Chodzi o kolejną autopoprawkę do projektu, który wpłynął do Sejmu w kwietniu br. Ma on zasadniczo dostosować prawo do przepisów dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie terroryzmu. Rząd kilka razy go rozbudował.  Najpierw wprowadzając m.in. autopoprawkę, dzięki której lekarze skazani za błąd medyczny nie będą musieli iść do więzienia, by naprawić błąd w niedawnej dużej nowelizacji Kodeksu karnego. W kolejnej autopoprawce zaproponowano uzupełnienie tego projektu o wyższe kary dla recydywistów i sprawców przestępstw seksualnych, którzy w ciągu pięciu lat ponownie popełnili przestępstwo. Dodatkowo resort zaproponował zmiany w Kodeksie karnym wykonawczym, by - jak uzasadniono - doregulować kwestie kontroli i rozmów telefonicznych osadzonych. 

Czytaj: Ministerstwo proponuje ograniczenia praw więźniów>>

Cel projektu? MS: zapewnienie bezpieczeństwa

Ministerstwo - odnosząc się do artykułu, który ukazał się na ten temat w Gazecie Wyborczej - zapewnia, że opisane w nowelizacji zasady kontroli są od wielu lat "sankcjonowane prawem i stosowane na podstawie aktów wykonawczych w szczególnych przypadkach związanych z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa w aresztach śledczych i zakładach karnych".  Resort wskazał równocześnie, że jego celem jest nadanie stosowanym przepisom rangi ustawowej, aby "dostosować je do wymogów Unii Europejskiej i jednocześnie zapewnić kontrolowanym większą ochronę prawną". Jak dodano, ma im przysługiwać prawo składania zażaleń do sądu.

Zapewniono też, że "kobiety są i będą kontrolowane przez funkcjonariuszki Służby Więziennej, a mężczyźni – przez mężczyzn", a odstąpienie od tej zasady "jest i pozostanie możliwe wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach związanych z zagrożeniem życia i zdrowia albo wymagających niezwłocznego działania, np. w związku z podejrzeniem zamachu terrorystycznego" .

Ministerstwo Sprawiedliwości dodało, że analogiczne rozwiązania funkcjonują w przepisach innych służb, jak Policja, Straż Graniczna czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także za granicą, m.in. w Niemczech i we Francji. - Są niezbędne zwłaszcza w przypadku Służby Więziennej, która zajmuje się najgroźniejszymi przestępcami. Mają gwarantować bezpieczeństwo funkcjonariuszy, a także innych osadzonych - czytamy w komunikacie.

Ministerstwo zapewnia, eksperci mają wątpliwości 

W autopoprawce MS proponuje dodanie do Kodeksu całego nowego rozdziału regulującego m.in. kontrolowanie osób skazanych i tymczasowo aresztowanych. Zdefiniowana została kontrola pobieżna, generalna i osobista. Zapisano, że podczas kontroli osobistej, sprawdzana osoba powinna być częściowo ubrana - czyli kontrola ma być przeprowadzana etapowo, bez konieczności rozbierania się do naga (to już obowiązywało, ale poprzez uregulowanie w rozporządzeniu). 

Czytaj: Rząd zmienia przepis, by lekarze nie trafiali za błąd do więzienia>>

Resort chce też zapisać - co jest chwalone przez ekspertów - że osobie kontrolowanej przysługuje środek zaskarżenia w postaci zażalenia do właściwego sędziego penitencjarnego, w terminie 7 dni od dokonania kontroli osobistej, w celu zbadania zasadności, legalności oraz jej prawidłowości. O to od dawna postulował i Rzecznik Praw Obywatelskich i Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur przy RPO. 

 


Ich zastrzeżenia - jak już wcześniej pisało Prawo.pl - dotyczą jednak procedury przeprowadzania kontroli, w tym kontroli osobistej. I chodzi tu m.in. przepis zgodnie z którym w niektórych uzasadnionych przypadkach, kiedy kontrola osobista musi być przeprowadzona niezwłocznie, mogą ją przeprowadzić osoby odmiennej płci. - Z proponowanych przepisów wynika także, że kontrola osobista może być przeprowadzana w nagłej sytuacji w miejscu dostępnym dla osób postronnych, a podczas tej kontroli może być obecny inny pracownik Służby Więziennej (czyli nie funkcjonariusz). Na to nie może być zgody - mówiła serwisowi Jolanta Nowakowska, zastępca dyrektora Zespołu ds. Wykonywania Kar w BRPO.

Przypominała też, że kontrola osobista dotyka sfer chronionych konstytucyjnie, tj. prawa do nietykalności osobistej i wolności osobistej (art. 41 ust. 1 Konstytucji RP) oraz prawa do prywatności (art. 47 Konstytucji RP) i, że w 2016 r., po postulatach RPO wprowadzono istotne zmian. Kontrola jest przeprowadzona etapowo – kontrolowany rozbiera się stopniowo, nie stoi nago, a co istotne funkcjonariusz podczas przeprowadzenia kontroli osobistej nie dotyka osoby kontrolowanej. - Teraz wprowadza się zapis o kontroli manualnej, czyli dotykaniu - zwróciła uwagę. 

Rozmówcy Prawo.pl podnosili, że trudno sobie wyobrazić, jak miałaby wyglądać taka kontrola miejsc intymnych dokonana manualnie, a "w uzasadnionych przypadkach" przez osobę odmiennej płci. 

- Kontrola osobista jest środkiem bardzo inwazyjnym i potencjalnie poniżającym. Z tego też powodu przeprowadzanie takiej kontroli powinno być oparte na indywidualnej ocenie ryzyka i być poddane rygorystycznym kryteriom oraz nadzorowi, by możliwie najmniej naruszała dobra osobiste osoby kontrolowanej – dodaje Jolanta Nowakowska. 

Wątpliwości w tym zakresie nie miał też dr Piotr Kładoczny, członek zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Do przeprowadzania kontroli, moim zdaniem, zakład karny czy areszt śledczy powinien być przygotowany również pod kątem dysponowania osobami tej samej płci do jej przeprowadzenia. Chyba na tyle jesteśmy państwem cywilizowanym, że jeżeli mamy kontrolować, a jest to w niektórych sytuacjach niezbędne, to tego standardu powinniśmy bezwzględnie przestrzegać. Także w nagłych sytuacjach. Nie przekracza to, w mojej ocenie, możliwości zakładu karnego, czy aresztu śledczego - mówi. I dodaje, że inaczej może dojść do naruszenia godności osób przeszukiwanych i art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. 

Rozmowy telefoniczne... co najmniej raz w tygodniu

W autopoprawce ministerstwo proponuje m.in. by rozmowy telefoniczne osadzonych z obrońcą, pełnomocnikiem będącym adwokatem lub radcą prawnym oraz przedstawicielem niebędącym adwokatem ani radcą prawnym mogły się odbywać co najmniej raz w tygodniu, w terminach określonych w porządku wewnętrznym obowiązującym w danym zakładzie karnym czy areszcie. Dyrektor ma mieć możliwość - w szczególnie uzasadnionych przypadkach - udzielenia zgody na przeprowadzenie takiej rozmowy poza tymi terminami. 

Określone zostało też jak technicznie ma wyglądać telefon do obrońcy. Połączenie będzie nawiązywał funkcjonariusz Służby Więziennej, ma upewnić się, czy rozmówca jest rzeczywiście wskazaną osobą - obrońcą lub pełnomocnikiem - i dopiero wtedy umożliwić jej przeprowadzenie. Jeśli osoba, do której zadzwoni odmówi takiego potwierdzenia, rozmowa nie będzie możliwa. 

Ministerstwo Sprawiedliwości uzasadnia, że te propozycje to efekt doświadczeń funkcjonariuszy Służby Więziennej z jednostek penitencjarnych z całej Polski. - Rozmowy telefoniczne, podobnie jak korzystanie z innych praw przez osadzonych, powinno następować w sposób nienaruszający praw innych osób pozbawionych wolności oraz nie powinno zakłócać ustalonego w zakładzie karnym porządku - podkreśla. 

 

I dodaje, że częste są sytuacje, w których administracja jednostek penitencjarnych wprowadzana jest w błąd, a prawo osadzonego do obrony, czyli w tym przypadku kontaktu z obrońcą, wykorzystywane jest do kontaktu z kimś innym.  

Będzie jak z kąpielą?   

Rozmówcy Prawo.pl podkreślali, że z jednej strony są w stanie zrozumieć to, że SW chce mieć kontrolę nad tym z kim osadzeni rozmawiają, z drugiej jednak takie obostrzenia mogą rodzić niepotrzebne napięcia i prowadzić do ograniczania prawa do obrony.

Zaznaczają, że w tym kontekście także słowo "co najmniej" może prowadzić do nadużyć. - Taki zapis oczywiście nie wyklucza, że rozmowy te mogą być realizowane częściej. Obawiamy się jednak, że będzie dochodzić do ograniczenia prawa do obrony. Można tutaj przywołać przepis z zupełnie innej sfery życia więziennego, ale stanowiący, że skazany ma prawo do co najmniej jednej ciepłej kąpieli w tygodniu. Przez lata - mimo takiego zapisu - była tylko jedna kąpiel w tygodniu. M.in. liczne interwencje Rzecznika doprowadziły do sytuacji, że obecnie więzień może korzystać z dwóch kąpieli - mówiła Nowakowska.