W sobotę, 9 września, na konwencji programowej PiS padła ponowna obietnica wprowadzenia emerytur stażowych. Szczegóły propozycji, jaka ma zostać przedstawiona po wyborach, o ile rządzące ugrupowanie je wygra, na razie trzymane są w ścisłej tajemnicy. Rąbka tajemnicy w mijającym tygodniu uchyliło kierownictwo Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.

Czytaj również: Emerytury stażowe - wyborcze mydlenie oczu>>

Pierwsze szczegóły już znamy

Minister Marlena Maląg w wywiadzie cytowanym przez PAP podkreśliła, że emerytury stażowe staną się przedmiotem prac w nowej kadencji, po wygranych przez ugrupowanie wyborach. - Jak zapisaliśmy w naszym programie wyborczym, na największym poziomie ogólności mają one objąć kobiety, które przepracowały 38 lat oraz mężczyzn, którzy przepracowali 43 lata. W obu przypadkach okresy te muszą być oskładkowane. Zakładamy tutaj, że w wyniku odprowadzanych składek osoby takie mają prawo do minimalnej emerytury – to bardzo ważne - powiedziała. Jak zaznaczyła, proponowane emerytury stażowe są rozwiązaniem dedykowanym pracownikom, którzy pracują nawet niekoniecznie w warunkach szkodliwych, lecz ich zdrowie nie pozwala im na to, by pracować aż do osiągnięcia wieku emerytalnego.

Minister Maląg pytana o to, czy okres studiów będzie się wliczał do emerytury stażowej stwierdziła, że nie chciałaby na razie omawiać, jak dokładnie będzie wyglądała ustawa. - Rząd przedstawi jej projekt, który trafi do Sejmu, a tam będziemy ją procedować. Mówienie dzisiaj o poszczególnych przepisach ustawy mogłoby wprowadzić Polaków w błąd, ze względu na brak precyzyjności, a nikogo nie chciałabym narażać na takie nieporozumienie. Podkreślam: emerytury stażowe będą zależne od odprowadzanych składek. Szczegóły ustawy będziemy prezentować po wyborach - oznajmiła. Zapytana jednak, czy składki do KRUS też będą liczone na równi ze składkami do ZUS, by otrzymać emeryturę stażową, potwierdziła. - Oczywiście ciągle mówimy o składkach odprowadzonych. To także znajdzie się w naszym projekcie - dodała.

Z kolei Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej powiedział PAP, że decyzja o przejściu na emeryturę stażową będzie należeć do pracownika. - Pracownik sam zdecyduje, czy chce skorzystać z emerytury stażowej, czy chce dalej pracować, w zależności od swojego zdrowia, sytuacji zawodowej czy rodzinnej - powiedział. Wiceminister podkreślił, że wprowadzenie emerytur stażowych jest od lat postulowane i oczekiwane.
W rozmowie z PAP zaznaczył, że propozycja z programu wyborczego PiS jest kompromisem pomiędzy projektem prezydenckim, który przewidywał możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę przez osoby ze stażem pracy 39 lat w przypadku kobiet i 44 lata w przypadku mężczyzn, a przygotowanym przez „Solidarność” projektem obywatelskim (w nim była mowa o stażu 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn). Dodał, że w porozumieniu, jakie rząd zawarł z „S” jest zapis, że w stażu pracy uprawniającym do wcześniejszej emerytury uwzględniać się będzie okresy składkowe. - Konkretne rozwiązanie ustawowe będziemy przygotowywać po wygranych wyborach – wskazał Szwed. Według niego, przy przygotowywaniu projektu resort rodziny weźmie pod uwagę przepisy zarówno projektu prezydenckiego, jak i obywatelskiego.

Czytaj też w LEX: Zmniejszanie i zawieszanie emerytur i rent z FUS w związku z osiąganiem przychodu w państwach członkowskich UE >

 


Tylko okresy składkowe?

Zdaniem dr Tomasza Lasockiego, adiunkta w Katedrze Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz  autora pierwszej prawno-naukowej analizy problematyki emerytur stażowych od czasu reformy emerytalnej, wszystkie dotychczasowe projekty dotyczące emerytur stażowych są opatrzone tymi samymi wadami, które powinny je zdyskwalifikować z dalszego procedowania, a najnowsza zapowiedź prowadzi do wniosku, że ta propozycja nie będzie rewolucyjna. Bo staż zapowiedziany na konwencji PiS 38/43 wymusza powtórzenie dotychczasowych błędów.

Czytaj w LEX: Ubezpieczenia emerytalne i rentowe osób mających ustalone prawo do emerytury lub renty >>>

- Rządzący próbują lepić świadczenie dla spracowanych na tzw. ogólnym stażu emerytalnym, który się do tego nie nadaje, bo emerytura powszechna ma być dla każdego, a stażówki dla osób szczególnie spracowanych – mówi serwisowi Prawo.pl dr Tomasz Lasocki. Jak tłumaczy, jeśli np. uwzględnimy okresy nieskładkowe, to okresy studiów wyższych i doktoranckich czy absencji chorobowej też wliczą się do stażu, to otworzy to drzwi do świadczenia wielu osobom. Z drugiej strony wykluczenie tych okresów, co mogła sugerować wypowiedź minister Maląg oznaczałaby, że opieka nad dziećmi świadczona przed 1999 r. czy studia doktoranckie przed 2018 r. do stażu by się nie liczyły, choć po tych datach byłyby wliczane. Podobnie w okresach nieskładkowych nie odróżnia się łączenia studiów z pracą na zleceniu – co jest nagminne od 3 dekad ze względu na zwolnienie ze składek od zleceń w okresie studiów – od studiowania bez podejmowania zatrudnienia. Usunięcie okresów nieskładkowych wobec tego eliminowałoby osoby z wyższym wykształceniem, nawet jeśli na studiach pracowały. Podobnie, jeśli do takiego specjalnego stażu nie wliczano by okresów przebywania na zwolnieniu, to tym samym wyłączono by absencję związaną z wypadkami przy pracy i chorobami zawodowymi - co byłoby już dyskusyjne.

Czytaj też w LEX:

Lasocki Tomasz, Prawne aspekty emerytury stażowej, cz. I. Nabycie uprawnienia >

Lasocki Tomasz, Prawne aspekty emerytury stażowej, cz. II. Wymiar świadczenia i jego konsekwencje >

- Nie jest lepiej jeśli przyjrzymy się okresom składkowym, z których średniorocznie 10 proc. w skali systemu nie jest związane z pracą. Czy urlop wychowawczy, zasiadanie w radzie nadzorczej lub status wspólnika spółki powinny uprawniać do świadczenia przeznaczonego dla osób spracowanych? Ba! Czy każda umowa o pracę lub zlecenie powinny do tego uprawniać, czy jednak w naszym państwie ktoś byłby w stanie przepracować przez wiele lat do osiągnięcia wieku emerytalnego? Zaproponowanie w sobotę tak długiego stażu oznacza, że by ktokolwiek dostał emeryturę stażową, konieczne będzie bardzo szerokie ujęcie katalogów stażu, co zarazem wykluczy precyzyjny dobór beneficjentów. W efekcie na takie świadczenie będzie mógł się załapać przede wszystkim dyrektor zakładu pracy, a niekoniecznie jego robotnik, a zwłaszcza robotnica, która będzie miała problem ze zgromadzeniem odpowiedniej wysokości składek – podkreśla dr Tomasz Lasocki.  

Czytaj w LEX: Zmniejszenie lub zawieszenie świadczeń pracującym emerytom i rencistom >

Zwraca przy tym uwagę, że zapowiedź minister Marleny Maląg, że „emerytury stażowe będą zależne od odprowadzanych składek” nie oznacza zawężenia katalogów stażu wyłącznie do składkowych, lecz stanowi nawiązanie do dodatkowego wymogu postawionego w projekcie „S” i prezydenckim. W obydwu projektach zastrzeżono, że emerytura stażowa się należy, o ile zwaloryzowane składki na kontach w ZUS wystarczą w chwili przejścia na emeryturę przynajmniej na ustalenie go w minimalnej wysokości. - Taki warunek ma sens, ponieważ ogranicza dostęp do świadczenia osobom, które owszem zgromadziły staż, ale pracowały na cząstkę etatu. Z drugiej strony istnienie tego warunku oznacza, że ktoś, kto doświadczył bezrobocia rzeczywistego i ukrytego w nielegalnym zatrudnieniu, umów cywilnych, „współpracy biznesowej” czy minimalnej płacy połączonej z wypłacaniem części wynagrodzenia „pod stołem”, na emeryturę poczeka do 60/65 roku życia. Lepiej ma ktoś, kto zdążył popracować w PRL – choćby wykonując ciężkie, a zarazem niskopłatne płace, ponieważ dzięki kapitałowi początkowemu jest szansa, że taki warunek spełni – zaznacza dr Lasocki. I dodaje: - To prowadzi do innego wniosku. Jeśli za niecałe dwie dekady połowa emerytur wypłacanych w powszechnym wieku będzie emeryturami minimalnymi, to należy wnioskować, że dzisiejsi 40-latkowie osiągający zarobki nieprzekraczające przeciętnego wynagrodzenia o skorzystaniu ze stażówek będą mogli zapomnieć. Warto zatem zauważyć, że z biegiem lat emerytury stażowe z ZUS będą stawały się przywilejem dla osób dobrze zarabiających, a przy tym niekoniecznie spracowanych. To jest właśnie jeden z powodów, dla których ta koncepcja powinna wylądować w koszu.

Czytaj też w LEX: Dodatki do emerytury >

 

Sprawdź również książkę: Meritum Ubezpieczenia społeczne ebook >>


Emerytury stażowe będą niesprawiedliwe

W opinii dr Tomasza Lasockiego, osoba podlegająca pod system ZUS-owski, która przejdzie na emeryturę 5 lat wcześniej niż wynosi powszechny wiek emerytalny, będzie miała emeryturę niższą średnio o 1/3, niż gdyby poczekała do wieku emerytalnego. Co jeszcze bardziej interesujące, jak twierdzi, różnice w stosunku do tej indywidualnej emerytury docelowej będą bardzo uzależnione od momentu przejścia, czyli cyklu gospodarczego. - Dla jednych roczników ubytek wyniesie niecałą ¼ emerytury powszechnej, podczas gdy dla innych niemal połowę! Będzie można zatem mówić o swoistej klątwie daty urodzenia – dla jednych emerytura stażowa będzie bardziej dostępna i niewiele tylko niższa niż powszechna, podczas gdy dla innych będzie trudniej dostępna, a „kara” za wcześniejsze przejście będzie dwukrotnie większa. W efekcie ta emerytura stażowa będzie bardzo niesprawiedliwa – wskazuje dr Tomasz Lasocki.

Jak dodaje, smutne jest też to, że wypowiedzi minister oraz wiceministra są bardzo nieprecyzyjne i wewnętrznie sprzeczne. – Zainteresowani dalej nic nie wiedzą, czy mowa o okresach składkowych, czy też o nieskładkowych, bo jedna część wypowiedzi minister Maląg sugeruje jedno, ale druga wręcz odwrotnie. Jedno jest pewne – kot z worka przed wyborami nie wyjdzie – kwituje.

Cała rozmowa z dr Tomaszem Lasockim: Dr Lasocki: Emerytury stażowe – obiecanka z długim stażem>>