W Polsce powstaje co roku ok. 12 mln ton odpadów komunalnych – 321 kg na osobę, 500 tys. ton to plastik, zaś opakowania po produktach w sumie to 1 mln ton.  Jednak tylko 3,34 mln ton zbieranych jest selektywnie i poddawanych recyklingowi, co stanowi ok. 27,8 proc. Za sprawą Unii Europejskiej ma się to zmienić.  Do 2025 r. do recyklingu ma trafiać 65 proc. opakowań, a pięć lat później - 70 proc.  To efekt tzw. pakietu odpadowego, który Polska musi wdrożyć do 2020 r. Tworzą go dyrektywy: o odpadach (2008 /98 /WE), w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych (94/62/WE), w sprawie składowania odpadów (1999/31/WE) oraz  dyrektywa, która precyzuje wymagania dla systemów Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (2008/98/WE).  Do tego Parlament Europejski ostatnim rzutem na taśmę przyjął tzw. dyrektywę plastikową. Zgodnie z nią poziom odzysku tworzyw sztucznych ma wynieść 77 proc. do 2025 r. i  90 proc. do 2029. Szacuje się, że w Polsce do koszy trafia ok. 2 mln ton plastiku. Tymczasem większość butelek po płynach (kosmetykach, napojach, itp.) musi trafić do recyklingu. Pytanie jak to zrobić?

Czytaj również: Biznes musi się przygotować do plastiku >>

Resort środowiska trzyma rękę na pulsie

Ministerstwo Środowiska nie ma jeszcze odpowiedzi, choć czasu jest mało. Do zmian zaś muszą się przygotować: producenci żywności, opakowań, odbiorcy śmieci, recyklerzy, a przede wszystkim samorządy – to one w Polsce organizują odbiór i zagospodarowanie odpadów. - Analizujemy propozycje wszystkich stron, które dotkną dyrektywy odpadowe i plastikowa – powiedział Sławomir Mazurek, wiceminister środowiska podczas debaty „Kto zapłaci za plastikowe odpady” zorganizowanej przez Przegląd Komunalny. - W wakacje przedstawimy założenia przepisów implementujących je do polskiego prawa – zapowiedział. Zapytany, w którym miesiącu wakacji, odpowiedział: będziemy pracować i w lipcu, i sierpniu. To oznacza, że szczegóły założeń poznamy raczej bliżej września. Zaznaczył jednak, że pieniądze będą szły na recykling, a nie na spalarnie. – Nie możemy popełnić błędu, skupić się na budowaniu czegoś, co da efektywność na poziomie 10 proc. Lepiej skupić się na selektywnej zbiórce odpadów oraz rozszerzonej odpowiedzialności producentów. Instalacje powinny zajmować się segregacją poszczególnych rodzajów plastiku – mówił Sławomir Mazurek. Bo plastik jest nie tylko kolorowy, ale i różnorodny.

Czytaj w LEX: Wniosek o wydanie zezwolenia na przetwarzanie odpadów >

Potrzebne jest ekoprojektowanie

Wymyślne i kolorowe opakowania składają się z: LDPE, HDPE, PP, PS oraz PET. Katarzyna Błachowicz, członek zarządu Klastra Gospodarki Odpadowej i recyklingu zauważa, że ich zagospodarowanie i przetworzenie jest coraz trudniejsze i droższe. Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych dodaje, że kolorowych butelek PET nikt nie chce od nich kupować, bo ponowne przetworzenie ich oznacza wyższe koszty. Problemem są też opakowania wielomateriałowe, np. kartoniki po napojach. Nie ma na nie zbytu – nawet jak zostaną odzyskane, to nikt nie chce ich kupić, by ponownie wykorzystać. Dlatego Krajowa Izba Gospodarki Odpadami uważa, że przepisy powinny motywować do ekoprojektowania. Jak?

Może to być np. ulga w podatku, ale nie tylko. Resort rozważa też bowiem wprowadzenie tzw. opłaty do opakowań. Zdaniem Szymona Dziaka-Czekana, prezesa Stowarzyszenia „Polski Recykling” powinna ona być niższa dla tych, którzy wykorzystują surowiec z recyklingu. – Nie może być jednak zerowa, bo wtedy nie będzie pieniędzy na to, aby te opakowania przerobić – dodaje Szymon Dziak-Czekan. Sławomir Mazurek powiedział, że będą promować zachowania, gdzie materiał będzie ponownie wykorzystywany. - Plastik jest dziś na cenzurowanym, ale plastik z recyklingu – już nie. I trzeba to wykorzystać – mówi Sławomir Mazurek. Ostatnio Henryk Kowalczyk, minister środowiska zasugerował, że co do zasady opłata mogłaby wynieść 10 groszy. Potem jednak ta informacja została zdementowana.

Czytaj w LEX: Terminy na uruchomienie selektywnej zbiórki odpadów >

 

Wciąż nie ma odpowiedzi, co z systemem kaucyjnym

Uczestnicy debaty pytali też wiceministra Mazurka, czy rozważał wprowadzanie systemu depozytowego (zwanego też kaucyjnym, tyle że kaucja ma zachęcać do zwrotu w celu ponownego wykorzystania, a depozyt w celu recyklingu). Tu nie padła konkretna odpowiedź. – Dziś nie mogę dać gotowej odpowiedzi. System taki zbierze z rynku najlepsze odpady. To ładnie wygląda, ale czy jest optymalne – pytał retorycznie Sławomir Mazurek. - Musimy wszystko dobrze policzyć, zwłaszcza czy stawianie automatów się wszędzie opłaci. Gdy powiedziałem w małej gminie ile kosztuje taki automat, który zbiera plastikowe butelki i wydaje kwitek, powiedzieli, że za taką cenę lepiej zagospodarują odpadami – mówił Sławomir Mazurek. Według danych Deloitte jeden automat kupiony za granicą może kosztować od 75 tys. do 140 tys. zł. Mogą być jednak tańsze, bo pojawili się już polscy producenci.  PIGO jest przeciwne systemowi depozytowemu). Sławomir Mazurek zaznaczył jednak, że mogą być różne narzędzia, które pozwolą spełnić wymogi unijnych dyrektyw.

Sprawdź w LEX: Kto jest wytwórcą opakowania i powinien składać sprawozdanie OPAK1- ten kto faktycznie wyprodukował opakowanie, czy ten, który zlecił jego wytworzenie i umieszczenie na nim swojego logo? >

 



 

Ważna jest dobra segregacja

- Tak naprawdę zmiany muszą zajść w całym systemie - mówi Magdalena Dziczek, członek zarządu i dyrektor EKO-PAK. – Mieszkańcowi musi się opłacać selektywnie zbierać odpady, sortowni jak najwięcej ich odzyskiwać, a samorządy muszą być zainteresowane ich najwyższą jakością, bo też muszą osiągnąć unijne poziomy. Z kolei za odpady opakowanie musi zapłacić wprowadzający, a nie jak teraz mieszkaniec w opłacie „śmieciowej" – tłumaczy  Magdalena Dziczek. Tymczasem w wielu gminach segregacja na pięć frakcji zbiegła się trzykrotnym wzrostem opłat. W efekcie część ludzi nie rozumie, dlaczego karze się ich za sortowanie podwyżką.

Czytaj w LEX: Opakowania wielomateriałowe >