Aby ewentualna, ponowna weryfikacja wyborów była możliwa, potrzebne byłyby zmiany w Sądzie Najwyższym albo decyzja marszałka Sejmu Szymona Hołowni, np. o wstrzymaniu zwołania Zgromadzenia Narodowego. Marszałek w tej sprawie się wypowiedział i zapowiedział po tym jak SN, a konkretnie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, 1 lipca orzekła o ważności wyborów – że zwoła Zgromadzenie Narodowe. Z kolei jeśli chodzi o IKNiSP SN, to jest ona kwestionowana przez rząd i dużą część środowiska prawniczego, w tym również sędziów SN powołanych przed 2018 rokiem. Przypomnijmy – wprowadziła ją ustawa o Sądzie Najwyższym obowiązująca od 2018 r. Zgodnie z przepisami tej ustawy, do właściwości tej Izby należy rozpoznawanie m.in. protestów wyborczych i protestów przeciwko ważności referendum ogólnokrajowego i konstytucyjnego, a także stwierdzanie ważności wyborów i referendów oraz spraw, w których złożono środki odwoławcze od uchwał Państwowej Komisji Wyborczej.
Czytaj: SN zdecydował o ważności wyborów>>
Zgromadzenie Narodowe wyników wyborów nie zmieni, ale musi się zebrać>>
Źle policzone głosy to powtórka wyborów? Niekoniecznie>>
Pat z SN może skończyć się ponownymi wyborami prezydenckimi>>
Prawnicy, którzy wskazują, że nie jest ona sądem w rozumieniu konstytucji, powołują się m.in. na uchwałę trzech Izb SN z 23 stycznia 2020 r., ale też na wyrok pilotażowy ETPCz z 23 listopada 2023 r. w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce. Chodzi o to, że w jej skład wchodzą sędziowie powołani przy udziale Krajowej Rady Sądownictwa, ukształtowanej na podstawie nowelizacji z grudnia 2017 r., czyli w skład której wchodzi 15 członków/sędziów wybranych przez Sejm, a nie przez sędziów. Ratunkiem miała być ustawa incydentalna, zgodnie z którą o ważności wyboru prezydenta w maju 2025 r. miałoby orzekać 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym. Prezydent ją jednak zawetował. Sejm mógłby takie weto odrzucić, ale większością 3/5 głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów – a takiej możliwości nie miał.
Kilka słów o procedurze wyborczej
Przypomnijmy, że Państwowa Komisja Wyborcza 2 czerwca br. ogłosiła wyniki II tury wyborów prezydenckich. Podała, że Karol Nawrocki uzyskał 50,89 proc. głosów i został wybrany na prezydenta, Rafał Trzaskowski uzyskał natomiast 49,11 proc. głosów. Protesty wyborcze mogły być składane do Sądu Najwyższego do 16 czerwca. Wpłynęło ich ponad 50 tysięcy. Część została rozpoznana łącznie, gdyż – jak wskazywała IKNiSP – były tej samej treści. W piątek, 27 czerwca, Izba uznała za zasadne zarzuty protestu wyborczego wobec 11 obwodowych komisji wyborczych, ale bez wpływu na ogólny wynik wyborów, bo dotyczyły około 4 tys. głosów. A 1 lipca stwierdziła ważności wyboru Karola Nawrockiego na prezydenta.
Przeczytaj więcej: SN: Kolejne protesty zasadne, ale bez wpływu na wynik wyborów
Równocześnie prokurator generalny Adam Bodnar, zapoznając się z protestami wyborczymi przekazanymi przez SN, stwierdził, że w wielu z nich podnosi się okoliczności związane z ewentualnymi błędami czy nadużyciami w obwodowych komisjach wyborczych. Część z nich – według niego – uwzględniała analizy statystyczne i oparte o nie symulacje. Powołany został też zespół prokuratorski, który ma koordynować postępowania dotyczące nieprawidłowości przy wyborach, a chodzi obecnie o 29 postępowań z artykułu 248 Kodeksu karnego (naruszenia przy przebiegu wyborów) oraz 53 postępowania sprawdzające.
Kolejnym etapem na drodze do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta jest Zgromadzenie Narodowe. Zgodnie z art. 114 Konstytucji RP chodzi o wspólne obrady Sejmu i Senatu pod przewodnictwem marszałka Sejmu lub – w jego zastępstwie – marszałka Senatu. Art. 130 stanowi, że prezydent obejmuje urząd po złożeniu wobec Zgromadzenia przysięgi. Obowiązuje również Regulamin Zgromadzenia Narodowego zwołanego w celu złożenia przysięgi przez nowo wybranego prezydenta. Zgodnie z nim marszałek Sejmu zwołuje Zgromadzenie w terminie zapewniającym złożenie przysięgi w ostatnim dniu urzędowania ustępującego prezydenta – tj. 6 sierpnia 2025 r.
Co dalej? Prawnicy podzieleni
Jak mówi prof. dr hab. Marek Chmaj, konstytucjonalista (Kancelaria Chmaj i Partnerzy spółka partnerska), obecna sytuacja związana z orzekaniem o ważności wyborów prezydenckich jest bardzo zapętlona. – Ale to jest efekt działania PiS-u w dwóch poprzednich kadencjach. Chodzi bowiem o to, że o ważności wyborów, zgodnie ze znowelizowaną w 2017 r. ustawą o SN, orzeka Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która – biorąc pod uwagę orzeczenia SN, ale też europejskich trybunałów, w tym wyroki pilotażowe ETPCz – nie jest sądem, który by odpowiadał wymogom konstytucji, czyli wymogom artykułu 45. Sąd – przypominam – zgodnie z konstytucją musi być właściwy, niezależny, niezawisły, bezstronny. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest takim sądem – mówi profesor. Dodaje, że obecna większość rządząca, przewidując problemy z orzekaniem o ważności wyborów, uchwaliła w marcu br. tzw. ustawę incydentalną, która przewidywała, że protesty wyborcze oraz stwierdzenie ważności bądź nieważności będzie należeć do 15 sędziów Sądu Najwyższego z najdłuższym stażem.
– Jednak prezydent ustawę zawetował i jesteśmy w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy. Dlatego prokuratura, na podstawie stosownych przepisów, w tym Prawa o prokuraturze, wszczęła postępowanie w sprawie i weryfikuje, czy doszło do przestępstwa. Prokurator może podjąć również takie czynności, że z pomocą policji zweryfikuje i przeliczy oddane głosy. I to od prokuratury zależy, ile komisji będą weryfikować, jak daleko sięgnie procedura ponownego liczenia głosów – zaznacza profesor.
Z kolei Dariusz Lasocki, radca prawny, były członek Państwowej Komisji Wyborczej w latach 2020–2024, wskazuje, że występowanie prokuratora jako strony przed SN w postępowaniu dotyczącym ważności wyborów nie jest niczym nadzwyczajnym. – I tak zresztą do tej pory, w przypadku obecnie rozpatrywanych protestów, było. Prokurator reprezentujący prokuratora generalnego był na sali, wypowiadał się, przedstawiane było prokuratorskie stanowisko. Natomiast trzeba powiedzieć wprost, że nie jest rolą prokuratury – nie ma takiego rozwiązania w obecnie obowiązującym Kodeksie wyborczym - przeliczanie głosów. Do tego uprawniona jest obwodowa komisja wyborcza. Mówię oczywiście o przeliczaniu ponownym wszystkich głosów. Natomiast jeżeli przeliczane są głosy w poszczególnych komisjach, gdzie mogło dojść do błędów, to jest na to specjalna procedura. Takiego przeliczenia dokonuje sąd rejonowy w ramach pomocy prawnej, po decyzji SN. Nie ma – powtarzam – mowy o przeliczaniu głosów przez prokuratorów – wskazuje.
Czytaj: Prokuratorzy weszli do budynku SN w celu przejrzenia akt protestów wyborczych>>
Bramy wyborczego piekła szeroko otwarte
Lasocki, pytany, czy efekt pracy zespołu prokuratorskiego badającego ewentualne nieprawidłowości przy wyborach prezydenckich mógłby wpłynąć na zwołanie Zgromadzenia Narodowego przez marszałka Sejmu, kwituje krótko: Tak, jeżeli bylibyśmy np. na Białorusi. – Mówiąc poważnie, ewentualna próba blokowania w ten sposób powołania na urząd prezydenta, wybranego przecież w demokratycznych wyborach, spowoduje, że staniemy się pośmiewiskiem świata i Europy. Mówimy o prokuratorze, a nie sądzie. Tymczasem w Polsce wyroki wydają sądy – niezależne sądy, które mamy – i nie może być tak, że prokurator mówi, iż ma uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, i na tej podstawie marszałek Sejmu miałby niejako wstrzymać proces odebrania ślubowania od prezydenta elekta. Nie ma na to procedury. Takie zachowanie, przy obowiązujących przepisach, można by odebrać jako próbę zamachu stanu – mówi.
Mecenas dodaje równocześnie, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych została powołana na podstawie ustawy przyjętej przez parlament. Ta sama ustawa nadała jej uprawnienia do rozstrzygania o ważności wyborów. – Rozstrzygała o nich, przypomnijmy, także w 2023 roku. Ustawa o SN – dodajmy – została uchwalona przez niższą i wyższą izbę parlamentu i podpisana przez prezydenta. Reasumując – to, co robi w tym momencie prokuratura, może służyć jedynie temu, by przedstawić zarzuty konkretnym osobom, które dopuściły się nieprawidłowości w trakcie liczenia głosów. Przy czym, co równie ważne, chodzi o przestępstwo umyślne, a nie błąd spowodowany presją czy zmęczeniem. I – dodam – jest różnica pomiędzy wykonywaniem prokuratorskich obowiązków, a próbą zablokowania demokratycznego wyboru głowy państwa – podsumowuje.
Inaczej patrzy na to profesor Chmaj, choć również podkreśla, że postępowanie prokuratorskie może się zakończyć zarzutami dla konkretnych osób, jeśli dopuściły się przestępstwa przy liczeniu głosów. – Jeżeli z działań prokuratury będzie wynikać, że skala oszustw czy fałszerstw wyników miała niewielki zakres, to nic się nie stanie. Jeżeli jednak się okaże, że nieprawidłowości mogły mieć wpływ na wynik wyborów, to wtedy będzie kłopot. I ten kłopot będzie kłopotem PiS-u i Karola Nawrockiego, bo gdyby w Sądzie Najwyższym był legalny skład, stwierdziłby ważność wyborów i już nie byłoby do tego powrotu. W obecnej sytuacji, gdy stwierdzi to izba, która nie jest sądem, nic tak naprawdę nie zostaje rozstrzygnięte. I być może w przyszłości dojdzie do weryfikacji wyborów, do unieważnienia ich przez legalny skład – zaznacza. – Powtarzam, gdyby był legalny sąd, zamknęłoby to sprawę. Co nie zmienia faktu, że marszałek Sejmu ma obowiązek zwołać na 6 sierpnia Zgromadzenie Narodowe, gdyż istnieje domniemanie ważności wyboru – wskazuje.
Hipotetyczne scenariusze "na stole"
Obecnie rozpatrywane są różne pomysły rozwiązania tej sytuacji, choć prawnicy nie chcą o nich mówić oficjalnie. Zgodnie z jedną z rozważanych możliwości można by zmienić regulamin Sejmu. Przypomnijmy – zgodnie z par. 9 Regulaminu Zgromadzenia Narodowego zwołanego w celu złożenia przysięgi przez nowo wybranego prezydenta, w sprawach nieuregulowanych stosuje się odpowiednio przepisy regulaminu Sejmu. – Takie zmiany mogłyby odnosić się do sytuacji, w której o ważności wyborów orzeka izba, która nie jest sądem – mówi jeden z warszawskich prawników.
Inny odwołuje się do samego Zgromadzenia. – Czysto hipotetycznie, wyobraźmy sobie, że Zgromadzenie zostaje zwołane, wystąpienia przeciągają się do godziny 24. Wtedy kończy się kadencja obecnego prezydenta. Jeśli przysięga elekta nie została jeszcze złożona, obowiązki te tymczasowo pełni marszałek Sejmu. Jeśli podpisałby w tym czasie nowelę ustawy o SN, regulującą kwestię składu SN rozpatrującego ważność wyborów, to otworzyłoby to drogę do zweryfikowania wyborów przez legalny skład SN i rozwianie wątpliwości – wskazuje.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.