Chodzi o projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ulepszenia środowiska prawnego i instytucjonalnego dla przedsiębiorców, który został ostatnio skierowany do Sejmu. Jego pierwotna forma uległa jednak dość znaczącym zmianom. Jak informowaliśmy w poprzednich tekstach, resort wycofał się m.in. z propozycji wprowadzenia zmian w działalności gospodarczej małoletnich, chce też wprowadzenia programu regulacyjnego dla przedsiębiorców. Kolejną istotna zmianą jest ta dotycząca mediacji. 

Czytaj też: Program regulacyjny ma poprawić sytuację przedsiębiorców, ale w praktyce niewiele zmieni​ >>

Nie będzie przepisów o działalności małoletnich przedsiębiorców​ >>

Resort wycofuje się z obligatoryjnej mediacji

Wcześniejsza wersja projektu zakładała, że w sprawach z zakresu prawa gospodarczego sąd miałby obowiązkowo kierować przedsiębiorców do odbycia mediacji, zwłaszcza jeśli nie podjęto wcześniej próby „dogadania się”. Sąd miał też kierować do mediacji w momencie, gdy w pozwie nie zawarto informacji o tym, czy przedsiębiorcy podjęli próby mediacji, albo gdy wyjaśnienia w tym zakresie byłyby niewystarczające.

Wówczas propozycja wzbudziła kontrowersje. Z jednej strony wskazywano, że taka konstrukcja przepisów nie zachęci przedsiębiorców do alternatywnych metod rozwiązywania sporów i przyczyni się do niepotrzebnego wydłużania postępowań. Z drugiej zaznaczano konieczność promowania negocjacji i korzyści z pozasądowych ugód.

 


Rozmowa zamiast negocjacji

W ostatecznej wersji projektu zmodyfikowano jednak pierwotną propozycję, zamieniając obowiązkową próbę podjęcia mediacji na spotkanie informacyjne. W trakcie takiego spotkania strony spotykają się, by dowiedzieć się, w jaki sposób mogą rozwiązać spór poza sądem. Obecnie nie jest ono obowiązkowe, a prowadzić może je: sędzia, referendarz sądowy, urzędnik sądowy, asystent sędziego lub stały mediator.

Resort proponuje, by, zamiast mediacji, obowiązkowe były właśnie spotkania informacyjne.

- Katalog powinien obejmować sprawy gospodarcze (za wyjątkiem spraw, w których mediacja jest niedopuszczalna z uwagi na charakter sprawy), inne niż sprawy gospodarcze, których stroną jest przedsiębiorca oraz sprawy z zakresu prawa pracy, z wyjątkiem spraw o uznanie bezskuteczności wypowiedzenia stosunku pracy, o przywrócenie do pracy i przywrócenie poprzednich warunków pracy lub płacy oraz łącznie z nimi dochodzone roszczenia i odszkodowanie w przypadku nieuzasadnionego lub naruszającego przepisy wypowiedzenia oraz rozwiązania stosunku pracy – wskazuje resort w uzasadnieniu.

Wcześniej bardzo podobne rozwiązanie chciał wprowadzić resort sprawiedliwości w sprawach rozwodowych. Wówczas również proponowano, by spotkania informacyjne były obowiązkowe przed skierowaniem sprawy do sądu. Rozwiązanie było jednak szeroko krytykowane i ostatecznie się z niego wycofano.

- Charakter spraw gospodarczych, innych spraw, których stroną jest przedsiębiorca, oraz spraw z zakresu prawa pracy przesądza, że strony sporu powinny być szczególnie zainteresowane szybkim i tańszym zakończeniem sporu niż otrzymanie rozstrzygnięcia po przeprowadzeniu postępowania sądowego, a ponadto utrzymaniem możliwości dalszej współpracy w ramach stosunków gospodarczych albo stosunku pracy. W odniesieniu do przedsiębiorców, standardem w ich relacjach z innymi przedsiębiorcami, a także innymi osobami, np. konsumentami, powinno być pozasądowe rozwiązywanie sporów – oceniono w uzasadnieniu projektu.

 

Szansa na realną promocję mediacji

Prawnicy oceniają, że wzmocnienie roli spotkań informacyjnych w przypadku przedsiębiorców to rozsądna zmiana.

- Uważam, że spotkanie informacyjne ma większe szanse na powodzenie. Sąd albo inna osoba, np. sam mediator, powinien być przy tym dobrze przygotowany do przedstawienia stronom zalet mediacji. Mediatorzy zwykle radzą z tym sobie świetnie – mówi dr Aleksandra Krawczyk, adwokat z Ecolegal.

Prawniczka podkreśla, że ważne jest jednak to, by spotkania rzeczywiście były nastawione na promowanie mediacji, a nie ograniczały się do formalności. Wskazuje też, że można byłoby je powiązać z instytucją pouczenia stron, która w k.p.c. funkcjonuje od 2019 r., jednak sądy wciąż rzadko z niej korzystają.

- Chodzi o to, że sąd na podstawie pozwu i odpowiedzi na pozew informuje strony, że w takim stanie rzeczy uważa, że roszczenia powoda są uzasadnione w całości lub w części i że prawdopodobny wyrok będzie dla niego korzystny lub nie. Analogiczna instytucja działa od lat w Niemczech i przynosi rezultaty właśnie w postaci zwiększenia się liczby ugód – pozwany, który słyszy, że zapewne sprawę przegra, jest bardziej gotowy do ugody, powód natomiast często wyraża zgodę na pewne ustępstwa, ponieważ w ten sposób sprawa zakończy się szybciej, a co za tym idzie, szybciej otrzyma pieniądze – wyjaśnia prawniczka.

Problem nie tkwi w przepisach

Anna Çoban, adwokat i partner w Kancelarii Adwokackiej Çoban Legal obawia się jednak, że zmiana dokonana w projekcie zmniejszy skuteczność rozwiązania.

- Samo wprowadzenie obowiązkowych mediacji było kontrowersyjne, ale dawało nadzieję, że przyśpieszenie postępowań. Obowiązkowe spotkanie informacyjne oprócz tego, że ma się odbyć i zachęcić do ewentualnych mediacji, nie będzie koniecznie do mediacji prowadziło. Nie wiadomo też, dlaczego obowiązkowa mediacja została zmieniona tylko na obowiązkowe spotkanie informacyjne – mówi prawniczka.

Łukasz Wojdalski, adwokat i partner w Praktyce Postępowań Spornych kancelarii Domański Zakrzewski Palinka zauważa z kolei, że mała popularność pozasądowego rozstrzygania sporów nie tkwi raczej w przepisach. 

- Szanse na zawieranie ugód zwiększą się, jeśli lepiej przygotowani do tego będą sędziowie i sami mediatorzy. Wielu mediatorów już teraz świetnie radzi sobie ze zbliżaniem stanowisk stron i doprowadzaniem do zawierania ugód. Tyle że nie każda sprawa nadaje się do skierowania do mediacji tuż po złożeniu pozwu. Nieocenioną rolę mogą tutaj pełnić sędziowie, ale do tego potrzebna jest praktyczna umiejętność odkrywania potencjału ugodowego w sprawie, do czego z kolei niezbędna jest jej dobra znajomość. Są sędziowie, którzy takie umiejętności posiadają, choć przepełnione sędziowskie referaty nie sprzyjają korzystaniu z nich - podsumowuje prawnik.