Gdyby zapytać podatników, to wielu powiedziałoby, że skarbówka jest zła, a sądy administracyjne dobre. To powszechnie panujące przekonanie. Uważa się, że fiskus często wykorzystuje niejasne przepisy, by zająć stanowisko niekorzystne dla podatników. Sądy natomiast te zapędy hamują i nierzadko uchylają niezgodne z prawem rozstrzygnięcia. Jak się okazuje, świat nie jest jednak czarno-biały. Często okazuje się bowiem, że również w sądzie trudno znaleźć sprawiedliwość. Co mają bowiem powiedzieć ci podatnicy, którzy latami czekają na wydanie wyroku w sprawie podatkowej?

 

Sprawne działanie WSA, ale ryzyko odwołania duże

W przypadku wojewódzkich sądów administracyjnych rozstrzygnięcie można już uzyskać często po upływie kilku miesięcy od złożenia skargi. WSA w Łodzi udowodnił nawet, że na orzeczenie czasami wystarczy poczekać tylko 25 dni. Pisaliśmy o tym w artykule pt. Wyrok sądu w 25 dni dzięki posiedzeniu w trybie niejawnym >>.

- Jeżeli jednak WSA wyda pozytywny dla podatnika wyrok, a fiskus się odwoła, to na rozstrzygnięcie NSA trzeba poczekać znacznie dłużej. Ma to bardzo negatywne skutki dla gospodarki i samych podatników. Przez wiele lat nie wiedzą jakie zapadnie rozstrzygniecie w ich sprawie – zauważa Arkadiusz Łagowski, doradca podatkowy, partner w kancelarii Martini i Wspólnicy. Ekspert dodaje, że zdezorientowani podatnicy, widząc pozytywne wyroki sądów wojewódzkich, składają kolejne wnioski o interpretację i w dalszej kolejności skargi. Ostatecznie sprawy trafiają do NSA i zaczyna się długi okres oczekiwania. Trwa często kilka lat.

Czytaj w LEX: Wyrokowanie na posiedzeniach niejawnych według Tarczy 3.0 >

 


 

Długi czas oczekiwania na wyrok w NSA

Do tej pory na przykład NSA nie wydał wyroku w sprawie skargi kasacyjnej złożonej w związku z wyrokiem WSA w Gdańsku z 8 listopada 2017 r., sygn. akt I SA/Gd 1319/17. Wyrok jest kluczowy w związku z pytaniem o to, czy usługi projektowe nie stanowią świadczenia złożonego i powinny być oddzielone od usługi budowlanej. Mimo że minęło już 3,5 roku, orzeczenie WSA nadal jest nieprawomocne.

Inny przykład pochodzi z początku 2017 roku. Wprowadzono wtedy do polskiej ustawy o VAT kontrowersyjne przepisy ograniczające możliwości odliczenia VAT naliczonego z tytułu m. in. importu usług. Pierwszym orzeczeniem, zgodnie z którym polskie przepisy nakazujące rozliczenia VAT naliczonego w innym terminie niż VAT należny, był wyrok WSA w Krakowie z 29 września 2017 r. (sygn. akt I SA/Kr 709/17).

Czytaj omówienie w LEX: Im więcej składa się pism procesowych, tym postępowanie trwa dłużej  >

- Znowu upłynęło 3,5 roku, a nie ma wyroku NSA. Sprawa jest natomiast bardzo ważna dla tysięcy polskich podatników dokonujących zakupów z zagranicy. Wydaje się, że szybciej sam fiskus zmieni te przepisy w ramach pakietu SLIM 2.0 niż NSA zajmie stanowisko – komentuje Arkadiusz Łagowski.

Zobacz procedurę w LEX: Przeprowadzenie posiedzenia niejawnego zamiast rozprawy >

 

 

Pandemia nie jest uzasadnieniem

Takich przykładów jest więcej. Zdaniem Arkadiusza Łagowskiego, nie można ich tłumaczyć pandemią, ponieważ ona trwa „dopiero” rok, a opóźnienia prawie cztery lata.

Jakie skutki ma takie długotrwałe oczekiwanie na sprawiedliwość? - Oczywiście tracą na tym wszyscy. Podatnicy nie wiedzą jak rozliczać swoje zobowiązania podatkowe. Ma to negatywny wpływ na całą gospodarkę. Z drugiej strony prowadzi do paradoksalnie jeszcze większego „zapchania” sądów administracyjnych. Podatnicy widząc, że jest szansa wygrania sporu ze skarbówką, składają nowe skargi na interpretacje indywidualne do sądów administracyjnych. Skoro nie wiadomo jednak jakie stanowisko zajmie ostatecznie NSA, urzędnicy sporządzają „w pocie czoła” skargi kasacyjne. Wszystko ostatecznie trafia do NSA. Gdyby natomiast NSA zajął od razu stanowisko, to najprawdopodobniej do sądu wpływałoby mniej spraw – zauważa ekspert. Jego zdaniem, przydatne byłyby zmiany organizacyjne w sądach administracyjnych.

Zobacz procedurę w LEX: Rozszerzenie możliwości rozpoznania przez NSA skargi kasacyjnej na posiedzeniu niejawnym >

- Niestety czas oczekiwania na rozstrzygnięcie sprawy przez NSA jest znacznie dłuższy niż w przypadku wojewódzkich sądów administracyjnych, szczególnie tych z mniejszych ośrodków. Należy również pamiętać, że nie zawsze wyrok NSA zamyka sprawę. Sprawa może zostać przekazana do ponownego rozpoznania przez WSA, a w przypadku uchylenia zaskarżonej decyzji przez ten sąd, ponownie zajmuje się nią organ. Zatem postępowanie może trwać wiele lat – zaznacza dr Grzegorz Keler, adwokat w kancelarii SPCG.

Co ciekawe, dobrym sposobem na odblokowanie sądów administracyjnych okazało się rozpoznawanie spraw na posiedzeniach niejawnych. Zdaniem dr. Grzegorza Kelera, nie powinno to jednak być rozwiązanie docelowe, gdyż mimo wszystko ogranicza ono prawo do sądu. Oczywiście, długotrwałe oczekiwanie na wydanie rozstrzygnięcia również ma taki skutek, ale rozwiązanie jednego problemu nie powinno następować poprzez stworzenie nowego. Najprostszym i być może potrzebnym rozwiązaniem jest zwiększenie liczby etatów sędziowskich w NSA.

Czytaj w LEX: Informatyzacja sądów administracyjnych >

 

Potrzebne zmiany w sądach administracyjnych

- Mimo toczącej się tak burzliwie od lat dyskusji o konieczności podjęcia reform w polskim wymiarze sprawiedliwości niewiele, właściwie nic się nie mówi, o sądach administracyjnych – uważa z kolei Marek Isański, prezes Fundacji Praw Podatnika. Jego zdaniem, przyjmuje się, że akurat te sądy działają  stosunkowo poprawnie. Uchylają bowiem około 30 proc. zaskarżonych decyzji.

- To najważniejszy sąd dla obywateli. Tylko on bowiem chroni prawa obywateli przed nadużywającymi swych uprawnień urzędnikami. Obywatel do obrony swych praw ma tylko sąd. To jest jego istota – dodaje Marek Isański. Zaznacza jednak, że funkcjonowanie sądownictwa administracyjnego, w szczególności w sprawach podatkowych dotyczących zwykłych obywateli, jest dalekie od oczekiwań.

 

 

Problematyczna zgodność z linią orzeczniczą

Jak wskazuje nasz rozmówca, sądy administracyjne często nie próbują wydawać wyroków zgodnych z prawem, a bardziej z wcześniejszą linią orzeczniczą. Podkreśla, że oczywiście linia orzecznicza powinna być zgodna z prawem, ale nigdy nie ma pewności, że tak jest w rzeczywistości.

- W ten, jakże prosty, sposób doszło do zamiany sądu w idealną wręcz biurokrację, ze wszystkimi jej wadami. Biurokracja to przede wszystkim dążenie do pozorowania działań zamiast wykonywania solidnie zadań tej organizacji powierzonych. I sąd jako ta biurokracja pozoruje wykonywanie tego, co powinien poprzez wyżej wskazane „pójście na skróty”. Zamiast odnoszenia, rozpoznawania zarzutów, argumentów podatnika i samodzielnej wykładni przepisów, ogranicza się do zbadania zgodności decyzji z linią orzeczniczą sądu – twierdzi Marek Isański.

Jego zdaniem, tak działający sąd administracyjny jest bardzo użyteczny dla władzy wykonawczej. Jest o wiele bardziej wydajny. Pozwala na zwiększanie bieżących wpływów do budżetu zarówno poprzez przyzwolenie na nakładanie niezgodnych z prawem podatków, ale również poprzez wpływy z wpisów od wnoszonych skarg. I co dużo groźniejsze w swych skutkach przyzwala na funkcjonowanie i uchwalanie coraz gorszej jakości prawa. 

- Takie podejście sądu potwierdza wiele spraw, z którymi zwracają się do sądu zwykli obywatele.  Przykładem może tu być ulga mieszkaniowa czy darowizny pieniężne w obrębie najbliższej rodziny – dodaje Isański.