Ministerstwo Środowiska zapowiedziało właśnie, że na początku października mają wejść w życie nowe przepisy ustanawiające ostrzejsze normy informowania i alarmowania o smogu. Zgodnie z nimi alarm smogowy będzie ogłaszany przy przekroczeniu średniodobowej wartości 150 mikrogramów na metr sześc. dla pyłu PM10 (mieszanina cząsteczek w powietrzu szkodliwa z uwagi na zawartość rakotwórczych metali ciężkich). Obecnie jest ogłaszany po przekroczeniu średniodobowej wartości 300 mikrogramów na metr sześc. Zobacz też: Będzie więcej alarmów o smogu.

W przypadku ryzyka wystąpienia przekroczeń samorządy będą podejmowały działania, takie jak wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej, intensyfikacji kontroli palenisk domowych czy ograniczeniu ruchu samochodowego.

 


Drona może pilotować strażnik

Wśród działań kontrolnych coraz powszechniejsze staje się wykorzystanie dronów. Jak mówi serwisowi Prawo.pl Sławomir Smyk, rzecznik prasowy Straży Miejskiej m. st. Warszawy, zgodnie z prawem lotniczym, strażnicy posiadają uprawnienia do wykonywania lotów dronami
- Funkcjonariusze posiadają także uprawnienia do przeprowadzania kontroli posesji. Są to imienne upoważnienia wydane przez prezydenta m.st. Warszawy – zaznacza.

Dron jest tylko narzędziem służącym do przeprowadzenia pomiarów spalin wydobywających się z komina. O trasie lotu tego urządzenia decyduje jego operator i musi to zrobić bezpiecznie - w taki sposób i w takiej odległości od komina, aby czujniki mogły dokonać pomiarów. - Jeżeli czujniki wykryją w spalinach związki cyjanowodoru lub formaldehydu może to świadczyć, że właściciel posesji spala w piecu odpady​. W takim przypadku strażnicy dokonują kontroli szczegółowej. Po wejściu na teren posesji sprawdzają to, co jest w piecu spalane – wyjaśnia rzecznik. Strażnik może skontrolować posesję po badaniu wstępnym przez dron.

Wynik może być podważony

Jak jednak podkreśla dr hab. inż. Artur Badyda z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej, problem z pomiarami tego typu polega  na tym, że wynik stosowanej w dronach metody pomiarowej może być podważony. Wyjaśnia, że metody pomiarowe zgodne referencyjnymi, czyli opisane w aktach prawnych, to te wymagające zastosowania profesjonalnych urządzeń pomiarowych, które gabarytowo są o wiele większe i cięższe, niż te, które można podwiesić pod dron. - To z kolei wymaga zastosowania uproszczonych metod pomiarowych w dronach – mówi Artur Badyga. A te są wciąż mało znane i nie są opisane w aktach prawnych. - Aby efektywniej wykorzystać nowoczesne narzędzia pomiarowe przepisy powinny zostać do nich szybko dostosowywane - uważa Justyna Siekierczak, prezes zarządu firmy AeroMind, polskiego dystrybutora dronów Yuneec.

Zdaniem Artura Badydy pomiar dronem może być podstawą ukarania, ale osoba ukarana może próbować  podważyć wyniki badań w sądzie. - A sąd może uznać, że skoro brakuje jednoznacznych metod i nie są one powszechnie stosowane ani opisane w normach, to wynik takiego pomiaru nie stanowi jednoznacznego dowodu naruszenia przepisów. Stąd możliwość podważenia wyniku badania dronem – zaznacza. Jak dodaje, metoda kontroli z zastosowaniem drona może więc stanowić wstępną informację, ale odpowiednie służby powinny dodatkowo odwiedzić taki dom i pobrać próbkę oraz dokonać wizji lokalnej.  - Wizja lokalna w wielu przypadkach  pozwala stwierdzić, czy w danym palenisku spalane są odpady komunalne – mówi Artur Badyda.

Sławomir Smyk wskazuje, że w sytuacjach spornych strażnicy mogą także pobrać próbki popiołu, po tym jak dron wykaże obecność szkodliwych substancji w powietrzu, które są przesyłane do laboratorium w celu przeprowadzenia dokładnej analizy składu popiołu. - Jeżeli właściciel posesji nie umożliwi przeprowadzenia kontroli - nie wpuści na teren nieruchomości strażnika upoważnionego do przeprowadzenia kontroli, wówczas narusza art. 225 kodeksu karnego. Wówczas na miejsce wzywana jest policja - podkreśla.

Drony i kamery termowizyjne

Osoba kontrolująca jest uprawniona do wstępu, wraz z niezbędnym sprzętem, na teren nieruchomości oraz do przeprowadzania badań lub wykonywania innych czynności kontrolnych. - Prawo nie wskazuje, jaki konkretnie może być to sprzęt, natomiast zarówno drony, kamery termowizyjne oraz monitory pyłu zawieszonego służą do wykrywania szkodliwych substancji. Są więc sprzętem niezbędnym podczas prowadzenia takich działań – mówi Justyna Siekierczak. I dodaje, że w związku z tym, że Prawo ochrony środowiska nakłada  obowiązek sporządzenia protokołu podczas kontroli, użycie dronów nadal ma charakter wstępny, służący do zlokalizowania źródła emisji.

Według Artura Badydy, znacznie łatwiej jest w Krakowie, gdzie od niedawna obowiązuje całkowity zakaz spalania węgla i drewna. - Jeśli na wylocie z komina stwierdzimy wysoką zawartość pyłu, to można uznać, że jego źródłem jest spalanie paliw stałych, co stanowi złamanie obowiązujących tam przepisów lokalnych - mówi.

Gdyby całkowity zakaz spalania węgla i drewna zaczął powszechnie obowiązywać w całym kraju, w oparciu o pomiary prowadzone nawet z zastosowaniem niereferencyjnych metod pomiarowych można byłoby łatwo stwierdzić, na podstawie stężenia pyłu, czy w danej lokalizacji spalane jest paliwo dopuszczone do użytku. - W przypadku, gdy węgiel i drewno są dopuszczone do użytku, pomiar pyłu nie stanowi żadnego wskaźnika – podkreśla ekspert.

Czytaj też: Skarb Państwa ma zapłacić karę za smog

Co można kontrolować dronem?

Na wyposażeniu Straży Miejskiej m.st. Warszawy są obecnie dwa drony, używane od 16 stycznia tego roku. Oba urządzenia są wyposażone w takie same przyrządy pomiarowe - czujnik pomiaru PM1, PM2,5, PM 10 oraz mierniki temperatury, wilgotności, formaldehydu oraz cyjanowodoru. - Możemy zamiennie zainstalować na obu dronach kamery: wizyjną lub termowizyjną - są one pomocne przy wykrywaniu nielegalnych odprowadzeń ścieków – mówi Sławomir Smyk. Koszt dwóch urządzeń wraz ze specjalistycznym oprzyrządowaniem, serwisowaniem oraz szkoleniem strażników wyniósł stołeczną straż 398 tys. złotych.

Drony, takie jak na przykład Yuneec H520 wyposażony w mobilne laboratorium pomiarowe Atmon FL, mogą latać nad całymi dzielnicami mieszkaniowymi i przemysłowymi, określać poziom zanieczyszczenia powietrza, a następnie lokalizować konkretnych emitentów szkodliwych substancji. - Z jego pomocą efektywność kontroli wzrośnie, w krótszym czasie będzie można przeprowadzić więcej kontroli i wskazać więcej nieruchomości do sprawdzenia. Dużą zaletą kontroli przy użyciu dronów jest również brak obowiązku informowania i zapowiadania takich działań – uważa Justyna Siekierczak.

W 2019 roku w okresie grzewczym stołeczni strażnicy dokonali 434 pomiarów z wykorzystaniem dronów. W 29 przypadkach zastosowali sankcje w postaci mandatu karnego, a w 7 - poprzestali na pouczeniu.