Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w czwartek 3 października 2019 roku wydał wyrok w sprawie „polskiego” sporu o kredyt indeksowany kursem CHF Justyny i Kamila Dziubaków przeciwko Raiffeisen Bank (sprawa  C-260/18).  TSUE stanął wyraźnie po stronie konsumentów. Stwierdził, że sąd nie może samodzielnie uzupełnić luki w umowie po wyeliminowaniu z niej niedozwolonej klauzuli indeksacyjnej, nieuczciwe warunki dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione zasadami ogólnymi. Ponadto, to konsument ma decydujące zdanie, co jest dla niego lepsze. Za sprawą orzeczenia TSUE polskie sądy mogą albo "odfrankowić" kredyt, albo unieważnić umowę. Dla banków, które mają duże portfele toksycznych kredytów przegrane sprawy sądowe mogą stanowić problem. Rząd jednak na razie nie widzi zagrożenia, choć monitoruje sytuację.

Czytaj co orzekł TSUE w polskiej sprawie frankowej >>

Co mówi rząd i NBP

- Jako rząd będziemy wspierać wszelkie działania, aby zachować stabilność systemu bankowego  - powiedział w piątek Piotr Müller, rzecznik rządu. - Teraz na szczęście nie ma żadnego zagrożenia i my nie identyfikujemy żadnego zagrożenia. Ale oczywiście sytuację monitorujemy - dodał rzecznik. Z kolei Jerzy Kwieciński, minister finansów, inwestycji i rozwoju, zadeklarował współpracę z bankami w imieniu swoim, rządu, a także NBP, KNF i BFG. Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku przed TSUE Adam Glapiński, prezes NBP i przewodniczący Rady Polityki Pieniężne, podkreślił, że wyrok TSUE będzie dotyczył tylko części kredytów walutowych, nie wszystkich banków. Największe udziały w kredytach frankowych w okolicach 20 proc. mają: GetinNoble, Millennium czy mBank. Największy wartościowo portfel kredytów frankowych ma bank PKO BP – to około 22 mld zł, dla tego banku pożyczki te stanowią jednak niespełna 12 proc. Glapiński podkreśla jednak, że ostatecznie decydować będą sądy, co będzie z umowami, a efekty rozłożą się na dłuższy okres czasu.

 

Wyrok TSUE to problem dla banków

Według agencji ratingowej Moody's niekorzystne dla banków orzeczenia mogą kosztować banki nawet 20 miliardów złotych. Związek Banków Polskich szacował skutki na 60 mld zł. Ekonomista prof. Witold Orłowski szacuje jednak, że choć problem będzie poważny, to nie grozi nam katastrofa. prof. Witold Modzelewski, który współpracował ze stowarzyszeniem SBP, uważa, że tak naprawdę bez przeprowadzenia na zlecenie rządu niezależnego audytu, nie wiadomo jakie będę potencjalne straty banków na skutek negatywnych dla nich orzeczeń. Już po po wydaniu orzeczenia Komisja Nadzoru Finansowego uspokoiła, że sektor bankowy jest przygotowany na potencjalne skutki orzeczenia , bo jest dobrze skapitalizowany. Banki uwikłane w kredyty frankowe muszą zatrzymywać ponad 60 proc. zysków.

 


Rząd jest otwarty na współpracę z bankami

Mimo to Jerzy Kwieciński w piątek 4 października powiedział PAP, że rząd nie mówi bankom: same się martwcie, bo zrobiłyście błąd. - Jesteśmy otwarci na współpracę z bankami. Mówię to w imieniu swoim, rządu, a także - jak sądzę, również NBP, KNF i BFG. Myślę, że będzie okazja, by usiąść i porozmawiać. Wsparcie może dotyczyć pewnych rozwiązań prawnych, które pozwolą bankom bardziej gładko przejść przez ten problem. Zależy nam na tym, by polska gospodarka się rozwijała, a system bankowy jest dla nas partnerem - mówił Jerzy Kwieciński. Dodał jednak, że formalnie banki nie wystąpiły do rządy z prośbą o wsparcie.  Zaznaczył też, że państwo było przygotowane, by sobie z takim problemem poradzić, co widać po reakcji rynków. Jacek Maliszewski, główny ekonomista firmy DMK, przyznał w TVN24 BiS, że kiedy usłyszał wyrok i zobaczył, jak się zachował rynek, to pomyślała: z wielkiej chmury, mały deszcz.

Chcesz wiedzieć więcej o kredytach frankowych? Pobierz bezpłatny e-book o konsekwencjach prawnych i ekonomicznych wyroku TSUE w sprawie Dziubak >>

Jak zareagował rynek

Po ogłoszeniu wyroku banki znalazły się w gronie spółek z WIG20, które około godziny 10.30 notowały największe spadki. Santander tracił 3,23 procent, mBank spadał o 1,76 procent, a PKO BP o 1,20 procent. Około godziny 11 spadki w przypadku niektórych instytucji finansowych jednak wyhamowały. Wartość akcji mBank rosła nawet ponad 1 procent - podaaje TVN24 BiS. Wśród banków spoza WIG20 Getin Noble Bank około godziny 11.00 tracił 0,1 proc., podobnie Bank Millennium (po wcześniejszym gwałtownym spadku kursu). Czerwień obserwowaliśmy na notowaniach BNP Paribas. Wartość akcji banku spadała o blisko 4 procent. Po zamknięciu notowań okazało się, że Santander stracił prawie 5 proc., mBank wyszedł na 2-proc. plus, a PKO BP straciło nieco ponad pół procenta. Jeśli chodzi o pozostałe banki, to kurs Getin Noble w czwartek podskoczył o 13 proc., Millennium stracił prawie 8 proc., a BNP Paribas spadł o prawie 6 proc.