Trzech adwokatów stanęło przed sądem dyscyplinarnym z powodu zaniedbań interesów klientów. Według rzecznika dyscyplinarnego od marca 2012 do maja 2013 r. adwokaci narazili na straty poprzez nieinformowanie o przebiegu sprawy, nieuiszczenia opłaty sądowej, a także unikanie kontaktu z klientami.

Sąd Dyscyplinarny szczecińskiej Izby Adwokackiej - sąd I instancji w wyroku z 21 maja 2018 uznał trójkę adwokatów za winnych deliktu. Orzekł, że adwokat Mirosław Ł. nie uiścił opłaty sądowej oraz wprowadził w błąd klientów co do przebiegu sprawy. Jako karę orzeczono 5 lat pozbawienia prawa wykonywania patronatu.

Z kolei adwokat Katarzyna Ł.-C. także nie informowała klientów o sprawie, nawet wówczas, gdy wystąpili oni z roszczeniem o odszkodowanie przeciwko niej. Sąd I instancji orzekł karę zakazu sprawowania patronatu przez dwa lata.

 


Umorzenie postępowania

Adwokaci odwołali się do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, który 23 marca 2019 r. uchylił orzeczenie szczecińskiej Izby i umorzył postępowanie. Powodem takiego rozstrzygnięcia był upływ terminu przedawniania karalności, który wynosi trzy lata od popełnienia czynu, a w przypadkach przewidzianych, gdy chodzi o wolność słowa i pisma - rok.
W razie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przed upływem terminu, karalność przewinienia dyscyplinarnego ustaje, jeżeli od czasu jego popełnienia upłynęło pięć lat. 

Kasację od orzeczenia wniósł w lipcu 2019 r.pełnomocnik pokrzywdzonych. Podniósł on, że sąd II instancji naruszył zasadę skargowości i nie uzasadnił wystarczająco wyroku.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego adwokat Diana Walczanow wnosiła o oddalenie kasacji, gdyż uzasadnienie jest wystarczające. Pełnomocnik obwinionej Żanety G. twierdził, że do przekroczenia granic skargi nie doszło, a więc zarzuty kasacji są chybione.  -Trzeba informować klienta o przebiegu sprawy, ale nie ma konieczności informować, jak się zakończy - twierdził.

SN: nie można rozszerzać bez końca zarzutów

Sąd Najwyższy w Izbie Karnej oddalił kasację jako niezasadną. W pierwszej kolejności sędzia sprawozdawca Michał Laskowski wyjaśnił, dlaczego Izba Karna a nie Dyscyplinarna rozstrzygnęła sprawę. Otóż spraw dyscyplinarnych adwokatów nie powinna rozstrzygać Izba Dyscyplinarna SN, gdyż orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada 2019 r. uznało, że Izba ta nie stanowi niezawisłego i bezstronnego sądu.

Ponadto, jak mówił, należy też uwzględnić orzeczenie Izby Pracy z 5 grudnia 2019 r. oraz uchwałę trzech połączonych Izb SN z 23 stycznia 2010 r. , która wyraźnie stwierdzała, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem niezawisłym. A wreszcie zabezpieczenie TSUE z kwietnia br. także uznało, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem bezstronnym.

W tej sytuacji ówczesna  I prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf skierowała sprawę do rozpoznania przez Izbę Karną. - Jednak ta praktyka nie będzie stosowana powszechnie, gdyż rozstrzygnięcia organizacyjne utrudniają rozpoznawanie spraw dyscyplinarnych przez Izbę Karną - tłumaczył sędzia Laskowski.

Co do meritum rozpoznawanej sprawy, to SN uznał, że niesłusznie autor kasacji zarzucił sądowi II instancji wyjście poza zarzuty skargi. Gwarancyjny charakter skargi oznacza, że nie można bez końca rozszerzać granic oskarżenia. A zatem Wyższy Sąd Dyscyplinarny słusznie stwierdził, że dodatkowy wniosek poszkodowanych klientów nie podlega rozpoznaniu i, że sprawa się przedawniła.

Sygnatura akt I KK 90/19, postanowienie z 11 sierpnia 2020 r.