Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego analizowała we wtorek protesty wyborcze dotyczące wyborów Prezydenta RP, przeprowadzonych w dniach 18 maja i 1 czerwca 2025 r. Prokurator Generalny złożył wniosek o wyłączenie wszystkich sędziów tej Izby od orzekania i przekazanie sprawy Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Izba pozostawiła te wnioski ad acta, gdyż stwierdziła, że prokurator nie jest stronną w sprawie i nie ma podstaw prawnych do uwzględniania wniosków.
Prokurator generalny Adam Bodnar, zapoznając się z protestami wyborczymi przekazanymi przez Sąd Najwyższy, stwierdził, że w wielu z nich podnosi się okoliczności związane z ewentualnymi błędami czy nadużyciami w obwodowych komisjach wyborczych. Część z nich uwzględniała analizy statystyczne i oparte o nie symulacje. Wskazywano na potencjalnie dużą skalę tego zjawiska.
Czytaj: Sama prokuratura nie zablokuje zaprzysiężenia prezydenta>>
Błędy komisji wyborczych
Na posiedzeniu był obecny prokurator generalny Adam Bodnar i jego zastępca prokurator Jacek Bilewicz.
Do SN wpłynęło ponad 53 tys. protestów wyborczych, z czego większość oparto na gotowych wzorach przygotowanych przez polityków opozycji. Te protesty nie zostały merytorycznie rozpoznane.
W czasie posiedzenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej przewodniczący, prezes Izby Krzysztof Wiak stwierdził, że wnioski prokuratora o wyłączenie wszystkich sędziów Izby od orzekania i przekazanie sprawy do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych nie mogą być rozpoznawane, gdyż "nie mają żadnych podstaw prawnych". Prokurator generalny był uczestnikiem postępowania tylko w sprawach protestów wyborczych.
Jak stwierdziła sędzia sprawozdawca Maria Szczepaniec bez rozpoznania pozostawiono protesty wyborcze dotyczące sposobu obsady okręgowych komisji wyborczych, wykreślenie z listy spisu wyborców w szpitalach, nie doręczenie pakietu wyborczego w II turze wyborów, wydanie kart wyborczych osobie z chorobą starczą oraz użycie aplikacji sprawdzającej zaświadczenia o prawie do głosowania. - W 21 przypadkach Sąd Najwyższy wyraził opinię, że zarzuty protestu są zasadne w całości lub w części, lecz stwierdzone naruszenia nie miały wpływu na wynik wyborów - powiedziała sędzia Szczepaniec.
- W związku z wniesionymi protestami, SN zwrócił się do PKW o opinię w zakresie 323 protestów. PKW wyraziła swoje zdanie w odniesieniu do wszystkich wezwań Sądu - relacjonuje Sylwester Marciniak.
Czytaj: Zgromadzenie Narodowe wyników wyborów nie zmieni, ale musi się zebrać>>
Źle policzone głosy to powtórka wyborów? Niekoniecznie>>
Pat z SN może skończyć się ponownymi wyborami prezydenckimi>>
Pytanie do ministra o ważność wyborów parlamentarnych
Sędzia dr Maria Szczepaniec zadała pytanie ministrowi Bodnarowi dotyczące wyborów z 2023 r. - W wyborach do Sejmu i Senat uzyskał pan mandat senatora. Ważność tamtych wyborów stwierdzała nasza izba. W związku z tym mam do pana pytanie: czy czuje się pan wadliwie wybranych senatorem, neosenatorem? Wówczas pan nie protestował – powiedziała.
Bodnar natychmiast zareagował, zwracając uwagę na niestosowną, w jego ocenie, wypowiedź sędzi. - Jestem tutaj w roli osoby, która występuje w obronie protestów złożonych przez obywateli i ostatnią rzeczą, którą zrobię, będzie posługiwanie się tego typu słowami. Tego typu słowa, publicystyczne, nie powinny padać w tej sali - powiedział.
Mimo to sędzia dopytała, czy uzyska odpowiedź na pytanie. - Uważam, że znaczenie rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego w kontekście wyborów parlamentarnych ma znaczenie czysto deklaratoryjne w odróżnieniu od tych wyborów, od których jest uzależnione przeprowadzenie dalszych czynności, mianowicie zaprzysiężenia prezydenta - powiedział Bodnar.
Zlekceważono protesty
Prokurator generalny Adam Bodnar poinformował, że prokuratorzy wydelegowani do przejrzenia akt z protestów nie otrzymali ich z Biura Obsługi Klienta. Wysłano ich do czytelni akt, która akurat była nieczynna. Adam Bodnar zaznaczył, że 48 tys. protestów nie zostało w ogóle rozpoznanych przez Sąd Najwyższy.
- Protesty wyborcze były lekceważone przez sędziów. Sąd Najwyższy opublikował skany tylko niektórych protestów. Każdy protest zasługuje na szacunek - powiedział Bodnar i wskazał, że nie było przejrzystości weryfikacji protestów. Dodał, że tylko 10 tys. protestów ma sygnatury.
Zastępca prokuratora generalnego Jacek Bilewicz wskazał na anomalie statystyczne wykazane w dwóch opiniach biegłych.
- Zakres niedoszacowania głosów był znaczny. W 249 komisjach wyborczych zaszło wysokie ryzyko błędu na korzyść obu kandydatów. Anomalia sygnalizowane w protestach potwierdziły się także przy oględzinach kart wyborczych. Dlatego Sąd Najwyższy powinien zarządzić ponowne przeliczenie głosów. SN nie zdecydował się na to i nie podjął wszystkich działań, aby zbliżyć nas do wyniku wyborów jaki został osiągnięty - podkreślił Bilewicz.
Sędzia Joanna Lemańska wyjaśniała, że rocznie do Sądu Najwyższego, do wszystkich izb wpływa ok. 20 tys. spraw. - Teraz do nas, do Izby Kontroli wpłynęło w ciągu dwóch tygodni tyle protestów, ile SN otrzymuje w ciągu 2-3 lat - dodała.
Termin rozpoznania protestów
Następnie Izba Kontroli Nadzwyczajnej przeszła do serii pytań kierowanych do przewodniczącego PKW oraz prokuratora generalnego.
Powszechnie przyjmuje się, że 30-dniowy termin do rozpoznania protestów jest nieprzekraczalny, a po tym terminie Sąd Najwyższy traci swoje uprawnienia do stwierdzania ważności wyborów.
- Uważam, że gdyby SN przekroczył ten termin o tydzień czy dwa ze względu na uzasadnione przesłanki, konieczność rozwiania wątpliwości wyborców, prezydent powinien być zaprzysiężony - mówi Adam Bodnar
Prokurator Adam Bodnar nie dał jasnej odpowiedzi na pytanie, kto miałby pełnić obowiązki prezydenta, gdyby Karol Nawrocki nie został zaprzysiężony na prezydenta w dniu 6 sierpnia Andrzej Duda jako dotychczasowy prezydenta czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Adam Bodnar poskreśla, że spekulacje na ten temat na sali sądowej byłyby podgrzewaniem emocji.
Sygnatura akt I NSW 9779/25
Cena promocyjna: 68.4 zł
Cena regularna: 76 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 56.99 zł