Kancelaria Lecha Obary wniosła do sądu skargę o wznowienie postępowania w sprawie podważenia nakazu zapłaty wydanego z tytułu pożyczki zabezpieczonej wekslem. Lichwiarska umowa zaciągnięta przez emerytkę z Rzeszowa opiewała na kwotę 25 tys. zł, egzekwowane dziś zadłużenie wynosi ok. 200 tys. zł. Podstawę argumentacji stanowiło orzeczenie z ubiegłego roku, w którym Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zanegował praktykę wydawania nakazów zapłaty z weksla wobec konsumentów (sprawa C-176/17 przeciwko Profi Credit Polska SA).

Prawnicy wskazują, że po oczekiwanym ogłoszeniu pod koniec lata orzeczeniu TSUE w polskiej sprawie frankowej mogą pojawić się kolejne takie pozwy. Rzecznik generalny TSUE w opinii do niej uznał, że sądy nie mogą samodzielnie uzupełnić luki w umowie po wyeliminowaniu z niej niedozwolonego postanowienia, ani orzec, że umowa ma dalej obowiązywać, bo będzie to korzystniejsze dla kredytobiorcy. Tymczasem w wielu sprawach sądy starały się bądź znajdować sprawiedliwy kurs, bądź pozostawiać umowę w obiegu, mimo sprzeciwu kredytobiorcy.

Czy te sprawy będą mogły być wznowione, w przypadku gdy TSUE podzieli pogląd rzecznika? Zdaniem części prawników - tak.  Tyle, że Kodeks postępowania cywilnego nie mówi wprost, że orzeczenie TSUE może być podstawą wznowienia prawomocnie zakończonego postępowania. W efekcie skarga dotycząca chwilówek wciąż czeka na rozstrzygnięcie. Mimo to kancelaria szykuje kolejną, choć wiedzą, że to nie będzie łatwa droga. Prawnicy twierdzą, że potrzebna jest szybka nowelizacja kodeksu, zwłaszcza że Sąd Najwyższy odmówił w 2009 r. takiego prawa. W efekcie dochodzi do dualizmu. W przypadku orzeczeń TSUE dotyczących postępowań sądowoadministracyjnych, np. podatkowych, skarga przysługuje, a cywilnych – nie.  Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości, widzi problem, ale jego zdaniem w tej kadencji parlamentu na taką zmianę trudno liczyć, bo trzeba będzie zbadać jej wpływ na cały na cały system prawa cywilnego.

 


Potrzebna nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego

- Potrzebna jest szybka interwencja ustawodawcy – mówi Damian Nartowski, radca prawny, partner w kancelarii WN Legal.-  Wprowadzenie jednoznacznej regulacji pozwoliłoby uniknąć szeregu niepotrzebnych zażaleń. W przeciwnym razie to zagadnienie prędzej lub później trafi na wokandę, być może Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – dodaje.

Marcin Łochowski, sędzia Sądu Najwyższego, również przyznaje, że taka interwencja jest potrzebna. – Bez niej, pojawią się problemy orzecznicze. – Część sądów będzie uwzględniać takie skargi, część odrzucać. Zanim sprawy trafią do Sądu Najwyższego może minąć kilka lat. W tym czasie też, któryś z sądów może zadać pytanie prejudycjalne w tej sprawie. Tymczasem rozstrzyganie tej kwestii w drodze orzecznictwa będzie długotrwałe i spowoduje zbędne komplikacje – uważa sędzia Łochowski. Prawnicy podkreślają, że nie ma nawet nad czym dyskutować, bo taką możliwość wprost daje już Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.

Co mówią przepisy

Zgodnie art. 399 § 1 k.p.c. w określonych przypadkach można żądać wznowienia postępowania zakończonego prawomocnym orzeczeniem. Podstawy wznowienia określają art. 401 do 403 k.p.c. Wśród nich jest m.in. orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności aktu normatywnego z Konstytucją, ratyfikowaną umową międzynarodową lub z ustawą, na podstawie którego zostało wydane orzeczenie, ale nie ma wyroku TSUE.

Zobacz w LEX: Wzór skargi o wznowienie postępowania na podstawie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego >>
 

Zdaniem Marcina Łochowskiego wystarczy w zasadzie do art. 401 (1) kpc dodać orzeczenie TSUE. Tyle, że orzeczenia TSUE nie mają takie samego charakteru jak te Trybunału, bo nie uchylają konkretnego przepisu. I mogą paść argumenty, że nikt nie domaga się prawa do wznowienia postępowania po uchwale Sądu Najwyższego. – Tutaj jednak pojawia się wątek skuteczności prawa unijnego. Dlatego jestem zdecydowanie za jednoznacznym uregulowaniem tej kwestii w ustawie  – podkreśla Łochowski. Przemysław Gałązka, radca prawny w kancelarii Lecha Obary, dodaje, że rozwiałoby to wszelkie wątpliwości, które zapewne obecnie powodują, że takie skargi długo czekają na rozstrzygnięcie.

Sąd długo myśli

– Naszą skargę wnieśliśmy w grudniu 2018 r. Do chwili obecnej nie mamy żadnej odpowiedzi. W uzasadnieniu skargi wskazano, że pozwana z powodu nieprawidłowej wykładni przez sąd przepisów o postępowaniu nakazowym została pozbawiona możności działania. Z powodu braku wyraźnej ustawowej podstawy skargi musieliśmy wykorzystać też kodeksową podstawę "pozbawienia możności działania". Powołaliśmy się także na zasadę efektywności, zgodnie z którą państwa członkowskie powinny zapewniać możliwość wzruszenia prawomocnych orzeczeń sądów sprzecznych z prawem UE - mówi Przemysław Gałązka.

 

Zdaniem Damiana Nartowskiego sąd długo już zastanawia się. - Są trzy możliwości: sąd może uznać, że wznowienie jest dopuszczalne i rozpoznać skargę, odrzucić ją, np. na posiedzeniu niejawny lub zadać pytanie prejudycjalne do TSUE. Dziwne - oczywiście jeżeli nie wynika to z obłożenia wpływającymi sprawami, że sąd zastanawia się prawie pięć miesięcy nad kwestią formalną. Może to wskazywać na duże rozterki - ocenia Damian Nartowski.

Wiceminister widzi problem, ale szybkiej nowelizacji raczej nie będzie

- Nie negując trudności o których mówią prawnicy, ewentualna zmiana podstaw skargi o wznowienie postępowania stanie się aktualna, jeżeli TSUE orzeknie zgodnie ze stanowiskiem rzecznika generalnego - mówi Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości. -  Trzeba mieć też na względzie, że nawet pozytywne orzeczenie, zgodnie z opinią rzecznika i stanowiskiem rządu, w którego przygotowaniu brałem udział, będzie jednym z wielu orzeczeń TSUE, które potencjalnie mogłyby stać się podstawą skargi o wznowienie. Zbadać zatem trzeba będzie wpływ takiej zmiany na cały system prawa cywilnego. To raczej nie pozwala liczyć na szybką nowelizację, zwłaszcza patrząc, ile czasu zostało do końca kadencji parlamentu - mówi Łukasz Piebiak. 

Pokrzywdzeni przez skarbówkę mają lepiej niż konsumenci

Damian Nartowski zwraca uwagę na jeszcze jeden wątek, a dokładnie pewną dyskryminację postępowań cywilnych względem sądowoadministracyjnych. Zgodnie z procedurą regulującą postępowanie przed sądami administracyjnymi od 10 kwietnia 2010 r. można żądać wznowienia postępowania na podstawie rozstrzygnięcia organu międzynarodowego działającego na podstawie umowy międzynarodowej ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską. Naczelny Sąd Administracyjny w uchwale z 16 października 2017 r. (sygn. I FPS 1/17) wskazał, że podstawą wznowienia postępowania, o której mowa w tym przepisie art. 272 § 3 p.p.s.a. może być orzeczenie TSUE, wydane w trybie pytania prejudycjalnego, nawet jeżeli to orzeczenie nie zostało doręczone stronie wnoszącej skargę o wznowienie postępowania.

Z drugiej strony Sąd Najwyższy w postanowieniu z 22 października 2009 r., (sygn. I UZ 64/09) wskazał, że wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (poprzednia nazwa TSUE), nie daje możliwości wznowienia postępowania.  – W efekcie mamy dwie kategorie spraw - jedne w których orzeczenie TSUE daje prawo do wznowienia, i drugie, w których wznowienie może okazać się drogą przez mękę. Ujednolicić te regulacje, rozwiać wątpliwości powinien ustawodawca – podkreśla Damian Nartowski.

Co daje prawo do wznowienia postępowania?

Zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego wniesienie skargi o wznowienie nie tamuje wykonania zaskarżonego wyroku. Jednak w razie uprawdopodobnienia, że skarżącemu grozi niepowetowana szkoda, sąd może wstrzymać jego wykonanie. Uchylając lub zmieniając wyrok, sąd na wniosek skarżącego orzeka o zwrocie spełnionego lub wyegzekwowanego świadczenia lub o przywróceniu stanu poprzedniego. Nie wyłącza to możliwości dochodzenia w osobnym procesie, także od Skarbu Państwa, naprawienia szkody poniesionej wskutek wydania lub wykonania wyroku