WIBOR i LIBOR za sprawą unijnego rozporządzenia w sprawie indeksów stosowanych jako wskaźniki referencyjne (tzw. rozporządzenie BMR) mają zostać zreformowane do końca 2021 roku. To popularne wskaźniki, określające zmienne oprocentowanie w umowach o kredyt hipoteczny. LIBOR (London Interbank Offered Rate) określa koszt, po jakim banki pożyczyłyby sobie franki czy euro na rynku międzybankowym w Londynie, WIBOR (Warsaw Interbank Offer Rate) -  średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych na polskim rynku międzybankowym. Komisja Europejska wykazała, że wskaźniki te są podatne na manipulacje i przygotowała przepisy, które mają sprawić, że będą bardziej przejrzyste i uczciwe. Zmiany spowodują, że od 1 stycznia 2020 r. nie będzie już można stosować w nowo zawieranych umowach wskaźników, które nie będą autoryzowane przez unijne instytucje finansowe. Po 2021 roku zaś LIBOR lub WIBOR mogą zniknąć - o ile ich administrator nie dostosuje ich do nowych wymogów lub mogą też zostać zastąpione przez inne wskaźniki. Wówczas zaś do zmiany będzie ok. 2 mln umów o kredyt mieszkaniowy, z tego złotowe to 74,6 proc., we franku szwajcarskim 20,9 proc., a w euro – 4,2 proc. Choć zdaniem Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego na razie nie grozi nam taki scenariusz, to nie oznacza, że banki nie muszą się do niego przygotować. Umowy zawarte po 1 stycznia 2018 r. muszą wskazywać plan działania, na wypadek zaprzestania opracowywania LIBOR bądź WIBOR. Zdaniem prawników - by nie doprowadzić do chaosu - powinna w tym pomóc ustawa. UKNF ma jednak inne zdanie. 

Czytaj również:

Według sądów zastąpienie LIBORU innym wskaźnikiem w umowach o kredyt nie będzie łatwe >>
Banki mogą mieć problem z nieautoryzowanymi transakcjami płatniczymi >>

 

Banki muszą mieć plan awaryjny

Magdalena Jaczewska, prawnik w kancelarii SMM Legal wyjaśnia, że banki powinny mieć tzw. plan ciągłości, w którym należy ustalić, co zrobić, jeśli wskaźnik ulegnie istotnej zmianie lub przestanie istnieć. Zgodnie z art. 28 ust. 2 BMR, banki, które stosują wskaźnik referencyjny, sporządzają na piśmie rzetelne plany działania, które podjęłyby na wypadek zaprzestania opracowywania danego wskaźnika referencyjnego, tzw. plany awaryjny, co więcej - uwzględniają je w umowach z klientami. - Przepis ten ma zastosowanie do umów, które znalazły się w obiegu prawnym po 1 stycznia 2018 r., tj. po dacie rozpoczęcia stosowania przepisów BMR - tłumaczy Michał Kruszka, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego. - W odniesieniu do umów zawartych przed tą datą, Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA)  oczekuje odpowiedniej zmiany, nie przesądzając czy musi to być aneksowanie, o ile jest to wykonalne z praktycznego punktu widzenia - dodaje Michał Kruszka. Oznacza to, że banki muszą mieć plan awaryjny. 

Czytaj w LEX: Skutki prawne naruszenia przepisów kształtujących wymóg szczegółowości określenia zasad oprocentowania kredytu >

- Środowisko bankowe w większości nie podjęło jeszcze prac nad przygotowaniem chociażby planów działań na wypadek istotnych zmian lub zaprzestania opracowywania danego wskaźnika referencyjnego – uważa Wojciech Kapica, współkierujący departamentem prawa rynków finansowych kancelarii SMM Legal.

Czytaj w LEX komentarz, którego autorem jest Wojciech Kapica: RODO a prawo bankowe >

- Rynek skoncentrował się na dyskusjach odnośnie nowej stawki.  Tymczasem kwestia sposobu jej implementacji w dotychczasowych umowach nie powinna być pozostawiana na drugim planie. Brak pojawienia się ustawowych rozwiązań może doprowadzić do paniki i chaosu na rynku, do czego nie wolno dopuścić – podkreśla Wojciech Kapica. Dlaczego?

Co zmienia unijne rozporządzenie

Od 2020 roku nie będzie można stosować stawek, które nie są autoryzowane i nie spełniają wymogów unijnego rozporządzenia. Część ekspertów uważa, że problem z autoryzacją może mieć właśnie WIBOR i LIBOR, dotyczący franka szwajcarskiego (CHF LIBOR). Rozporządzenie zakłada m.in., że obowiązujący wskaźnik musi odzwierciedlać realne transakcje na rynku międzybankowym. WIBOR tymczasem obrazuje tylko deklaracje banków, po jakiej cenie skłonne byłby sobie pożyczać złotówki. To dlatego WIBOR (jego administratorem jest GPW Banchmark) musi zostać zastąpiony innym wskaźnikiem zgodnym z rozporządzeniem i autoryzowanym przez unijne instytucje. Podobnie może być w przypadku CHF LIBOR. Gdy stawki nie dostaną zielonego światła, trzeba będzie znaleźć inne wskaźniki określające wysokość oprocentowania i uwzględnić je w umowach. Czy to oznacza, że konieczna będzie zmiana ponad 2 milionów umów o kredyt?  Zdaniem UKNF - niekoniecznie.

Czytaj w LEX: Nieważność umowy kredytu na skutek wadliwego określenia warunków zmiany oprocentowania >

Stare umowy z nieautoryzowanym wskaźnikiem

-  BMR daje podstawy do kontynuowania stosowania wskaźnika, nawet, gdy jego administrator nie uzyska wymaganego zezwolenia - uważa Michał Kruszka, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego. Art. 51 ust. 4 BMR stanowi, że jeżeli istniejący wskaźnik nie spełnia wymogów, a jego zniknięcie skutkowałoby pozbawieniem skuteczności lub innym naruszeniem warunków umowy finansowej, właściwy organ państwa członkowskiego może zezwolić na jego stosowanie. - Jeśli Financial Conduct Authority (FCA - brytyjski odpowiednik KNF) - w odniesieniu do LIBOR,  bądź KNF - w odniesieniu do WIBOR  uznają w przyszłości, że wskaźniki te nie mają cech wymaganych przez BMR, choć są nadal opracowywane (bo leży to w interesie banków i ich kredytobiorców), to jest możliwość pozostawienia ich w obiegu prawnym. Sięgnięcie do tego instrumentu wyłącza konieczność aneksowania jakichkolwiek umów kredytowych, które były zawarte przed 1 stycznia 2020 roku - uważa Michał Kruszka.  Tyle, że nie ma odpowiedzi na pytanie, czy KNF i FCA w razie potrzeby sięgną po ten przepis. Zaś umowy zawarte po tej dacie, będzie trzeba aneksować, co wcale nie musi być łatwe.

 


Swoboda nie zawsze jest dobra

Nawet jeśli bank przedstawi klientowi aneks do umowy, ten nie musi go podpisać. Może bowiem uznać, że dla niego bardziej korzystny będzie kredyt oprocentowany tylko według marży (na oprocentowanie składa się stała marża pobierana przez bank i właśnie jakiś wskaźnik LIBOR lub WIBOR). Michał Romanowski, adwokat, partner w kancelarii Romanowski i Wspólnicy, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, przyznaje że tak może być. Zauważa jednak, że to byłoby rażąco niesprawiedliwe dla banku i ten mógłby wypowiedzieć taką umowę.
– Wówczas klient, który miał na spłatę kredytu 30 lat, zostanie postawiony przed koniecznością natychmiastowego zwrotu wszystkich środków. To jest zatem broń obusieczna, która może wywołać chaos – tłumaczy prof. Romanowski. Dlatego, jego  zdaniem, potrzebne jest również rozwiązanie, które sprawi, że nie będzie konieczności aneksowania umowy.

Arkadiusz Szcześniak, prezes SBB uważa jednak, że banki miały dużo czasu na przygotowanie się do zmian.  - Nie mamy sygnałów, aby dostosowali obecne umowy do nowego stanu prawnego. Szczególnie trudne będzie to dla umów będących w trakcie wykonywania, gdyż wszelka ingerencja ustawowa - jak wcześniej podkreślały same banki - będzie niezgodna z prawem - podkreśla Arkadiusz Szcześniak.

Czytaj w LEX: Zasady reklamowania kredytu hipotecznego >

Banki jeszcze się nie boją

Zdaniem Norberta Jeziolowicza ze Związku Banków Polskich, pogłoski o śmierci WIBOR i LIBOR są przesadzone. - Obecnie to nie jest najważniejszy problem, bo  trudno znaleźć przesłanki dla scenariusza zaprzestania publikacji WIBORu przez jego administratora. W przypadku WIBORU na razie mamy czas do 2021 roku i trwają prace nad jego dostosowaniem do nowych wymogów – uspokaja Norbert Jeziolowicz. Co jednak, jeśli nowy WIBOR nie zostanie autoryzowany? Ekspert przyznaje, że w umowach nie będzie można używać wskaźników, które nie są autoryzowane.  - Umowy, w których będą takie wskaźniki, będzie trzeba aneksować, a w przypadku LIBORU dla franka szwajcarskiego - np. wybrać inną stopę referencyjną  dla tej waluty lub zamienić kredyt na złotówkowy –  mówi Norbert Jeziolowicz. Zgadza się jednak, że w takiej sytuacji optymalnym rozwiązaniem byłaby ustawa określająca, jak należy to zrobić. – Będziemy o to postulować – dodaje.

Dwie stawki, dwa problemy

Artur Godlewski, ekspert w Departamencie Finansów PKO BP również przyznaje, że zarówno dla WIBOR, jak i CHF LIBOR, mogą być potrzebne ustawowe rozwiązania, dotyczące aneksowania umów. Jeśli bowiem CHF LIBOR zastąpi inny wskaźnik, może wzrosnąć oprocentowanie i będzie trzeba to skorygować. – Tu konieczna może się okazać korekta ustalona w oparciu o dane historyczne, która w momencie przejścia zrównoważy obie stawki - dotychczasową i nową - aby nie zmieniło się oprocentowanie kredytów.  Preferowane byłoby rozwiązanie ustawowe, stanowiące, że począwszy od określonej daty, CHF LIBOR zostaje zastąpiony przez nowy wskaźnik, skorygowany o spread wyrównujący. Inna opcja to wypracowanie standardu aneksu, który banki mogłyby wprowadzić do umów jednostronnie, tj. bez konieczności akceptacji przez klientów, ale z zachowaniem ich interesów – tłumaczy Artur Godlewski.

Problem w tym, że prace nad ustawowymi rozwiązaniami, jeśli w ogóle ruszą, to dopiero po pozytywnym zamknięciu reformy WIBOR, co ma nastąpić w tym roku. Na ich wypracowanie i uchwalenie zostanie zatem tylko rok. Według UKNF, nie ma jednak potrzeby wprowadzania takiej regulacji, bo nie istnieje obowiązek prawny stosowania zmiennych stóp procentowych. Zdaniem Wojciecha Kapicy, wszystkie zainteresowane strony: banki, reprezentujące je ZBP, KNF, Narodowy Bank Polski, Ministerstwo Finansów oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów powinny już zacząć myśleć, jak zaimplementować zmienione wskaźniki do umów, zawieranych na 15, 20, 30 lat.  - Chodzi też o to, aby zbadać skalę problemu, i nie zdawać się na to jak sobie z nim poradzi rynek, czyli eksperci prawni i sądy, bo doświadczenie uczy, że gdzie jest dwóch prawników, często mamy trzy rozwiązania - podsumowuje Michał Romanowski.