Z danych Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) wynika, że na koniec sierpnia 2022 r. liczba uczestników pracowniczych planów kapitałowych wyniosła 2,44 mln osób. Dla porównania 2021 rok zakończono wynikiem 2,27 mln, uczestników a stan z 30 czerwca 2021 roku wskazywał na 2,16 mln.

Czytaj również: Deklaracja o rezygnacji z dokonywania wpłat do PPK nie jest bezterminowa>>

Widać progres

– PPK dopiero się u nas ukorzenia. Dobrze więc, że rośnie liczba osób nim objętych. To pokazuje, że wzrasta świadomość potrzeby dodatkowego zabezpieczenia się na przyszłość. Jednak biorąc pod uwagę, że mamy blisko 17 mln pracujących, to jesteśmy bardzo daleko od stanu zadowolenia. Nas mogłoby satysfakcjonować uczestnictwo na poziomie dwóch trzecich, a nie około 15 proc. – komentuje Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, były członek Rady Nadzorczej ZUS-u.

Z kolei prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC i były wiceminister finansów, oczekiwał większego zainteresowania PPK. Jego zdaniem, problemy mogą wynikać z załamania zaufania do inicjatyw rządowych, zwłaszcza po porażce programu dotyczącego otwartych funduszy emerytalnych. - W szczególności po tym, jak połowa środków z niego została przejęta przez budżet państwa, Polacy mogli się zrazić do tego typu inicjatyw. Co prawda zapisy pojawiły się na kontach ZUS, ale spora część uczestników uważała, że pieniądze zgromadzone w OFE należą do nich. Dlatego też przejęcie zostało potraktowane jako nadużycie, chociaż trzeba zaznaczyć, że formalnie odbyło się zgodnie z prawem – zauważa prof. Gomułka.

– Dla mnie liczba uczestników PPK nie jest zaskoczeniem. Kiedy ten system był uruchamiany, to spodziewano się znacznie większej grupy osób przystępującej do niego. Na razie to nam się nie udało. Jako Polacy nie mamy zwyczaju długoterminowego oszczędzania. Ludzie odkładają pieniądze np. na zakup artykułów gospodarstwa domowego, mebli czy też samochodu. Ale zazwyczaj na tym kończą – podkreśla Jeremi Mordasewicz.

 


Skromne środki

Według PFR, na koniec sierpnia 2022 r. środków zgromadzonych w PPK było 9,77mld zł. W porównaniu do lipca, zanotowano wzrost o 177,4 mln złotych. Z kolei stan z 30 czerwca 2022 r. wyniósł 9,03 mld zł. Dla porównania – 2021 rok zamknięto kwotą 7,67 mld zł, a pół roku wcześniej mowa była o 5,33 mld zł.

– Niewątpliwie w ciągu ponad roku nastąpił duży wzrost. Jednak w PPK wciąż są bardzo skromne środki. Dla porównania, w momencie, kiedy doszło do przejęcia połowy środków z OFE, zgromadzonych tam było około 300 mld zł – analizuje główny ekonomista BCC.

Biuro prasowe PFR podaje również, że wzrost zgromadzonych środków w okresie od czerwca do sierpnia wynika w dużej mierze z odrobienia wyników przez fundusze PPK. Jeremi Mordasewicz zwraca natomiast uwagę na fakt, że teraz znowu mamy gorszą sytuację na giełdzie. Jak twierdzi, takie wahania denerwują ludzi, bo oni widzą, że im ubywa pieniędzy. A przecież to jest system bardzo długoterminowego oszczędzania. I podkreśla: - Tu mówimy o odkładaniu środków przez 30 czy 40 lat, tj. przez okres aktywności zawodowej. Dlatego nie powinniśmy epatować wzrostami czy spadkami w perspektywie dwóch czy trzech lat. Podobnie było z OFE.

– Ważne jest, żeby osoby pracujące dostrzegały ryzyka związane z czasem. Za 20-30 lat emerytury dla wielu ludzi, a w szczególności dla kobiet, mogą być naprawdę skromne. Dlatego trzeba również rozważyć przystąpienie do tego programu – zaznacza prof. Gomułka.

 


Myślenie o przyszłości

Według stanu z 1 sierpnia 2022 roku, najwięcej aktywnych uczestników PPK było z województwa mazowieckiego – 804 741 (zgromadzone aktywa netto – 3,85 mld zł). Dalej mamy wielkopolskie – 283 561 (około 1,017 mld zł), śląskie – 238 550 (ok. 979 mln zł), małopolskie – 202 827 (około 928 mln zł), a także dolnośląskie – 189 263 (743 mln zł). Najmniej aktywnych uczestników było z woj. świętokrzyskiego – 28 454 (aktywa na poziomie ok. 122 mln zł). Wyżej w zestawieniu znajdują się osoby, które nie mają adresu w Polsce – 29 207 (ok. 44 mln zł). Przed nimi są mieszkańcy lubuskiego – 29 611 (119 mln zł), jak również warmińsko-mazurskiego – 33 624 (ok. 125 mln zł).

– PPK ma stanowić zabezpieczenie na starość przed ubóstwem. Mam nadzieję, że nie odwrócimy się od tej inicjatywy i będziemy ją powoli realizować. Przykładowo, w Wielkiej Brytanii czy Nowej Zelandii jest wielokrotnie większe uczestnictwo w takich programach organizowanych przez pracodawców. Ale dochodzenie do tego zajęło im kilka lat. Tam zadziałał prosty mechanizm. Ludzie dowiadują się o korzyściach, które odnoszą ich współpracownicy czy znajomi. I wtedy podejmują decyzję o wejściu – opisuje ekspert z Konfederacji Lewiatan.

Z kolei prof. Gomułka zauważa, że dopływ środków do funduszy i wnoszenie ich na giełdy jest potencjalnie bardzo ważnym źródłem finansowania wzrostu gospodarczego. Natomiast w Polsce generalnie oszczędności są niewielkie i to ma wpływ na możliwości inwestycyjne w kraju. Jak zaznacza były wiceminister finansów, środowiska przedsiębiorców i ekonomistów traktowały PPK jako pozytywną inicjatywę. Ale od początku były wątpliwości, czy będzie ona przyjęta entuzjastycznie przez pracujących. I rzeczywiście te obawy się potwierdziły. Zdaniem eksperta, liczba uczestników będzie wzrastać, ale powoli.

– Byłbym ostrożny z oceną PPK, bo jesteśmy w okresie naprawdę wyjątkowych turbulencji. Proponowałbym dokonywać osądu na spokojnie w dłuższym horyzoncie czasowym. Bardzo sprzyjam tym formom oszczędzania, ale znajdujemy się na samym początku tej drogi. Jeśli zgromadzimy w PPK i innych tego typu programach 100 proc. polskiego PKB, to wtedy powiem, że mamy dojrzały system oszczędzania na emeryturę. Kilka lat temu Holendrzy w ten sposób zgromadzili ok. 120 proc. ich PKB – podsumowuje Jeremi Mordasewicz.