Katarzyna Kubicka-Żach: Samorządy alarmują, że nie będą mogły inwestować. Co mogą zrobić, żeby umożliwić sobie finansowanie inwestycji?

Mateusz Walewski, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego i dyrektor Biura Badań i Analiz: Prognozujemy, że przynajmniej do 2030 roku samorządy na poziomie gmin będą w stanie inwestować i ograniczenia prawne pozwolą im się zadłużać, ale pod warunkiem, że będą miały rosnące zgodnie z PKB nadwyżki operacyjne – czyli środki – jakie pozostaną im po zapłaceniu bieżących zobowiązań. Czyli przestrzeń jest, ale jeśli z jakichkolwiek powodów – legislacyjnych czy ekonomicznych ta nadwyżka spadnie, to oczywiście możliwości będą mniejsze.

A jaki wpływ realnie mają samorządy na to, żeby tę nadwyżkę utrzymać?

Samorządy mają pewne dochody własne, mogą np. regulować wysokość podatku od nieruchomości. Mają też możliwość realizowania inwestycji, które potem generują podatek CIT. Mogą wpływać na zwiększanie swojej atrakcyjności inwestycyjnej i pośrednio dochodów. Oczywiście muszą najpierw zainwestować, żeby uczynić swój obszar bardziej atrakcyjnym dla inwestorów.

 


W opublikowanym niedawno raporcie wyróżnili państwo województwa i miasta na prawach powiatów jako najbardziej zagrożone brakiem środków na inwestycje, jeśli zabraknie środków unijnych. Dlaczego te jednostki mogą mieć najtrudniejszą sytuację?

W naszej analizie scenariuszowej założyliśmy pewne parametry ekonomiczne, a czynnikiem, który braliśmy pod uwagę w danym scenariuszu, było tempo napływu środków unijnych – optymistyczne lub pesymistyczne. Reszta parametrów finansowych była zakładana na pewnym poziomie – wzrost gospodarczy, inflacja, poziom kosztów długu. W tak skonstruowanym modelu tak naprawdę głównym czynnikiem, który decyduje o tym, jak bardzo wrażliwe są dane samorządy na scenariusze zmian na polu środków unijnych, jest poziom ich obecnego zadłużenia, a to wpływa na prawne ograniczenie do inwestowania, któremu podlegają. Po drugie, jak duży mają udział środków unijnych. Im większy – tym bardziej wpływa to na ich zdolności do ich wykorzystywania i zapewniania wkładu własnego.

Czytaj: Mniej funduszy z UE, samorządy muszą szukać nowych źródeł finansowania inwestycji>>

Województwa i miasta na prawach powiatu inwestowały i do tej pory zadłużały się najbardziej, w stosunku do ich przychodów, i mają relatywnie wysoki udział środków unijnych w finansowaniu swoich inwestycji, to one są najbardziej wrażliwe na zmiany sytuacji makroekonomicznej.

W naszych badaniach zajęliśmy się utrzymaniem aktywności inwestycyjnej – czyli jeśli do tej pory inwestowałeś dużo, to znaczy, że będziesz inwestował więcej. W relacji do swoich nadwyżek operacyjnych. Patrzymy więc, czy samorządy są w stanie utrzymać dotychczasową aktywność.

Czyli najwięksi mogą mieć najtrudniej, a jak można to odnieść do sytuacji małych gmin?

Odnoszenie się do wielkości gmin nie ma sensu – patrzyliśmy na wszystkie gminy razem. Wyników naszych analiz nie można odnosić do sytuacji poszczególnych gmin. Gminy mają bardzo zróżnicowaną sytuację. Przeciętnie nasza analiza wykazuje, że mają one przestrzeń do zadłużania się, co nie znaczy, że każda gmina ma takie możliwości. Jest bardzo wiele gmin, które nie mają już takiej przestrzeni. Różnie kształtuje się też nadwyżka operacyjna gmin – gminy biedniejsze mają mniejszą zdolność do generowania nadwyżki, mają mniej podatków, nie wygenerują nadwyżek od podatków.

Skoro miasta na prawach powiatu i województwa mogą mieć największe trudności z finansowaniem, jak pan oceni zdolność inwestycyjną województwa mazowieckiego, jeśli wyłączona by była z niego Warszawa?

Warszawa ma wiele swoich inwestycji, w dochodach wojewódzkich odgrywa istotną rolę. O rozdzielaniu od województwa mówi się od bardzo dawna. Mówimy też, że Warszawa trochę zniekształca obraz województwa. Mazowsze to generalnie ściana wschodnia. Mamy program Polska Wschodnia, ale nie jest on w stanie objąć tego regionu, bo Warszawa jest „bogata”. Fałszuje obraz sytuacji w innych regionach w województwie, m.in. z punktu widzenia tego, jaki będzie dostęp gmin wschodnich regionu do środków unijnych w przyszłej perspektywie. Można uznać, że środki własne generowane przez województwo bez Warszawy będą niższe.

Czy banki powinny ponosić ryzyko zadłużenia samorządów – czy powinny być takie rozwiązania prawne? Obecnie takie ryzyko ponosi samorząd i państwo, które jak w przypadku Ostrowic, przejmuje długi.

Banki ponoszą odpowiedzialność za zadłużenie podmiotów prywatnych – zawsze mają gwarancje i zabezpieczenie kredytu, który i tak nigdy nie jest stuprocentowy – ponoszą więc straty. To prawdopodobieństwo straty jest zawsze odzwierciedlone w cenie kredytu – musi być, bo inaczej banki by zbankrutowały.

Im większą odpowiedzialność za dług samorządów wezmą na siebie banki, tym droższy będzie kredyt. Przy kredytach długoletnich i przynoszących małe stopy zwrotu – bo samorządy nie mają wielkich zwrotów ze swoich inwestycji – stopy zwrotu są bardziej ekonomiczne i dla lokalnej społeczności, a nie dla budżetu samorządowego. Zwrot z inwestycji samorządowej będzie raczej pośredni, bo np. jak gmina wybuduje drogę, to nie pobiera opłat za korzystanie z niej. Cena kredytu ma więc dla samorządu bardzo istotną rolę. Oczywiste jest więc, że jeśli prawo by się zmieniło i banki ponosiłyby odpowiedzialność, kredyt byłby droższy, na krótszy czas, mniej będzie mógł samorząd zainwestować. Taki kredyt stanie się bardziej komercyjny, a coraz mniej preferencyjny dla samorządu.

Porównaj: Banki też powinny ponosić ryzyko zadłużenia samorządu>>