Pandemia przestawiła dużą część społeczeństwa, ale też dużą część rynku prawnego i wymiaru sprawiedliwości w tryb online. Normą stały się e-spotkania, także prawników z klientami, a Ministerstwo Sprawiedliwości, by - jak uzasadniało chronić sądy przed COVID - dopuściło przepisami e-rozprawy w sprawach cywilnych i karnych.  Z kolei od lipca 2021 r. obowiązują przepisy, zgodnie z którymi w sprawach cywilnych zasadą mają być rozprawy online i posiedzenia niejawne, a wyjątkiem rozprawy stacjonarne. Takie rozwiązanie wprowadzane jest na okres obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w ciągu roku od odwołania ostatniego z nich.

 

 

W sprawach karnych nie tak prosto

W sprawach karnych są pewne ograniczenia. Przypomnijmy, zgodnie z artykułem 374 par. 4 zmienionego Kodeksu postępowania karnego, przewodniczący może zwolnić z obowiązku stawiennictwa na rozprawie oskarżonego, oskarżyciela posiłkowego albo oskarżyciela prywatnego, którzy są pozbawieni wolności, jeżeli zostanie zapewniony udział tych stron w rozprawie przy użyciu urządzeń technicznych, umożliwiających udział w rozprawie na odległość z jednoczesnym bezpośrednim przekazem obrazu i dźwięku. W takiej sytuacji w miejscu ich przebywania ma być referendarz sądowy lub asystent sędziego, a także obrońca, chyba że ten stawi się w sądzie. Co ważne, wyłączone są z tego m.in. sprawy o zbrodnie - w takich przypadkach obecność oskarżonego na sali sądowej jest obowiązkowa.

Czytaj: W sądach coraz więcej e-rozpraw. I wciąż pytania o prawa stron >>

Więcej "przeciw" niż "za"

Sędziowie od początku sceptycznie podchodzili do e-rozpraw w sprawach karnych. Choć równocześnie trzeba przypomnieć, że z z raportu opracowanego w ramach projektu Nowe Technologie – Nowa Sprawiedliwość przez Helsińską Fundację Praw Człowieka oraz kancelarię prawną Clifford Chance a opublikowanego wiosną 2021 r. wynikało, że początkowo najchętniej z trybu online korzystały wydziały penitencjarne (sądy okręgowe). Przykładem był wówczas Wydział Penitencjarny Sądu Okręgowego w Świdnicy, który rozpoznał w ten sposób 1075 spraw (na 1090 rozpatrzonych przez niego łącznie).

Czytaj: Wznowienie postępowania karnego w związku rozstrzygnięciem organu międzynarodowego >

Jak wskazuje sędzia Dariusz Mazur z Sądu Okręgowego w Krakowie, prowadzenie rozpraw zdalnych w sprawach karnych jest bez porównania trudniejsze, niż w rozprawach cywilnych. - W sprawach karnych w postępowaniu dowodowym nacisk jest położony na dowody osobowe: wyjaśnienia oskarżonych i zeznania świadków, których prowadzenie jest czasochłonne. W sprawach cywilnych postępowania dowodowe w większym stopniu oparte są o dowody z dokumentów. Często też rozprawy cywilne są krótsze niż rozprawy w sprawach karnych – dodaje. I zaznacza, że jest to szczególnie widoczne w sądzie okręgowym jako sądzie pierwszej instancji rozpoznającym sprawy karne o najcięższe przestępstwa, gdzie zdarza się, że jednego świadka, czy oskarżonego słucha się przez kilka terminów rozpraw.

Problemem - według niego są kwestie kadrowe. - Aby zapewnić, że w toku takiej zdalnej rozprawy świadek będzie zeznawać spontanicznie, bez wpływu innych osób, które mogą mu podpowiadać, potrzebna jest obecność urzędnika sądowego. Wyobraźmy sobie, że liczni świadkowie w sprawie pochodzą z różnych miejsc. Prowadzenie przesłuchań zdalnie oznaczałoby, że w przesłuchaniu w każdym z tych miejsc obecny będzie urzędnik sądowy – zaznacza sędzia.

Czytaj: Wpływ pandemii COVID-19 na realizację prawa do sądu w sprawach karnych w Polsce >

Sędzia Jakub Kościerzyński, przewodniczący Zespołu ds. Prawa Karnego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” zaznacza, że w większości przypadków kluczowym dowodem są zeznania świadków. Dlatego jak dodaje ważny jest kontakt bezpośredni. - Potrzebnych by było wiele kamer umieszczonych w różnych miejscach, aby można było zobaczyć całą postać. Sam fakt, że świadek musi przyjść do sądu i znajduje się w pewnej sytuacji "urzędowego dyskomfortu" też powoduje, że trudniej mu – w mojej ocenie – zaprezentować fałszywą wersję – zaznacza sędzia.

 

Na kłamstwie łatwiej złapać w sądzie

Nie ma też wątpliwości, że podczas stacjonarnej rozprawy łatwiej "wyłapać" mijanie się z prawdą. - Zeznawanie na rozprawie w sądzie utrudnia prowadzenie swoistej gry aktorskiej przez świadków, którzy chcieliby sprzecznie z rzeczywistym przebiegiem zdarzenia albo obciążyć oskarżonego albo przedstawiać go w korzystnym świetle. Będąc nie wiadomo gdzie, świadkowi łatwiej będzie zaprezentować to, co chce zaprezentować - mówi sędzia Kościerzyński.

WZÓR DOKUMENTU: Wniosek o umożliwienie udziału w posiedzeniu zdalnym w budynku sądu >

Wskazuje, że znaczenie mają tu choćby gesty, uciekanie wzrokiem, niepokój manipulacyjny, długie zastanawianie się nad odpowiedzią, zmiany tonu głosu, zmiany tempa wypowiedzi, płacz lub śmiech, ale i zaczerwienie się w określonym momencie. - Można zwrócić uwagę, czy takie "plamy" na twarzy występują cały czas, czy tylko przy niektórych pytaniach – zaznacza sędzia.

Prawnicy podkreślają, że tryb online może wpływać na wiarygodność zeznań świadka. Bo jak sprawdzić czy ktoś świadkowi nie podpowiadał, czy wręcz nie wywierał presji by zeznał w określony sposób. - Przesłuchanie w trybie Skype’a oznacza, że widzimy tylko rzut kamery, nie wiemy co jest za kamerą, co jest obok. Może ktoś daje świadkowi jakieś instrukcje. Sąd musi oceniać dowody holistycznie - wskazuje sędzia Kościerzyński. I dodaje: Jeśli świadek zamyśli się zanim udzieli odpowiedzi, jeśli zacznie płakać, krzyczeć, to warto takie informacje odnotować w protokole. To bezcenny materiał, który pozwoli na właściwą ocenę zeznań. To jest wyłączone przy systemach zdalnych, a takie niuanse mogą przeważyć przy ocenie dowodów osobowych – podsumowuje.

Czytaj: Rozprawy online codziennością sądów, ale podstawą nadal prawna prowizorka >>

Wyjątek "tak", zasada "nie"

Prawnicy z kolei zwracają uwagę m.in. na sytuację oskarżonego, jak wskazują, problem zaczyna się wtedy kiedy jest pozbawiony wolności. -Bo ryzyko, które z tym jest związane i to co dla mnie jest najbardziej problematyczne - to kwestia zapewnienia prawidłowej realizacji prawa do obrony i ochrony tajemnicy obrończej. Przepisy obecnie przewidują, że w pewnych sytuacjach gdy podejrzany lub oskarżony są pozbawieni wolności, można nie sprowadzać ich do sądu i przeprowadzić rozprawę w formie wideokonferencji, a kontakt z obrońcą, jeśli stawił się w sądzie a nie w miejscu przebywania klienta, może być telefoniczny. Ale - powstaje pytanie - jak to się ma do tajemnicy obrończej? Jeśli on jest w jednostce penitencjarnej to my nie wiemy kto słucha tych rozmów, czy ktoś przy nim nie stoi, czy i jak to jest nagrywane - mówi adw. Natalia Klima-Piotrowska, przewodnicząca Komisji Praw Człowieka przy NRA.

W jej ocenie podstawowym problemem przy rozprawach zdalnych w sprawach karnych jest konieczność zapewnienia prawidłowej realizacji prawa do obrony i ochrony tajemnicy obrończej - w sytuacji gdy oskarżony i obrońca nie znajdują się w jednym miejscu, lub owszem znajdują się ale nie w siedzibie sądu.

Adwokat Bartłomiej Piotrowski, Kancelaria Piotrowscy Spółka Partnerska Adwokatów,  członek Naczelnej Rady Adwokackiej, odnosi się natomiast do e-rozpraw w przypadku wydziałów penitencjarnych.  - Podstawowa komplikacja jest taka, że obrońca musi wybrać: albo jest w miejscu gdzie jest sąd albo jest w jednostce penitencjarnej, w której jest osadzony klient. Jeśli jest się w sądzie to nie ma praktycznie żadnej komunikacji ze skazanym, co w oczywisty sposób uderza w prawo do obrony. Chociaż dla sądu zdalne rozwiązania są w tym przypadku ułatwieniem, bo nie traci czasu na przemieszczanie się - zaznacza.

W jego ocenie e-rozprawy powinny odbywać się w sprawach karnych tylko w wyjątkowych sytuacjach. -  Bo to jest naruszenie prawa do obrony i prawa do sądu. Oskarżony ma prawo być w sądzie, tam gdzie jest sądzony i wszelkie zmniejszanie tej możliwości - moim zdaniem - ogranicza jego prawa. Inną kwestią jest oczywiście słuchanie świadka na odległość bo np. mieszka w innym kraju, lub na drugim krańcu Polski. Taka możliwość jest potrzebna i powinna być stosowana - dodaje.