Ktoś musiał nas nieźle przekląć, albowiem trudno znaleźć choćby jedną nudną minutę w życiorysie naszego społeczeństwa. Dosyć to podejrzane, zważywszy na fakt, iż 30 lat temu został ogłoszony przez Fukuyamę koniec historii. 

Czytaj też: Polski Ład - zmiany w PIT od 1 lipca 2022 r. >>>

Jeszcze nie odetchnęliśmy porządnie po Covid-19, a już słyszymy o małpiej ospie w Hiszpanii, Niemczech oraz Czechach. Między dwie pandemie, wciśnięto nam w terminarz początek trzeciej wojny światowej (jak najbardziej światowej, bo konsekwencje tej wojny już ponosi cała Europa, Stany Zjednoczone, Kanada, powoli Chiny, a za chwilę Afryka z powodu braku zboża). Zmiany klimatyczne też nie mają zamiaru opuszczać czoła peletonu i wciskać hamulca, co powoduje konieczność zmierzenia się z dodatkowymi kłopotami energetycznymi oraz wyżywienia ludzkości. No i do tego tsunami zmian prawnych, w tym podatkowych. 

Zobacz również: Agnieszka Czernik: Jest wiele pięknych miejsc na świecie… na prowadzenie firmy >>

 

 

Nieprzewidywalny ustawodawca i rosnące wydatki

Nieprzewidywalność ustawodawców, tworzonych przez nich przepisów i w efekcie naszych własnych zarobków (niezależnie od źródła dochodów) to jedna z największych plag (obok wojen i epidemii), jaka może zniszczyć cywilizowane państwo, jego społeczeństwo i jego gospodarkę, niwecząc wcześniejsze sukcesy.

Najgorsze jest to, iż od stycznia 2022 roku najszybciej wzrastają te wydatki, na które obywatele nie mają wpływu i z których nie sposób zrezygnować. Możemy zrezygnować z chodzenia do teatru, opery, filharmonii (w czasach kryzysu pierwsza pod nóż idzie kultura), z wyjazdów na wakacje, z nowych ubrań (o ile nie mamy w rodzinie dzieci i nastolatków), możemy zrezygnować z restauracji i kawiarni, ale jeść musimy kilka razy dziennie. Ceny artykułów spożywczych rosną co najmniej z soboty na sobotę (kiedy większość z nas robi zakupy na następny tydzień) i nie oglądają się na tarczę antyinflacyjną. Składki na FUS i FP zanotowały także największy wzrost w historii, a nowa Minister Finansów zapewnia nas, że w następnym roku (2023) wzrosną jeszcze bardziej i pobiją kolejny rekord. Dodatkowo, składka zdrowotna na skutek zmian ustanowionych w ramach Polskiego Ładu, może stać się nowym powodem zaciągania kredytów przez przedsiębiorców, gdyż w niektórych wypadkach wzrosła ona „tylko” o 300 proc., natomiast w niektórych przypadkach o 2 500 proc. Składki na FUS, FUZ, FP oraz FGŚP to również wydatek o charakterze sztywnym, niedecyzyjnym, z którego nie możemy zrezygnować, podejmując decyzję, iż w ramach oszczędności przestaniemy go ponosić od 1 czerwca br.

Nowoczesne narzędzia w księgowości - weź udział w badaniu! >>>

 

O czym marzą Polacy?

Marzenia, jakie zaczynają snuć polscy przedsiębiorcy, pracodawcy, prokurenci, członkowie zarządów, doradcy podatkowi, księgowe, kadrowe oraz pracownicy, zleceniobiorcy stają się oryginalne na tle pozostałych krajów europejskich. Marzymy o ocaleniu naszych sił fizycznych, psychicznych oraz intelektualnych; marzymy o przeniesieniu się do cudownej krainy, w której być może podatki i składki nie będą najniższe na świecie, ale za to nie trzeba będzie kilkanaście lub kilkadziesiąt razy w roku przyswajać sobie od nowa prawa podatkowego, ucząc się tym samym zawodu od nowa. Marzymy o tym, aby pierwszego dnia miesiąca wiedzieć, według jakich zasad będziemy naliczać listy płac trzydziestego dnia miesiąca. Marzymy o tym, aby posiąść wiedzę o kwocie pieniężnej, która znajdzie się na naszym koncie na koniec każdego miesiąca, aby taka niezmącona pewność pozostała z nami co najmniej przez cały rok kalendarzowy.

 


Rosnące koszty uderzą w państwo

Obywatel, będący niekiedy podatnikiem, niekiedy kredytobiorcą, konsumentem, inwestorem, przedsiębiorcą, pracownikiem nie mogąc przewidzieć własnej wypłaty na koniec najbliższego miesiąca, nie jest w stanie podjąć decyzji o własnym urlopie wypoczynkowym, a więc nie zostanie klientem żadnego biura podróży, żadnego hotelu, pensjonatu, żadnej restauracji. Zatem przemysł turystyczny może zaliczyć kolejne chude lata. Nie znając własnych dochodów na najbliższe miesiące, a tym bardziej lata, obywatel nie wystąpi o kredyt w banku, co oznacza dla dyrektorów poszczególnych oddziałów bankowych pogorszenie wyników w obszarze udzielanych kredytów (złe kredyty, zmniejszenie skali udzielania kredytów). Nie założy firmy, raczej będzie myślał o jej zawieszeniu lub całkowitej likwidacji. Nie będzie oszczędzał, gdyż oszczędności płoną w obliczu dwucyfrowej inflacji. Nie zdecyduje się na zakup wielu usług i towarów, co spowoduje problemy wielu producentów, firm handlowych i usługowych. Między innymi oznacza to zastój na rynku budowlanym i kolejne tysiące Polaków bez prawa, szans i nadziei na własne mieszkania i własny rozwój zawodowy (epoka pracy online) oraz rodzinny.

 

 

Nie ma dobrego czasu na zmiany

Czas na zmiany nigdy nie jest dobry, zawsze znajdą się osoby niezadowolone ze zmian. Można jednakże wybrać najlepszy lub najgorszy moment na przeprowadzenie reform podatkowo-składkowych. Już od samego początku – w maju 2021 r. – widać było, iż czas wybrano najgorszy z możliwych, a zmiany przez te 12 miesięcy zaszły już tak daleko i powstało tyle kolejnych wersji (rozporządzenie o nieprzedłużaniu terminów, potem ustawa o nieprzedłużaniu terminów, obecnie Polski Ład 2.0), że nie ma już odwrotu, ani powrotu do stanu sprzed 31 grudnia 2021 roku.

Nie wiem, która partia ma szanse wygrać kolejne wybory. Z całą pewnością, oferta programowa, skierowana do całego narodu, powinna gwarantować powrót do stanu sprzed 20 lat, kiedy zmiany w prawie podatkowym uchwalane były najpóźniej w dniu 30 listopada, wchodziły w życie wyłącznie z dniem 1 stycznia, a przez następne 12 miesięcy nikt nie śmiał nowelizować żadnych ustaw.

Agnieszka Czernik, doradca podatkowy