Krzysztof Sobczak: Sędziowie, którzy trafili do służby po 2018 roku, zostali powołani z nieusuwalną wadą. Stwierdzono w wielu wyrokach i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz w licznych wyrokach sądów krajowych. Co z nimi zrobić? Jak przywrócić w tym zakresie stan praworządności?
Ewa Łętowska: Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury przygotowała dwa alternatywne projekty, odpowiadające na te pytania. Jak wiadomo, w procedurze nominacyjnej tej grupy uczestniczyła Krajowa Rada Sądownictwa, która sama straciła cechy organu konstytucyjnego. Kwalifikacji kandydatów do jej „sędziowskiej” części dokonał bowiem parlament, a nie środowisko sędziowskie, czego wymaga Konstytucja. Jeśli się tu odrzuca koncepcję prezydenckiego podpisu, jako uniwersalnie sanującego wcześniejsze wady wyłaniania i opiniowania kandydatur, powołanie sędziów w ten sposób ma wadę nieusuwalną.
Czytaj: Status sędziów powołanych po 2018 r. - projekty do konsultacji wewnątrzresortowych>>
Uregulowanie statusu tzw. nowych sędziów - w dwa albo cztery lata>>
Podoba się Pani rozwiązanie tego problemu proponowane w projektach Komisji Kodyfikacyjnej?
Zacznijmy od tego, że sam fakt wystąpienia z dwoma projektami uważam za wadliwy. Po to przecież się zwołuje grupę ekspertów, aby rekomendowali coś, co uważają za najlepsze. Tu natomiast sugeruje się istnienie alternatywy – zresztą fałszywej w założeniu, ale to inny problem, już zresztą trafnie krytykowany w dyskursie publicznym.
Oba projekty różni potraktowanie tych sędziów, którym z uwagi na wady powołania należy odmówić statusu sędziów konstytucyjnych, lecz co najwyżej widzieć w nich „sędziów ustawowych”, wykreowanych ustawą. Chodzi tu o ustawę z 12 lipca 2017 r., zmieniającą Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. 2017, poz. 1452) oraz dwie ustawy z 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (Dz.U. 2018, poz. 3) oraz o Sądzie Najwyższym (Dz.U. 2018, poz. 4).
Pierwszy projekt, wykorzystujący znany od dawna projekt Iustitii, przewiduje – co do zasady - powrót sędziów awansowanych po 2018 r. na dawne miejsca. Drugi – że sędziów, o których mowa, poddawano by procedurze weryfikacyjnej (vetting) dokonywanej przez KRS, powołaną już na nowo w konstytucyjnym trybie i składzie. Oba projekty różnią się w wielu innych jeszcze kwestiach. Projekt pierwszy daje jednak możliwość szybszego uruchomienia, po uchwaleniu ustawy, sądownictwa w prawidłowych składach, nie narażających na zarzut wadliwości postępowania. Uzyskalibyśmy w ten sposób szybko funkcjonowanie sądów bez wad wynikających z udziału sędziów obciążonych wadą udziału w ich powoływaniu niekonstytucyjnej KRS. Projekt drugi zmusza do wyczekiwania nie tylko na powołanie nowej KRS, ale i na końcowy efekt postępowania vettingowego.
Cena promocyjna: 224.1 zł
|Cena regularna: 249 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 186.74 zł
W obu wypadkach przewiduje się też automatyczną konwalidację statusu około 1700 osób, czyli mniej więcej połowy wszystkich „sędziów ustawowych” po raz pierwszy powołanych do służby oraz – co ważne dla obywateli - utrzymanie w mocy wyroków wydanych z udziałem sędziów powołanych po 2018 r., nie mających – jak wspomniałam - statusu konstytucyjnego.
W projekcie pierwszym przewiduje się powrót ex lege awansowanych sędziów na dawniejsze miejsca służby oraz otrzymanie czasowej delegacji na dokończenie referatów w dotychczasowych sądach, a także system wznowień postępowań kwalifikacyjnych (konkursowych). Jest to i skomplikowane, i czasochłonne. I tu właśnie zaczynają się moje wątpliwości, czy to ostatnie w ogóle jest potrzebne.
Według Pani jak to powinno być załatwione?
Jeżeli KRS działająca po 2018 r. stała się organem pozbawionym charakteru organu konstytucyjnego, to jej działania były działaniami organu ustawowego, a nie organu konstytucyjnego. Konkursy, jakie ogłaszała, były rozstrzygane na gruncie ustawowym. Inna rzecz, że owa ustawa miała wady konstytucyjne – ale w praktyce się często się zdarza, że funkcjonują i wywierają skutki niekonstytucyjne ustawy czy podlegające uchyleniu akty. Konkursy kwalifikacyjne się odbywały, zostały rozstrzygnięte, a w ich wyniku narosła populacja „sędziów ustawowych”. Przecież także dalsze indywidualne decyzje prezydenta podejmowane w wykonaniu uchwał tej KRS, czyli powołania, nie były legitymizowane konstytucyjnie. Głoszony przez prezydenta i jego otoczenie argument o sanującej potędze podpisu prezydenckiego jest nieprzekonywujący, co do samej zasady.
Czytaj: Niekonstytucyjny sędzia nie ma ochrony>>
Sprawdź w LEX: Przywracanie praworządności a reguła uznania - jak uzdrowić TK? > >
To kim są osoby powołane w tej procedurze?
Sędziowie powołani na mocy tych konkursów są sędziami ustawowymi, a nie konstytucyjnymi. To powoduje, że nie chroni ich przed ustawowymi modyfikacjami ich statusu gwarancja konstytucyjna. Można tu zmian dokonywać ustawowo w szerszym zakresie, niż to możliwe wobec sędziów konstytucyjnych. Oczywiście muszą mieć oni zapewnione prawo do oceny przez sąd zmian dotykających ich statusu. Tego wymagają standardy europejskie – o czym przypomniała nam Wspólna Opinia Komisji Weneckiej oraz Dyrekcji Generalnej Praw Człowieka i Zasad Prawa (DGI) w sprawie europejskich standardów regulujących status sędziów z 14 października 2024 r. Dodam, że nie podzielam poglądu, chyba nie dość wnikliwego, że opinia jest wyrazem „niezrozumienia” polskiej specyfiki. Opinia jest przezorna i dalekowzroczna, a zostawia dużo swobody ustawodawcy wewnętrznemu.
Ustawodawca zwykły ma wobec „sędziów ustawowych” znaczne możliwości regulacyjne. Może legislacyjnie przekształcać lub wygaszać trwające skutki wynikające z wadliwych konkursów i uchwał KRS. W konsekwencji - przynajmniej według mnie - nie jest tu konieczne ani unieważnianie „wstecz” dawnych uchwał KRS, ani wznawianie postępowania konkursowego. Wystarczy rozpisać nowe konkursy na wakujące miejsca, także te np. będące konsekwencją powrotu awansowanych na miejsca sprzed awansu. Dlatego projekt Komisji Kodyfikacyjnej można w tym zakresie znacznie uprościć, bez szkody dla jego sensu i wymowy, a z zyskiem dla szybkości i łatwości operacjonalizacji reform.
Zobacz także w LEX: Konsekwencje wątpliwości co do instytucjonalnej bezstronności sędziego. Glosa do uchwały składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 2 czerwca 2022 r., I KZP 2/22 > >
A co z wyrokami wydawanymi przez tych sędziów?
Problem ”wstecznych wznowień” nie jest nowy. To odłam klasycznej kwestii, widocznej na styku prawa unijnego i krajowego: czy po zmianie prawa unijnego wolno lub nawet trzeba – wzruszać indywidualne akty zdziałane pod rządem dawnego prawa krajowego sprzed zmiany unijnej?
Tu dołącza się problem dodatkowy: a co, gdy dawny akt uchylono jako wadliwy, bo niekonstytucyjny? W tej postaci problem znają także trybunały konstytucyjne. Sama pamiętam takie sprawy z moich trybunalskich czasów. Trybunały muszą przecież borykać się z pytaniem: czy i jak dalece stwierdzenie niekonstytucyjności wymaga wzruszenia indywidualnych decyzji i wyroków zapadłych pod rządem ustaw uchylanych z powodu niekonstytucyjności. Nie jest jednak zawsze konieczne wznawianie przeszłych postępowań kreacyjnych, czy wygaszanie ich skutków „od początku”. Czasem wystarczy coś uregulować na nowo.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.