Klientów jest wielu, a w czasach epidemii, niepewności finansowej, protestów społecznych potrzebują różnorakiej pomocy prawnej. Nie tylko przedsiębiorcy, ale też obywatele. Coraz więcej jest też fundacji, organizacji pozarządowych, które również szukają prawniczego wsparcia i są w stanie za to zapłacić - to główne wnioski, które płyną z środowej debaty poprowadzonej przez Ewę Usowicz, szefową Prawo.pl. Jest również jedno "ale". W ten sposób otwierają się szanse dla tych prawników, którzy odnaleźli swoją ścieżkę, wiedzą co chcą robić w życiu zawodowym i nie boją się ryzyka. 

W debacie zdalnie uczestniczyli laureaci nagrody Rising Stars - on-line adwokatki: tegoroczna zwyciężczyni Aleksandra Krawczyk, partner w SDZLEGAL Schindhelm Kancelaria Prawna Schampera, Dubis, Zając i Wspólnicy, ubiegłoroczna - Monika Horna-Cieślak i Karolina Kuszlewicz (2017 r.) oraz w studio zwycięzca z 2018 roku, adwokat dr Michał Zacharski z kancelarii Dubois i Wspólnicy. W studio byli też Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar oraz Andrzej Pośniak, partner zarządzający kancelarią CMS. Organizatorem debaty i konkursu jest Wolters Kluwer Polska. 

Czytaj również relację z dwóch pozostałych debat towarzyszących finałowej gali konkursu Rising Stars 2020:
Kryzys napędza rynek prawny i daje szanse "młodym >>
Pandemia to szansa dla dobrze zorganizowanych kancelarii. Małych i dużych >>
Młodzi prawnicy, by odnieść sukces, powinni otworzyć się na nowe technologie >>

 

Przy dużej konkurencji na rynku, pomaga specjalizacja

Uczestnicy debaty zgodnie podkreślali, że na rynku nie jest łatwo. Istnieje duża konkurencja, wielu prawników, a gros z nich wybiera teoretycznie bardziej dochodowe dziedziny związane z obsługą biznesu. Wskazywali równocześnie, że w takiej sytuacji cenna jest specjalizacja, czasem odbiegająca od tego, w czym specjalizują się inni, ale podparta solidnym wykształceniem, doświadczeniem i umiejętnościami, np. w zakresie komunikacji z klientami.

Czytaj w LEX: Zienkiewicz Adam, Collaborative law - praktyka prawnicza oparta na współpracy >

Mówiła o tym m.in. mec. Aleksandra Krawczyk, tegoroczna zwyciężczyni Rising Stars, specjalizująca się w prawie restrukturyzacyjnym i upadłościowym, ale też z wykształceniem ekonomicznym, po międzynarodowych stosunkach gospodarczych. Pracująca na co dzień we Wrocławiu. 

- Najwięcej kancelarii obsługujących biznes jest w Warszawie, ja od zawsze pracuję we Wrocławiu. Zauważam, jednak, że coraz więcej moich kolegów ze studiów czy aplikacji, wybiera biznes. Jestem adwokatem i nie mam możliwości pracy na etacie jako prawnik in-house. Z moich obserwacji wynika jednak, że obecnie bardzo wielu adwokatów przepisuje się do samorządu radcowskiego, właśnie po to, by móc zostać prawnikiem firmowym. We Wrocławiu mamy dużo firm, i widzę, że to właśnie biznes jest teraz celem kariery zawodowej - wskazywała. 

Dodała równocześnie, że sytuacja kancelarii jest różna, są takie, które świetnie się w dobie koronawirusa odnalazły i korzystają z większego zainteresowania usługami prawnymi biznesu, ale też takie, które musiały zdecydować się na cięcia kadrowe lub ograniczyć rekrutacje.

Czytaj w LEX: Nowe przepisy o przeprowadzaniu dowodów i doręczaniu dokumentów >

Mec. Michał Zacharski odnosił do sytuacji prawników zajmujących się sprawami karnymi. Jak przyznał, jest to obszar wybierany obecnie przez nielicznych. - Gdy pytam aplikantów, jaką dziedziną prawa chcą się zajmować, rzadko słyszę: prawo karne. Te nieliczne osoby, dopytane czym konkretnie, odpowiadają, że klasycznym prawem karnym czyli rozboje, kradzieże - mówił. - I nikt nie widzi niszy, jaką są  przestępstwa w białych kołnierzykach? - dopytywała Ewa Usowicz. - Właśnie, nie widzą, że tutaj jest nisza - odpowiedział adwokat.

Czytaj w LEX: Mediacja w erze Covid-19 (koronawirusa) >

Wskazał równocześnie, że na tym polega szukanie swojego miejsca na rynku prawnym - poprzez lokalizowanie obszarów, w których dużo się dzieje, jest wielu klientów, a które nie zawsze są dla innych oczywiste. 

Czytaj: Pandemia to szansa dla dobrze zorganizowanych kancelarii. Małych i dużych>>
 

Pasja i misja - dwa kluczowe słowa  

Adwokatki Karolina Kuszlewicz i Monika Horna-Cieślak zwróciły uwagę na jeszcze jedną kwestię. Obie odnalazły się na rynku w obszarach, które - jak same przyznały - nie wydawały się być dochodowe, mało tego - wiązały się ze sporym ryzkiem. Wspólnym mianownikiem jest jednak to, że obie robią to co jest ich pasją. 

- Wykonywanie swojego zawodu traktuje naprawdę bardzo mocno w kategoriach pewnej misji i zobowiązania. Odebrałam bardzo solidne wykształcenie, mam prawo wykonywania zawodu zaufania publicznego, mocno poczytuję to jako odpowiedzialność. Moja ścieżka kariery ulegała zmianom, na aplikacji pracowałam w Kancelarii Sejmu, gdzie mogłam od kuchni patrzeć jak tworzone jest prawo, a potem dzięki temu doświadczeniu mogłam pracować z dużymi spółkami Skarbu Państwa, w tym zajmując się wdrażaniem dyrektyw kolejowych. Co dzisiaj wydaje mi się... zupełnie abstrakcyjne. Od początku interesował mnie jednak temat ochrony zwierząt i ochrony przyrody. Tylko że kompletnie nie było gdzie w tym obszarze pracować - mówiła mec. Kuszlewicz. 

Przyznała, że prowadziła sprawy dotyczące zwierząt, ucząc się na nich i... utrzymywała się, pracując dla biznesu. - W 2017 r., co zbiegło się z konkursem Rising Stars, stwierdziłam, że zaryzykuję - zakładam bloga i sprawdzam, na ile społeczeństwo jest gotowe przyjąć tego rodzaju usługi i za nie zapłacić. W ciągu trzech lat udało mi się zbudować kancelarię, która zajmuje się wyłącznie sprawami ochrony zwierząt i przyrody. Dlatego uważam, że warto iść tymi ścieżkami, które są nam bliskie - mówiła.   

Mec. Monika Horna-Cieślak podkreślała, że przez 12 lat związana była z organizacjami pozarządowymi, a tylko jeden miesiąc przepracowała w kancelarii. - Zmiana, którą dokonałam we wrześniu tego roku wynikała z tego, że potrzebowałam nowych doświadczeń i wyzwań - stąd własna kancelaria. Ja też traktuję swój zawód bardzo społecznie, podchodzę do spraw z misją i z pasją. I 90 proc. to są sprawy na zasadach pomocy pro bono. Świadczę pomoc na rzecz dzieci skrzywdzonych, które potrzebują wieloaspektowej pomocy - wskazywała adwokat.

Czytaj w LEX: Nowa procedura szybkiego reagowania wobec sprawców przemocy domowej >

Dodała równocześnie, że swoją działalność dzieli po połowie na aktywność adwokacką i naukową, społeczną. - Cały czas rozwijam się naukowo. Staram się o różnego rodzaju granty badawcze, występuje na konferencjach, szkolę inne grupy zawodowe w zakresie tego jak reagować na przemoc wobec dzieci. Udzielam konsultacji prawnych psychologom, psychiatrom, pracownikom OPS-ów. I tak naprawdę utrzymuje się z tej drugiej części działalności - wskazała. 

 

Organizacje pozarządowe - przystanią dla prawników 

Mec. Horna - Cieślak przyznała równocześnie, że w organizacjach pozarządowych prawnicy mogą odnaleźć swoje miejsce, a nawet zarabiać więcej, niż ich koledzy w małych kancelariach. Mecenas dodała jednak, że rynek ten nadal nie jest wielki i nie zawsze jest tak, że dana organizacja, fundacja, zajmująca się określonym obszarem, zatrudni prawnika na stałe. 

- Praca w takim miejscu jest jednak źródłem niesamowitej satysfakcji, pozwala na rozwijanie zainteresowań i pod tym względem organizacje pozarządowe wygrywają - mówiła. 

Rzecznik Praw Obywatelskich podkreślał, że obecnie coraz więcej prawników albo bezpośrednio angażuje się w prace organizacji pozarządowych, albo łączy swoje pasje, zainteresowania z pracą w kancelarii czy naukową. - Ja nie wyobrażam sobie jak urząd RPO miałby wykonywać swoje zadania, gdyby wsparcia prawniczego nie miał. Choćby teraz - jest szereg spraw sędziów i prokuratorów, którym prawnicy pomagają pro bono, ale też spójrzmy na ostatnie demonstracje. To, że zapewniona została stała pomoc dla osób zatrzymywanych i przetrzymywanych na komisariatach, to jest dzieło młodych adwokatów, w tym choćby jednej z wyróżnionych (trzecia nagroda) w tegorocznym konkursie - mecenas Karoliny Gierdal. Z jednej strony na posterunkach są przedstawiciele Biura RPO, którzy monitorują sytuację z punktu widzenia poniżającego i nieludzkiego traktowania, z drugiej - prawnicy zapewniający pomoc - mówił Adam Bodnar. 

Dodał, że obecnie prawników angażujących się w tego typu działania jest znacznie więcej, niż w czasach PRL. - Te porównania są być może radykalne i nietypowe, ale mamy teraz co najmniej 100 osób, które na bieżąco pomagają obywatelom w starciu z władzą - wskazał. - To staje się wręcz zaszczytem zawodowym, żeby być w tym miejscu, na komisariacie-  pomagać, angażować się - mówił RPO. 

 


Nowe pokolenie zmienia kancelarie 

Andrzej Pośniak podkreślał z kolei, że zaczynając swoją drogę zawodową był o wiele mniej przygotowany do zawodu, niż obecne pokolenie prawników.  - Oni bardzo dobrze radzą sobie na rynku. Są dynamiczni, z otwartymi umysłami, energiczni i bardzo ambitni. Co ważne, są tacy sami jak ich koledzy i koleżanki po stronie klientów. Co ma istotne znaczenie, szczególnie jeśli myślimy o perspektywicznym rozwoju. Z tym immanentnie związany jest również aspekt szerszej działalności -jeśli z założenia zatrudniamy ludzi mądrych, ambitnych, z chęcią do życia i do działania, to oni przychodzą z całym bagażem swoich doświadczeń, ambicji - także zawodowych i społecznych - podsumował. 

Czytaj w LEX: Dochodzenie roszczeń z kredytów frankowych >

Dodawał, że choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że takie zaangażowanie społeczne młodego prawnika wpływa negatywnie na dynamikę pracy, to w rzeczywistości kancelarie zdecydowanie więcej na tym zyskują, a tacy prawnicy są, co do zasady, efektywniejsi. - Nie zadawalają się przeciętnością - mówił. 

- Popatrzmy na młodych z perspektywy pracodawcy - dopytywała Ewa Usowicz. - Mówi się o tym, że młode pokolenie jest bardzo roszczeniowe, niewiele umie, ale ma duże oczekiwania. To prawda czy stereotyp? 

- Jestem fanem formuły 1. Kiedyś była to formuła 1 przez duże "F", silniki V12, V10, V8 rycząca, euforia emocji i wielu mówiło, że to była prawdziwa formuła 1. Dzisiaj te bolidy wyglądają pokracznie, burczą zamiast warczeć. Paradoks polega na tym, że obecne bolidy są dużo szybsze, dużo wydajniejsze, bardziej ekonomiczne, niż te z tamtych czasów. Czy jest gorzej? Paradoksalnie - lepiej, tylko inaczej - odpowiadał mecenas.  

Czytaj w LEX: Rola pełnomocnika w uproszczonym postępowaniu restrukturyzacyjnym >

Dodał, że pamięta czasy gdy prawnicy pracowali znacznie więcej, czasem siedem dni w tygodniu. - Dzisiaj nowe pokolenie, niektórzy mówią że jest roszczeniowe, że trzeba z nimi rozmawiać, wiele rzeczy im się nie opłaca, nie dają się zbyć drobnymi rzeczami. Trzeba ich przyciągnąć i zaangażować.  Nigdy jednak w życiu nie mieliśmy tak dobrych wyników, tak znakomitej komunikacji, tak wspaniałych relacji z młodymi prawnikami. To jest siła, która pcha kancelarie do przodu - wskazał.  

Czytaj: Monika Gebel: Nowe technologie z prawnikami już zostaną>>
 

Kryzys napędza rynek prawny

Andrzej Pośniak wskazał równocześnie, że kryzys daje szerokie możliwości i szanse, także dla młodego pokolenia. - W trakcie prosperity tort jest podzielony, nie ma takich możliwości działania pro bono, bo nie ma też takiej potrzeby. Gdy jest kryzys, gdy coś się dzieje, wtedy są szanse na wykazanie się. Podobnie jak w formule 1, trudno się wybić, gdy wszyscy mają równie dobre warunki i jadą z podobną prędkością. Mokra nawierzchnia wiele zmienia - dodał. Młodym prawnikom radził korzystać z tych możliwości, które daje obecnie rynek. 
- Klienci też potrzebują wsparcia, a przyjaciół poznaje się w biedzie - skwitował.

Czytaj w LEX: Epidemia koronawirusa a funkcjonowanie kancelarii prawnej w praktyce - kompendium wiedzy >

Uczestnicy debaty podkreślali jednak, że młode pokolenie nie może też zapominać o podstawach teoretycznych i - co jak wskazywali - jest nadal dużą bolączką - językach. - Doceniamy ich zaangażowanie w sprawy społeczne, niemniej jeśli chce się pracować w kancelarii, to ważna jest wiedza, podstawy teoretyczne, specjalizacja, tego nie da się zastąpić. We Wrocławiu jest też problem ze znajomością języków wśród prawników. Angielski klientom już nie wystarcza. Ci z Niemiec czy Austrii oczekują wsparcia prawnego w języku niemieckim - dodała mec. Krawczyk. 

- Uważam, że żyjemy w czasach dużych możliwości - leżą na ulicy i tylko trzeba się po nie schylić. Ale trzeba znaleźć taką ścieżkę, która będzie nas interesować, da nam satysfakcję - podsumowała mec. Horna-Cieślak.