Ministerstwo Sprawiedliwości od kilku tygodni prowadzi postępowanie w przedmiocie cofnięcia licencji doradcy restrukturyzacyjnego Marcina Kubiczka, syndyka Getin Noble Banku i Idea Banku. Na tym etapie weryfikuje skargi, nie przesądza natomiast o końcowym wyniku postępowania. Więcej w tekście: Syndyk Getinu na cenzurowanym.

Doniesienia na ten temat zbiegły się w czasie z artykułem w „Gazecie Wyborczej” opisującym związki syndyka z kancelariami prawnymi opłacanymi ze środków masy upadłości Getinu i Idea Banku. Powtarza on przewijające się wśród pełnomocników kredytobiorców frankowych zarzuty wobec syndyka o brnięcie w niepotrzebne procesy z frankowiczami, które generują jedynie koszty obsługi prawnej.

Na te doniesienia zareagowały wymienione w artykule kancelarie: Rymarz Zdort Maruta oraz BWHS. W latach 2022-2025 pierwsza z nich miała otrzymać za swoje usługi z kont mas upadłościowych ponad 146 mln zł, a druga – 12 mln zł.

Kancelarie twierdzą, że nie są przepłacane przez syndyka

- Główna oś krytyki wywodzi się z tezy, że syndyk miał rzekomo „przepłacać” za obsługę procesów sądowych z kredytobiorcami frankowymi po upadłości Getin Noble Banku – czytamy w stanowisku, jakie przesłał redakcji Prawo.pl Andrzej Springer, radca prawny, wspólnik w kancelarii BWHS (reprezentującej syndyka Idea Bank m.in. w sporach z Leszkiem Czarneckim oraz syndyka GNB w niektórych sporach z frankowiczami).

Z kolei kancelaria Rymarz Zdort Maruta wskazuje w rozesłanym mediom oświadczeniu, że podana przez „Wyborczą” wysokość jej wynagrodzenia dotyczy nie tylko obsługi sporów frankowych, „ale całego procesu upadłości podmiotu regulowanego jakim jest Getin Noble Bank S.A.”. Usługi prawne kancelarii obejmują m.in. takie kwestie jak sprzedaż aktywów i zgłoszenia wierzytelności. - W obsługę tę zaangażowany jest – w zasadzie w sposób ciągły - kilkudziesięcioosobowy zespół prawników kancelarii – czytamy w oświadczeniu.

Kancelaria Rymarz Zdort Maruta uważa, że wysokość jej wynagrodzenia „jest współmierna do poziomu zaangażowania prawników” oraz „złożoności tego największego w Unii Europejskiej postępowania upadłościowego banku komercyjnego”.

Odniosła się też do swoich personalnych powiązań z syndykiem Kubiczkiem, które mają miejsce poprzez spółkę RZMK Restructuring (pełna nazwa: Rymarz Zdort Maruta Kubiczek Restructuring S.A.). Według oświadczenia, spółka ta zajmuje się m.in. „sporządzaniem opinii i wycen dla potrzeb postępowań restrukturyzacyjnych i upadłościowych oraz pełnieniem funkcji syndyka lub innych organów wyznaczanych przez sąd”. Powstała w ramach rozwoju praktyki upadłościowej i restrukturyzacyjnej kancelarii, zanim Marcin Kubiczek został wyznaczony na syndyka Getinu. Kancelaria potwierdza, że jest on prezesem jednoosobowego zarządu RZMK Restructuring, natomiast nie jest i nie był jej akcjonariuszem.

 

Cena promocyjna: 74.7 zł

|

Cena regularna: 249 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 74.7 zł


Spory Getinu z frankowiczami

Obie kancelarie odniosły się też do zarzutów prowadzenia niepotrzebnych procesów. Przypomnijmy, prawnicy frankowiczów twierdzą, że syndyk powinien - tak jak banki - raczej dążyć do ugód z frankowiczami, zarzucają mu też składanie apelacji i kasacji w sprawach bez szans na wygranie.

Mec. Springer podnosi, że syndyk był już krytykowany za to, że zlecił pięć ekspertyz prawnych, które zgodnie wskazywały, że “procesy z frankowiczami powinny być zawieszone na czas trwania postępowania upadłościowego”. Chodziło o sprawy z powództwa frankowiczów o ustalenie nieważności umów. - Gdyby syndykowi udało się do tego przekonać sądy, to przynajmniej części procesów nie trzeba byłoby prowadzić (a ich kosztów ponosić) – zwraca uwagę prawnik, przypomina jednak, że to Sąd Najwyższy uznał, iż procesy mogą być kontynuowane przed sądami powszechnymi (orzeczenie z 19 września 2024 r., sygn. III CZP 5/24).

Kancelaria Rymarz Zdort Maruta również pisze, że „prowadzenie procesów w kilkudziesięciu tysiącach spraw frankowych nie jest efektem decyzji syndyka bądź rekomendacji prawników, ale skutkiem orzeczenia Sądu Najwyższego, które pozwoliło kredytobiorcom ubiegać się o unieważnienie umów kredytowych, mimo że bank znajduje się w stanie upadłości”.

- Mamy zatem paradoks: syndyk próbował nie procesować się z frankowiczami – źle; kiedy zaś podjął działania procesowe, chcąc bronić interesów masy upadłości (i jej głównego wierzyciela zaspokajanego w pierwszej kolejności, tj. Bankowego Funduszu Gwarancyjnego) – jeszcze gorzej – pisze Andrzej Springer.

Kancelaria Rymarz Zdort Maruta przypomina, że wierzytelności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego mają pierwszeństwo w zaspokojeniu przed wierzytelnościami kredytobiorców frankowych, co wynika z prawa polskiego i unijnego.

Mec. Springer jest zdania, że syndyk nie powinien „rzucać ręcznika” i godzić się automatycznie na wszystkie roszczenia frankowiczów - takie podejście według niego oznaczałoby pokrzywdzenie pozostałych wierzycieli. Prawnik przekonuje, że syndyk powinien „skutecznie i rzeczowo odpierać pozwy frankowiczów tam, gdzie roszczenia są kontrowersyjne, nienależycie udokumentowane lub wykraczają ponad limity wynikające z aktualnej linii orzeczniczej”. Próby polubownego rozwiązywania spornych spraw też powinny być podejmowane, ale „w duchu efektywnej ochrony majątku masy upadłości”.