwca br., mogą nie spełniać wymogów dostępności.
Czy mechanizm skargowy dla konsumentów będzie działał już po 28 czerwca? To już nie tylko zawiadomienie do PFRON, ale też zawiadomienie do prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, prezesa Urzędu Transportu Kolejowego czy rzecznika finansowego. Skąd konsument będzie wiedział, gdzie i w jakiej dokładnie sprawie może się poskarżyć, do którego organu?
Będzie można przede wszystkim złożyć skargę, rodzaj reklamacji, do samego przedsiębiorcy. Taka skarga może pełnić rolę informacyjną dla przedsiębiorcy, że nie spełnia jakichś wymogów prawnych, a czego być może w ogóle nie był świadomy. Skarga będzie rodzajem komunikacji między konsumentem a firmą i nie musi prowadzić do formalnego procesu z udziałem organów państwa – nadzoru rynku.
Niezależnie od narzędzia skargowego w ustawie mamy też mechanizm zawiadomień o niespełnianiu przez podmiot wymagań dostępności, które należy składać do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. I tutaj już angażujemy organy nadzoru, które będą zobowiązane do zareagowania na każde zawiadomienie. PFRON jest w ustawie ustanowiony jako centrum systemu nadzoru rynku. Zawiadomienie można będzie składać anonimowo. PFRON dalej będzie kierował je do rozpatrzenia zgodnie z właściwościami urzędów. Jeśli będzie dotyczyło usług finansowych zostanie przekazane do rzecznika finansowego, jeśli np. zaś e-sklepów to do ministerstwa cyfryzacji. Zatem konsument zawsze składa zawiadomienie do PFRON.
Trzeba mieć świadomość i to dotyczy zarówno przedsiębiorców, jak i konsumentów, że wdrażanie aktu nie zakończy się 28 czerwca. To będzie długi proces, w czasie którego będziemy uczyli się wszyscy na żywym organizmie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.












