Dźwięk czy wizja? Teoretycznie zgodnie z przepisami, które weszły w życie 3 lipca br., w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w ciągu roku od odwołania ostatniego z nich, w sprawach cywilnych zasadą mają być rozprawy lub posiedzenia jawne, przeprowadzane przy użyciu urządzeń technicznych, z jednoczesnym bezpośrednim przekazem obrazu i dźwięku (z tym że osoby w nich uczestniczące, w tym składy sędziowskie, nie muszą przebywać w budynku sądu). W sytuacji gdyby nie było to możliwe, przewodniczący może zarządzić przeprowadzenie posiedzenia niejawnego. Stacjonarne rozprawy lub posiedzenia jawne mają się odbywać jedynie wtedy, gdy nie wywoła to nadmiernego zagrożenia dla zdrowia osób w nim uczestniczących.

Problem jednak w tym w tym, że jak zgłaszają Prawo.pl pełnomocnicy, z "warunkami" e-rozprawy bywa różnie. Wiele z nich przebiega bez większych utrudnień, zdarzają się jednak, i nie są to rzadkie sytuacje, problemy techniczne. Co więcej, sędziowie zdają się być do tego przyzwyczajeni, bo z miejsca proponują np. wyłączenie kamer, by lepiej było słychać.

Czytaj: Nie tylko e-doręczenia - od soboty w sprawach cywilnych posiedzenia niejawne i jednoosobowe składy>>
A to, że e-rozprawy są coraz popularniejsze widać po statystykach. Z najnowszych danych MS wynika, że od 3 lipca 2020 r. do 27 lipca 2021 r. w trybie zdalnym w sądach powszechnych przeprowadzono około 146 tys. spraw.

Czytaj w LEX: Rozpoznawanie spraw cywilnych na posiedzeniach niejawnych w świetle przepisów kpc oraz tzw. tarcz antykryzysowych >

 

Do wyboru do koloru - Teamsy, Zoom a może Jitsi Meet

Warto przypomnieć, że możliwość przeprowadzenia e-rozpraw w sprawach cywilnych i w ograniczonym zakresie w sprawach karnych, wprowadzona została nowelami tarczy antykryzysowej już wiosną ubiegłego roku. To, jak polskie sądy sobie z tym wyzwaniem radzą, pokazuje choćby raport Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, sporządzone na podstawie danych zbieranych pod koniec 2020 r. i na początku 2021.

- Odkładana latami cyfryzacja polskiego wymiaru sprawiedliwości, wraz z przyjęciem odpowiedniej legislacji, skutkowała m.in. chaotycznością i niejednolitością wewnętrznych rozwiązań implementowanych naprędce przez sądy w obliczu pandemii COVID-19. Problem ten objawił się m.in. w kwestii przyjmowania pism procesowych oraz w przypadku technicznych aspektów korzystania z trybu zdalnego - wskazano w opracowaniu. I dodano, że pomiędzy sądami występowało znaczące zróżnicowane pod względem oprogramowań wykorzystywanych przez nie w celu przeprowadzenia posiedzeń oraz rozpraw w trybie zdalnym. Z otrzymanych odpowiedzi wynika, iż decydującym kryterium były przesłanki pragmatyczne; o znacznej dowolności w tym zakresie świadczy m.in. fakt, iż w sądach korzystających z więcej niż jednej  platformy, jej wybór zależał wyłącznie od preferencji danego sędziego. 

Czytaj w LEX: Nowy model postępowania zażaleniowego ze szczególnym uwzględnieniem zażalenia poziomego – problemy praktyczne >

To, jak wynika z sygnałów, które docierają do Prawo.pl nie uległo zmianie choć sądy coraz częściej wybierają - co z kolei potwierdza Ministerstwo Sprawiedliwości np. Jitsi Meet zintegrowany z sądowym e-protokołem. - System e-konf.wroclaw.sa.gov.pl uruchomiono dla wszystkich sądów w połowie listopada 2020 r. W listopadzie 2020 r. za jego pomocą przeprowadzono ponad 1900 wideokonferencji, w maju br. liczba ta była rekordowa i wyniosła 11 583 wideokonferencje - wskazuje resort. 

Czytaj w LEX: Postępowanie rozpoznawcze oraz odwoławcze po reformie kpc w praktyce  >

Pełnomocnicy z kolei skarżą się, że o ile z Teamsami i Zoomem nie ma większych problemów, o tyle z Jitsi są. Mówi o tym choćby radca prawny Aleksandra Ejsmont, która z tym akurat rozwiązaniem miała do czynienia dopiero podczas jednej z ostatnich e-rozpraw. - Platforma podobno działa lepiej jeśli wyłączy się transmisję obrazu - co jest sytuacją absurdalną. W mojej ocenie problem jest jednak znacznie szerszy, bo jeśli w takim celu by kogoś słyszeć wyłączamy obraz, to jak mamy przesłuchiwać świadków? Czy jest jakaś kontrola nad wykonywanymi czynnościami? Jak zweryfikować, że nikt nie podpowiada, nie przekazuje notatek - mówi. I dodaje, że wcześniej miała do czynienia z Teamsami czy Zoomem. - I działały bez większych problemów. Ta platforma nie tylko nie działa, są problemy techniczne, ale co ważne sędziowie chyba już o tym wiedzą. Mało tego, w mailu z informacją o linku wskazano z jakiej przeglądarki korzystać by komunikator dobrze działał. Jak się jednak okazuje w praktyce, rodzaj stosowanej przeglądarki nie miał żadnego znaczenia - dodaje. 

Czytaj w LEX: Dowód z zeznań świadka w postępowaniu sądowym w praktyce >

 


Formalnie nikt się nie skarży, problem po stronie sądów

Zarówno ministerstwo jak i wrocławski sąd podkreślają, że problemów z systemem nie ma, a przynajmniej nie ma sygnałów z sądów, które by o tym świadczyły. Wskazują, że powodem ewentualnych trudności mogą być narzędzia, serwery jakimi dysponują poszczególne sądy. 

- Do nas jak dotąd nie wpłynęły sygnały o jakichś większych problemach z systemem Jisti.  Jego plusem jest niezaprzeczalnie to, że jest zintegrowany z e-protokołem, a otwiera się w przeglądarce jak Teamsy, czy Zoom. Tamte możemy wpiąć do e-protokołu trochę naokoło poprzez inne łącze, ale bezpośredniej integracji z re-court nie mają. Jeśli coś nie działa to może to wynikać z kilku kwestii, również z problemów po stronie klienta - np. zaktualizował się system operacyjny i coś przez chwilę nie działało, są problemy z serwerem, albo kwestie zabezpieczeń w danym sądzie. Sam większość rozpraw prowadzę jako zdalne, z wykorzystaniem platformy wideokonferencyjnej sądu apelacyjnego i jakichś zasadniczych problemów nie mam - mówi sędzia Wojciech Łukowski, prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu. 

Czytaj w LEX: System doręczeń z uwzględnieniem e-doręczeń (doręczeń elektronicznych oraz doręczeń przez Portal Informacyjny) >

Przyznaje, że czasem zdarza się "pogłos czy jakieś problemy z połączeniem", ale dodaje, że nawet takie kwestie jak jak słabość łącza internetowego uczestnika mogą na to wpływać. - Są to problemy wideokonferencji w ogóle, a nie rozpraw zdalnych jako takich, a poza tym są to problemy rozwiązywalne. Od dawna nie zdarzyło mi się nie móc w ogóle przeprowadzić rozprawy zdalnej z powodów technicznych - wskazuje. -  Rok temu zaczynając rozprawy zdalne testowaliśmy w praktyce zabezpieczenia na sieciach resortu sprawiedliwości w całej Polsce. To nie jest tak, że wpinam się do gniazdka, do wifi i jestem od razu bez problemu w internecie. W sądach mamy ileś przejściówek, systemów sądowych, firewall-i, a te zabezpieczenia też stwarzają swoje problemy w połączeniach. Musimy je przecież mieć. Przy okazji rozpraw zdalnych wychodziły różne zabezpieczenia o których najstarsi informatycy już zapomnieli, a które potrafiły blokować połączenia - mówi. 

I podsumowuje, że choćby było to sukcesywnie modyfikowane, trzeba to robić nadal i stale bo wystarczy aktualizacja jakiegoś systemu, by zmieniło się to co wcześniej wprowadzono. 

Czytaj: Karne e-rozprawy możliwe, ale z ich realizacją nadal problemy>>
 

Prowizorki utrzymują się najdłużej

I - tu jak podkreślają prawnicy - przechodzimy zasadniczego problemu. W ich ocenie najbardziej brakuje precyzyjnego uregulowania z czego powinny korzystać sądy, w jaki sposób, jak powinna być zapewniona jawność takich rozpraw i ewentualnie jeden wspólny system dla wszystkich. - Prowizorki, niejednolitość w stosowaniu rozwiązań nie tylko w poszczególnych apelacjach, ale nawet sądach, to wszystko nas gubi. Działamy na prowizorce, która niestety w Polsce ma to do siebie, że utrzymuje się najdłużej - mówi jeden z warszawskich sędziów.

Czytaj w LEX: Doręczanie pism sądowych za pośrednictwem portalu informacyjnego sądu - aspekty praktyczne >

Adwokat Anna Kątnik-Mania, wiceprezes Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris ma też wątpliwości, czy przesłuchiwanie świadków powinno odbywać się online. - To zniekształca postępowanie dowodowe. Nikt nie jest w stanie zagwarantować jego transparentności, możliwości kontroli czy w pomieszczeniu nie znajdują się inne osoby, czy nie ma osób, które by naprowadzały świadka. Przecież wystarczy, że ktoś np. symuluje problemy z internetem i w międzyczasie konsultuje się z kimś innym. To naraża wymiar sprawiedliwości na obniżenie zaufania obywateli - dodaje mecenas.

Czytaj w LEX: Ograniczenia jawności postępowania w sprawach cywilnych w dobie pandemii – potrzeba chwili czy trwałe rozwiązania? >

Wskazuje, że nie jest zwolenniczką rozwiązań prowizorycznych, ale porządnych i przetestowanych. - Moim zdaniem - abstrahując od kwestii technicznych, bo tu wypowiadać mogą się eksperci - ten system powinien być ujednolicony, wszystkie sądy powinny korzystać z tych samych aplikacji, by nie było rozbieżności. Wiele niedociągnięć tłumaczy się oczywiście epidemią, ale warto pamiętać, że wymiar sprawiedliwości opiera się na zaufaniu i jeżeli nadwyrężamy je w tak dużym stopniu, to za chwilę będzie miał charakter iluzoryczny - dodaje. W jej ocenie warto też postawić choćby na przeszkolenie pracowników sądów. 

Zobacz procedurę w LEX: Doręczanie pism sądowych >

 


Droga daleka? Najpierw przepisy

Ze zwolennikami rozwiązania polegającego na "jednym systemie do wideokonferencji" zgadza się też prezes Łukowski. - Tylko, że - co w tym przypadku jest najważniejsze - my nadal jesteśmy na etapie przepisów tymczasowych, więc pozostaje pytanie o zakres narzucania danych rozwiązań. Nasze oparte na Jitsi ma sporo plusów, jest dostosowane do specyfiki sądów, nie wymaga od nas ograniczeń licencyjnych, w przypadku każdego innego programu jest ryzyko, że może nagrywać się na serwerze poza sądem, a to jest zainstalowane na naszych serwerach. I być może czas wprowadzić zmiany w przepisach - mówi. 

Zobacz procedurę w LEX: Wnoszenie pisma przez adwokata, radcę prawnego lub rzecznika patentowego >

Przypomina równocześnie, że tarcze uregulowały możliwość e-rozpraw ale nie kwestie ewentualnego systemu do wideokonferencji. - Co jest zresztą zrozumiałe bowiem konieczne były szybkie działania. Nie ma w tym zakresie nic, są tylko granice czasowe dotyczące stosowania takiej możliwości - mówi. 

Wskazuje na wcześniej uregulowania dotyczące wideokonferencji prowadzonych z budynku sądu czyli np. art. 151  k.p.c (dotyczący miejsca posiedzenia) czy art. 235 k.p.c. (przeprowadzenie dowodu na odległość). - Powinien być podobny przepis w k.p.c do obecnego art. 235 paragraf 2 i 3 k.p.c. czy art. 151,na stałe dopuszczający wideokonferencje i połączenie się z kimś kto nie jest obecny w budynku sądowym, ale jest w miejscu pracy, zamieszkania itp. Oczywiście decyzja powinna być w gestii sądu, czy widzi taką możliwość czy nie. Bo pewnie można sobie wyobrazić sprawę, w której taka forma nie jest najlepszym rozwiązaniem i wiąże się z ryzykiem wpływu na świadków itp., choć w postępowaniu cywilnym to moim zdaniem mniejszość sytuacji - mówi sędzia. 

Widzi też potrzebę delegacji ustawowej do wydania rozporządzenia, które by określiło np., że ma się to odbywać poprzez taką a taką platformę, i jak z niej korzystać.

Czytaj w LEX: Elektronizacja pism procesowych, doręczeń i posiedzeń jawnych w postępowaniu cywilnym w okresie pandemii COVID-19 >