W ciągu ostatnich pięciu lat na wokandy sądów administracyjnych w całym kraju trafiło ok. 500 podobnych spraw – ktoś żąda uznania swojej działalności opozycyjnej, mimo że w aktach IPN nie ma o tym żadnych informacji, nie figurują też w żadnych publikacjach naukowych albo pamiętnikach, a świadkowie są lakoniczni albo już nie żyją.
Pielęgniarka przyjechała w 1963 r. na protest z Łodzi do Warszawy, za co – jak twierdziła – była potem zesłana na wieś na akcję szczepień przeciwko durowi brzusznemu. Wcześniej miała być wyrzucona z liceum, gdyż często imprezowała na prywatkach i przy alkoholu snuła plany walki z Władysławem Gomułką. Polityczno-towarzyska aktywność siostry musiała jednak jakoś ujść uwadze esbeków, gdyż w archiwach IPN nie ma o niej ani słowa, a teczki mają różne jej koleżanki szpitalne, ale akurat nie ona. - Na organie nie spoczywa nieograniczony obowiązek poszukiwania dowodów potwierdzających, że wnioskodawca spełnia przesłanki przyznania mu statusu działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z przyczyn politycznych – uznały sądy obu instancji, oddalając jej skargi (wyrok NSA z 8 lipca 2025 r., III OSK 281/25).
Sprawdź również książkę: Polski system emerytalny. Prawne uwarunkowania trzech filarów >>
Podobnie było z emerytem, którego skargę oddalił WSA w Kielcach (wyrok z 16 kwietnia 2025 r., II SA/Ke 668/24). - Ustawodawca nie każdy przejaw działalności opozycyjnej uznaje za uprawniający do nabycia statusu działacza opozycji. Działalność tego rodzaju ustawodawca określił w sposób bardzo precyzyjny, bowiem musiała być ona zagrożona odpowiedzialnością karną, musiała odbywać się co najmniej we współpracy ze strukturą zorganizowaną, prowadzącą tego rodzaju działalność i trwać określony czas – pisze w uzasadnieniu tego wyroku sędzia Jacek Kuza. Sąd uznał, że zbieranie w stanie wojennym pieniędzy i organizacja wsparcia dla internowanych i ich rodzin, a przy okazji malowanie na murach kieleckiej fabryki zbrojeniowej „Iskra” nieprawomyślnych napisów i od czasu do czasu roznoszenie ulotek, to za mało jak na działalność opozycyjną.
Wymarzony prestiż i realne pieniądze
Za działacza opozycji antykomunistycznej przepisy uznają osobę, która łącznie przez co najmniej 12 miesięcy prowadziła - w ramach struktur zorganizowanych lub we współpracy z nimi - zagrożoną odpowiedzialnością karną działalność niepodległościową lub na rzecz respektowania politycznych praw człowieka w PRL. Co istotne, do okresu tego nie zalicza się ponadrocznego „karnawału Solidarności”, gdyż wtedy działano jawnie. Represjonowanym z powodów politycznych można było zostać, gdy np. dostawało się relegację z pracy albo uczelni, karne powołanie do wojska. Oczywiście represjonowanymi są też byli więźniowie polityczni i internowani. Zgodnie z art. 4 ustawy z 20 marca 2015 r. o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych (t. j. Dz. U. z 2024 r., poz. 906), na uzyskanie odpowiedniego statusu nie mogą natomiast liczyć byli esbecy (chyba że po cichu współpracowali z opozycją i są w stanie to udowodnić), a także tajni współpracownicy SB.
Co daje urzędowe potwierdzenie, że ktoś w latach 1956-1989 był działaczem opozycji? Pozytywna decyzja wiąże się automatycznie z nadaniem odznaki honorowej. Według ostatnich dostępnych danych dostało ją już ponad 16,5 tysiąca osób, choć szacunki przy uchwalaniu ustawy zakładały, że spełniających kryteria jej przyznania jest nawet ok. 120 tys. osób. W grę wchodzą też pieniądze. Magnesem w staraniach może być świadczenie pieniężne w wysokości najniższej emerytury (obecnie 1878,91 zł miesięcznie). Przed wyborami w 2023 r. podniesiono kwotę tego świadczenia ponadtrzykrotnie z 565,67 zł, co może częściowo tłumaczyć duży wzrost zainteresowania otrzymaniem statusu opozycjonisty w kolejnym roku wskazywany przez Mirę Wszelaką, naczelnika Wydziału Prezydialnego Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych (osoby już mające prawo do takiego świadczenia dostały automatyczną waloryzację bez konieczności zmiany decyzji UdsKiOR).
Oprócz świadczenia pieniężnego, można się też starać o pomoc jednorazową bądź okresową – zasady ich przyznawania zawierają art. 7-11 ustawy, choć jednocześnie obowiązuje reguła, że nie powinno się ich łączyć ze świadczeniami należnymi na podstawie ustawy z 24 stycznia 1991 r. o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego (t. j. Dz. U. z 2022 r. poz. 2039). Dlatego szef UdsKiOR żąda od chętnych do otrzymania świadczeń zaświadczenia, że nie pobiera się żadnych dodatków kombatanckich. Osoby otrzymujące swoje renty bądź emerytury niższe niż 3603,35 zł brutto mają też prawo do świadczenia wyrównawczego do tego limitu.
Zobacz wzór w LEX: ER-SWA Wniosek o świadczenie wyrównawcze dla działacza opozycji antykomunistycznej/osoby represjonowanej z powodów politycznych>
Urzędnicy sprawdzają ubeckie teczki
Status działacza opozycji albo represjonowanego potwierdza - decyzją administracyjną - Szef UdsKiOR, ale wcześniej prezes IPN musi zbadać, czy osoba taka spełnia warunki ustawowe. Urzędnicy mogą też poprosić o opinię odpowiednią wojewódzką radę konsultacyjną, w której zasiadają osoby już mające uprawnienia. Skrócona procedura przyznawania opozycyjnych uprawnień przysługuje osobom odznaczonym Krzyżem Wolności i Solidarności, gdyż one są już weryfikowane przy okazji nadawania tego odznaczenia. Ze statystyki prowadzonych w Kancelarii Prezydenta wynika, że przez 15 lat odznaczenie to nadano ponadto 9200 osób.
Zapytaliśmy IPN i UdsKiOR o statystyki takich postępowań w ostatnich latach. W IPN wydano przez ostatnie pięć lat ok. 7900 decyzji potwierdzających spełnianie warunków opisanych w art. 4 ustawy. Jak podkreśla Wiesław Kaczmarczyk, naczelnik Wydziału Analiz i Opracowań IPN, w tym samym okresie było zaś 274 decyzji o tym, że warunki ustawowe nie zostały spełnione. Natomiast Mira Wszelaka informuje, że na 7749 decyzji wydanych w takich sprawach w ostatnich pięciu latach, aż ok. 30 proc. było negatywnych. Zainteresowanie statusem opozycjonisty ostatnio wzrosło, gdyż w 2024 r. wydano w takich sprawach - zarówno pozytywnych, jak i negatywnych - o ok. 450 decyzji więcej niż rok wcześniej.
Poznaj linię orzeczniczą w LEX: Krudysz Marcin, „Zadania śledcze i operacyjne” na gruncie ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego>
Nie masz prawa nosić znaczka
Od negatywnych decyzji służy skarga do wojewódzkiego sądu administracyjnego, a potem skarga kasacyjna do NSA. Urzędniczo-sądowe sito nie odstrasza śmiałków, którzy nagle odnajdują w swoich życiorysach wywrotowe epizody. Uznania w oczach sędziów nie zyskał jeden z zakładających rolniczą „S” w okolicach Gorzowa Wielkopolskiego. Rolnik był pod kontrolą SB do 1989 r., ale z jej akt wynikało, że po jednej rozmowie ostrzegawczej przez ponad siedem lat na rolnika nawet nie padł cień podejrzenia o jakieś wykroczenie, o przestępstwie nie wspominając, zwłaszcza politycznym. Sędziowie odmówili też statusu opozycjonisty jednemu z chłopów spod Rzeszowa, który reaktywował przedwojenny ludowy związek „Wici”, a potem udzielał się w środowiskach kresowych. Sąd uznał jednak, że w zasadzie skarżący prowadził legalną działalność, a co do biernego oporu „Wici” przeciw komunizmowi, to nie był to żaden heroizm, gdyż nie było to w tej formie zagrożone odpowiedzialnością karną.
Czytaj też w LEX: Bojarski Adam, Czy data "17 stycznia" propaguje komunizm? Glosa krytyczna do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 20 marca 2019 r. (II OSK 3527/18)>
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.















