Dodatkowe 20,6 mln zł wpłynęło w kwietniu do domów pomocy społecznej z rezerwy celowej budżetu państwa. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaznacza, że nie było szczegółowych wskazań wydatkowania, ale nie ma przeszkód, aby środki te zostały przeznaczone na dodatkowe wynagrodzenie pracowników.

 

Pieniądze krajowe plus europejskie

Ministerstwo rodziny w porozumieniu z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej opracowało pakiet działań służących poprawie sytuacji osób przebywających w instytucjach opieki całodobowej. Uzyskano zgodę MFiPR oraz Komisji Europejskiej na przeznaczenie środków Europejskiego Funduszu Społecznego z niezbędnym finansowaniem ze środków krajowych - około 500 mln zł na wszystkie działania związane z negatywnym wpływem COVID-19. Na wsparcie dla ponad 800 placówek całodobowej opieki, w tym DPS, zarezerwowano około 380 mln zł.

Dystrybuować mają je Regionalne Ośrodki Polityki Społecznej w ramach projektów wybieranych do dofinansowania w trybie nadzwyczajnym wskazanym w ustawie z 3 kwietnia 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach wspierających realizację programów operacyjnych w związku z wystąpieniem COVID-19  w 2020 r.

Fundusze te mają być przeznaczone między innymi na zakup środków ochrony indywidualnej,  zapewnienie miejsc tymczasowego pobytu dla mieszkańców i kadry DPS, zakup testów wykrywających COVID-19, dopłaty do wynagrodzeń personelu oraz dofinansowanie tymczasowego zatrudnienia nowych osób.

Warunki mogą być trudne do spełnienia

Jak się jednak okazuje na dofinansowanie bieżącej działalności mogą liczyć tylko te DPS, w których przebywają mieszkańcy umieszczeni na tzw. starych zasadach - czyli przed dniem 1 stycznia 2004 r.

Jednym z warunków jest też organizacja pracy personelu w taki sposób, by odrębne zespoły pracownicze nie kontaktowały się ze sobą. W małych DPS, gdzie liczba zatrudnionych jest niewielka - realizacja tego warunku, bez wpływu na jakość świadczonych usług, może być w praktyce niewykonalna.

Czytaj też: WSA: Przebywanie w DPS nie pozbawia prawa do zasiłku pielęgnacyjnego>>

Paweł Maczyński, pracownik socjalny z warszawskiego Ursynowa, przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej mówi, że federacja od początku zabiegała o to, żeby środki na dodatki do pensji zostały przeznaczone. – To szczególnie ważna rekompensata za straty finansowe, zwłaszcza dla osób, które zrezygnowały z jednego z miejsc dotychczasowego zatrudnienia, a więc dobrze, że te środki się znalazły – mówi.

Jednak jego zdaniem, podczas gdy większe DPS nie mają problemu ze spełnieniem warunku, że należy zorganizować pracę personelu w taki sposób, by odrębne zespoły pracownicze nie kontaktowały się ze sobą, w mniejszych nie będzie to możliwe. – Są konkretne sygnały, że niektóre placówki nie będą w praktyce w stanie zabezpieczyć opieki nad mieszkańcami, jeśli miałyby spełnić to założenie – podkreśla.

Jak się dowiadujemy, część placówek dokonuje fikcyjnych podziałów „na papierze”, by środki dostać, co świadczy o tym, że kryterium to nie jest przemyślanym rozwiązaniem. 

Podział na stały i incydentalny kontakt

Nie jest również jasne, którzy pracownicy, według przedstawionych regionalnie wytycznych należą do kadry mającej tzw. stały lub incydentalny kontakt z podopiecznymi. Od tego zależeć ma wysokość uzyskanej dopłaty do płacy poszczególnych pracowników. Przykładowo w województwie kujawsko-pomorskim byłoby to odpowiednio 1000 zł brutto za stały kontakt lub 500 zł za incydentalny, wypłacane przez trzy kolejne miesiące.

Paweł Maczyński mówi, że część placówek dostała wsparcie, część jeszcze nie, a niektóre dostały, ale  mniejsze kwoty.

Ministerstwo podkreśla, że dotychczas na wsparcie skierowane do domów pomocy społecznej w związku z COVID-19 przekazano około 1 mln zł. Resort deklaruje, że na bieżąco realizuje wszelkie niezbędne działania w celu jak najszybszego przekazania pozostałej kwoty wsparcia.